środa, 19 sierpnia 2015

Rozdział 31 ,,Mamo ja ją kocham"

*Kilka dni później*

Leon

Violetta leży w szpitalu od kilku dni. Cały czas jest nie przytomna. Dlaczego ja jej pozwoliłem iść? Czemu zgodziłem się żeby poszła bez Luka? Nigdy sobie tego nie wybaczę. Ten wypadek był straszny. Gdyby nie policja zabiłbym Jacka. Kolejny raz trafił za kratki i tym razem już nie wyjdzie.
- Violu kochanie obudź się. Kocham Cię.
- Leon.- do sali weszła moja mama.- Idź do domu. Siedzisz tu od kilku dni.
- Nie zostawię jej.
- Synku siedzisz tu od kilku dni, nigdzie się nie ruszasz. Kiedy ostatnio coś jadłeś?
- Mamo ja ją kocham.
- Wiem, synku, ale musisz iść do domu odpocząć.
- Nigdzie nie pójdę. Nie zostawię jej.
- No dobrze, ale proszę zjedz coś.
Moja mama wyszła z sali, a ja położyłem swoją głowę na dłoni Violi i zasnąłem.

Violetta

Obudziłam się jednak szybko zamknęłam oczy, ponieważ raziło mnie światło. Kiedy oswoiłam się otworzyłam oczy i zorientowałam się, że jestem w szpitalu. Poczułam lekki ból w brzuchu. Co z moim dzieckiem? Poroniłam? Zobaczyłam Leona, który śpi. Wygląda strasznie. Pognieciona koszula, włosy w nieładzie i lekki zarost. Dotknęłam jego policzka i obudził się.
- Boże kochanie obudziłaś się. Dobrze się czujesz? Coś Cię boli?
- Brzuch mnie boli.
- Zawołam lekarza.
Po chwili do mojej sali wszedł lekarz.
- Cieszę się, że obudziła się pani. Pani narzeczony powiedział, że boli panią brzuch, więc zabierzemy panią na badania.
- Dobrze.
Po 15 minutach zabrali mnie na badania. Najpierw zrobili podstawowe badania, a później USG.
- Za godzinę może dwie powinny być wyniki.
Wróciłam do sali, w której czekał Leon.
- Kochanie idź do domu. Wyśpij się, zjedz coś.
- Wolę zostać z tobą.
- Mogę o coś zapytać?
- Oczywiście.
- Co z Jackiem?
- Trafił za kratki i tym razem już szybko nie wyjdzie.
- To dobrze. Skąd wiedziałeś gdzie jestem?
- Marco był w centrum i widział Cię. Widział, że jakoś dziwnie się zachowujesz, więc poszedł za tobą, a w między czasie zadzwonił do mnie. Kiedy wjechałem na parking i zobaczyłem Jacka, który kopie Cię w brzuch od razu podbiegłem do niego i gdyby nie policja nie żyłby już.
- Jaki dzisiaj dzień?
- Wtorek.
- Tak długo spałam?
- Tak.
- Nasz wyjazd przepadł.
- Wcale nie przepadł. W Meksyku mam apartament i w Brazylii tak samo, więc możemy polecieć tam kiedy tylko będziesz chciała.
- Naprawdę?
- Tak. Przez te kilka dni umarłem chyba tysiąc razy.
- Kocham Cię.
- Ja ciebie też.
Pocałował mnie, a ja zaczęłam oddawać pocałunki. Nagle do sali wszedł ginekolog. Oderwaliśmy się od siebie.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale są pani wyniki. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Ma pani tylko lekko potłuczoną rękę.
- A co z dzieckiem?
- Podczas kopnięcia w brzuch na szczęście zasłoniła pani go ręką. Gdyby nie to poroniła by pani.
- Czyli, że z dzieckiem wszystko w porządku?
- Tak. Zostawię już was samych.
Po chwili zostaliśmy znowu sami. Leon uśmiechnął się do mnie i pocałował. Zaczęłam oddawać pocałunki. Zaczęłam rozpinać mu koszulę.
- Kochanie jesteśmy w szpitalu.
- Ale...
- W domu.
- No dobrze. Ale całować się chyba możemy?
Uśmiechnął się i mnie pocałował.
- Kiedy będę mogła wrócić do domu?
- Jutro.
- To dobrze. Nie chcę już tutaj leżeć.
Do sali weszła pani Verdas.
- Cieszę się, że już się obudziłaś. Dobrze się czujesz?
- Tak.
- A co z moim wnuczkiem albo wnuczką?
- Na szczęście wszystko dobrze.
- Leon możemy porozmawiać?
- Tak.
Leon wyszedł z mamą z sali, a ja zadzwoniłam do Lu, która po 15 minutach przyszła do mnie.
- Cześć. Jak się czujesz?
- Hej. Dobrze.
- A co z dzieckiem?
- Też dobrze. Nudzi mi się tutaj.
- Chcesz już wrócić do domu?
- Oczywiście, ale muszę zostać tu do jutra. W ogóle muszę Ci coś powiedzieć.
- Co?
- Za dwa dni lecę do Barcelony.
- Z Leonem?
- Nie. Zgodziłam się na sesję i pokaz.
- Leon wie?
- No właśnie nie. Nie wiem jak mu to powiedzieć. On się wkurzy na maksa jak mu o tym powiem.
- Spróbuj z nim porozmawiać.
- Z kim masz spróbować porozmawiać?
- Yyy z nikim. Tak sobie rozmawiamy.
- Ta jasne. Mów prawdę. Z kim masz porozmawiać?
- Ja już pójdę.
- Nie Lu zostań.
- Odpowiesz? Z kim masz porozmawiać?
- Z tobą.
- O czym?
- Bo ja muszę Ci coś powiedzieć.
- No to słucham.
- Ja zgodziłam się na sesję i pokaz za dwa dni.
- Tutaj w Buenos Aires?
- Nie. W Barcelonie.
- Co?! Od kiedy o tym wiesz?
- Od tygodnia.
- I dopiero teraz mi o tym mówisz?!
- Chciałam Ci powiedzieć, ale wiedziałam, że będziesz zły.
- Dlatego wolałaś mi to powiedzieć dwa dni przed wyjazdem?! Super!- teraz to już naprawdę był zły.
- Leon nie krzycz na nią.
- Lu nie broń jej. Powinna powiedzieć mi o tym wcześniej.
Wyszedł zły trzaskając drzwiami.
- Widzisz z nim nie da się spokojnie porozmawiać.- popłakałam się.
- Nie płacz. Uspokoi się, wróci i przeprosi. Zobaczysz.
- Oby. A tak w ogóle to co u ciebie i Fede? Rozmawialiście?
- Tak. Powiedziałam mu to co tobie. Porozmawialiśmy i wszystko sobie wyjaśniliśmy. Już jest lepiej.
- To dobrze.
- Nie zazdroszczę Ci. Ja nienawidzę leżeć w szpitalu.
- Weź nawet nic nie mów. Te łóżka są takie nie wygodne, a ściany białe. Czuję się jakbym była w jakimś psychiatryku. Wszystko białe. Masakra.
- Słyszałam, że chcesz zmienić kolor ścian w sypialni.
- Tak. Ten kolor już mi się nie podoba. Teraz chce szare ściany.

*Następnego dnia*

Wczoraj Leon nie przyszedł już do mnie. Nawet nie zadzwonił, nie napisał. Dzwoniłam do niego to nie odbierał. Jak chce się tak bawić to spoko. Dzisiaj wychodzę ze szpitala. Nareszcie! Ubrałam się w swoje ciuchy, uczesałam się i wyszłam z łazienki. Zobaczyłam Leona siedzącego na kanapie. Kiedy mnie zobaczył wstał z gracja i podszedł do mnie.
- Cześć kotku.
- Cześć. Przyszedłeś zrobić mi kolejną awanturę?
- Nie. Jak wrócimy do domu to o tym porozmawiamy.
- Dobrze.
- Nic Cię nie boli?
- Nie. Jakoś wczoraj się tym nie przejmowałeś.
- Violetta.
- Co Violetta? Wkurzasz się o byle co.
- O byle co? Dobrze w takim razie od teraz tez będę Cię o swoim wyjeździe kilka godzin przed tym.
- Dlaczego jesteś dla mnie taki oschły? Nawet mnie nie pocałowałeś.
Chciałam go ominąć, ale przyciągnął mnie do siebie i wbił w moje wargi. Zaczęłam oddawać pocałunki. Puścił moje nadgarstki i położył na mojej talii jeszcze bardziej mnie do siebie przyciągając.
- Będę czekał przed salą.- powiedział po oderwaniu.
Wyszedł. Spakowałam swoje rzeczy i wyszłam z sali. Leon splótł nasze dłonie razem i pojechaliśmy do domu. Kiedy weszliśmy do domu usiedliśmy w salonie.
- Jesteś na mnie zły?
- Tak. Jutro polecisz prywatnym samolotem do Barcelony.
- I tak po prostu się zgadzasz żebym leciała?
- Tak. Bo ja lecę z tobą.
- Co?!

Witam kochani. Przychodzę do was z kolejnym rozdziałem, który mam nadzieję się wam spodoba. Nie podjęłam jeszcze decyzji. Ostateczną decyzję podejmę kiedy skończy się głosowanie. Pamiętajcie, że ankieta nie zdecyduję 100%  czy zostaję, czy odchodzę. A teraz przejdźmy do rozdziału: Leon martwi się o Violę, Viola się budzi i na szczęście jej i dziecku nic nie jest, kłótnia musi być, Viola wraca do domu i Leon oświadcza jej, że leci z nią. Ciekawi tego jak Viola zareaguje? To komentujcie. Dziękuję za tyle komentarzy pod poprzednim rozdziałem. Mam nadzieję, że pod tym będzie ich jeszcze więcej. 
Buziaki,
Zuza.

PS. Przepraszam, ale dzisiaj też nie zajmuję miejsc, ponieważ zaraz wychodzę z domu i nie mam już czasu.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ 

14 komentarzy:

  1. Jestem. Skomentuje za chwile.
    Melloniasta:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem najs!!!! Jej. Zajęłam, nie wróciłam. No cóż. Chcesz wyklinaj, nie to nie. Taka już jestem. Leń. Dzięki za kom u mnie. Teraz przychodzę do cb. Wow. 31. Lełon nie wolno się kłócić. Ale wszystko okejka. V I L szczęśliwi. Prawda? Hah ten koniec super. Jej Leonetta leci do Barcy!!! Dobrze, że V wyszła ze szpitala. Bedzie juz tylko lepiej. No taki krótki i badziewny. Normalnie całą ja!!! :))
      Pozdro
      Melloniasta:*

      Usuń
  2. DRUGA!!!!!
    Witaj kochana.
    Zagłosowałam na to, że masz zostać z nami nie opuszczać nas !!
    Bo ja i królik będziemy mieli depresje !!!
    Rozdział jak zawsze cudowny.
    Masz ogromny talent, który nie może się zmarnować !!
    Leoś taki opiekuńczy !! ♥♥
    No, a jak kłótnia musi być !!!
    Vivi szczela focha na swojego narzeczonego !!
    Nie ładnie !! Ojjj nie ładnie !!
    Leon leci z Vivi do Barcelony na sesje !!
    No nie dziwie mu się ja też bym się bała o swoją narzeczoną !
    Dobra miśka kończę, bo zaraz jadę do TESCO po zeszyty !
    #ŻółwPozdrawiaCałujeCzekaNiecierpliwieNaRozdział
    Żółw(Jorge Verdas)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny
    Dobrze ze vi niw poroniła
    Znowu ukryła coś przed Leonem a on sie wkurzył
    Ale naszczescie sie pogodzili
    I lecą razem do Barcelony<3
    Czekam na nexta;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Klulikowi strasznie podoba się rozdział!
    Dobre, że z dzieckiem wszystko w porządku!
    Juz się bałam! !
    Uuuuuu się porobiło. Leon wściekły jak cholera.
    Dlaczego mu nie powiedziała?
    Teraz będzie miała przerabane, bo pojedzie z nią.
    Teraz Violka szykuj się na pilnowanie na każdym kroku.
    Upsss.
    W takim razie czekam na podjęcie decyzji i może na kolejny rozdział?
    Pożyjemy zobaczymy.
    Pozdrawiam Królik! Buziaczki :* ❤ ❤ ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Już myślałam,że Violka poroniła,a tu niespodzianka i dobrze niech im się układa.I zły Leoś poleci z Violką do Barcelony na sesje.Bardzo fajny rozdział. Martyna:).

    OdpowiedzUsuń
  6. Megaa !! Sorry ze tak późno ale wczesniej nie miałam jak wg przeczytac ! Ale rozdzial super ! //Sel

    OdpowiedzUsuń
  7. Supcio! Leos kobiet w ciazy sa bardzoo ostre! Uwazaj! Rodzial super! Buziak :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Super, rozdział jak zawsze świetny, Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń