niedziela, 2 sierpnia 2015

Rozdział 16 ,,Moi ludzie się tym zajmują"

                              Zapraszam do zaktualizowanej zakładki z bohaterami.

                  Jeżeli czytasz to pozostaw po sobie jakiś ślad. To mnie motywuje.

Violetta

Umówiłam się z Ludmiłą z pobliskiej kawiarni. Kiedy wyszłam z domu zobaczyłam Luke. Chciałam pojechać sama swoim autem, ale Luke się na to nie zgodził.
- Pan Verdas wyraźnie powiedział, że nie może pani nigdzie sama jeździć.
- Pana Verdasa tutaj nie ma.
- Panno Castillo moim obowiązkiem jest chronić panią i mam jasne zasady od pana Verdasa i Taylora.
- Niech Ci będzie.
Wsiedliśmy do samochodu i Luke zawiózł mnie do kawiarni, w której czekała już na mnie Ludmiła.
- Cześć kochana co tak długo?
- To przez Luka.
- Jakiego Luka? Czy ja o czymś nie wiem?
- O boże nie. Luke jest moim ochroniarzem.
- Ochroniarzem?
- Leon nalegał, ponieważ zwolnił gościa, który się do mnie przystawiał, a on się teraz mści, więc Leon chce wiedzieć, że jestem bezpieczna.
- Jack się do ciebie przystawiał?
- Przecież Ci mówiłam.
- No tak zapomniałam.- walnęła się w głowę.- Zgodziłaś się na to?
- Zgodziłam. Zrobiłam to tylko dlatego żeby Leon się ciągle o mnie nie martwił. Wie chociaż, że jestem bezpieczna.
Nagle dostałam mejla. Wyjęłam swojego Iphona, odblokowałam i okazało się, że to mejl od Leona.

Nadawca: Leon Verdas
Adresat: Violetta Castillo
Temat: Nieposłuszna narzeczona
Data: 14.07.15  14:37

Dostałem informację od Luka, że nie chciałaś żeby Cię zawiózł do kawiarni.
Obiecałaś, że będziesz się go słuchała.
Widać, że nie można Ci wierzyć w tej kwestii.
Ale wiedz, że jak będzie trzeba będziesz mieć kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu ochroniarzy.

Leon Verdas
Bardzo zły prezes, Verdas Company.

Nadawca: Violetta Castillo
Adresat: Leon Verdas
Temat: Moje bezpieczeństwo
Data: 14.07.15  14:49

Nie wiedziałam, że nawet na spotkanie z przyjaciółką ochroniarz będzie musiał mnie zawozić.
Nie chcę żebyś był na mnie zły.
Kocham Cię.

Twoja narzeczona.

Nadawca: Leon Verdas
Adresat: Violetta Castillo
Temat: Twoje bezpieczeństwo 
Data: 14.07.15  14:53

Teraz już wiesz.
Mówiłem, że Luke będzie woził Cie wszędzie. Nawet na spotkanie z przyjaciółką.
Jestem bardzo zły.
Podoba mi się twój podpis.
Też Cię kocham.
Proszę słuchaj się Luka.

Leon Verdas
Prezes, Verdas Company.

Nadawca: Violetta Castillo
Adresat: Leon Verdas
Temat: Zmienny humor
Data: 14.07.15  14:58

Pana humor zmienia się szybciej niż myślałam.
Dla twojego spokoju postaram się słuchać Luka.
Mi też podoba się mój podpis.

Twoja narzeczona.

- Po twoim uśmiechu wnioskuję, że piszesz z Leonem.
- Bingo.
- Co chciał?
- Luke powiedział mu, że nie chciałam się go posłuchać i jechać sama do kawiarni. Nie uważasz, że Leon trochę przesadza?
- Violetta on się o ciebie martwi. Nie usprawiedliwiam go, ale rozumiem. Nie chce żeby coś Ci się stało.
- Wiem, ale mógłby trochę wyluzować.
Posiedziałyśmy jeszcze trochę, ale niestety Ludmiła musiała już wracać do domu. Ja postanowiłam pojechać jeszcze do centrum. Ciągle chodził za mną Luke.
- Przecież nie musisz ze mną chodzić po centrum.
- Muszę.
- Ale...
- Pan Verdas wyraźnie powiedział, że mam pani pilnować.
- Dobrze. Jeżeli pan Verdas tak powiedział.
Po godzinie wróciłam do domu. Oczywiście z Luke'm. Kiedy weszłam do domu zobaczyłam Leona.
- Cześć kochanie.- usiadłam mu na kolanach.
- Cześć. Kupiłaś coś w centrum?
- Skąd ty...
- Zapomniałaś, że Luke musi mi wszystko mówić? Teraz zawsze będę wiedział gdzie jesteś, z kim jesteś i czy jesteś bezpieczna.
- Uważam, że musisz trochę wyluzować.
- Wyluzować? Violetta postaw się na moim miejscu. Nawet nie wiesz co czuję kiedy nie wiem gdzie jesteś, a ty na dodatek nie odbierasz telefonu. Zwłaszcza teraz kiedy Jack planuje się na mnie zemścić.
- A skąd wiesz, że akurat teraz coś knuje?
- Bo wiem.
- Odpowiedz mi.
- Wysłał mi SMS z groźbą.
- Powinieneś zgłosić się z tym na policję.
- Nie. Moi ludzie się tym zajmują.
- No dobrze.
Resztę dni spędziliśmy w spokoju.

*Tydzień później*

Leon

Siedziałem w biurze i przeglądałem papiery dopóki nie zaczął dzwonić mój telefon. Natychmiast odebrałem, ponieważ dzwonił Luke.
Rozmowa telefoniczna:
L: Panie Verdas muszę panu coś powiedzieć.
L: No to mów.
L: Idę właśnie za panią Violettą, ale chyba nie jestem jedyny, ponieważ obserwuje ją również Jack.
L: Jak to Jack? Natychmiast zabierz z tam tond Violettę. Nie spuszczaj jej z oka. Gdzie jesteście?
L: W parku przy kwiaciarni.
L: Już tam jadę.
Rozłączyłem się i razem z Taylorem jak najszybciej pojechaliśmy do parku. Gdy dojechaliśmy od razu zacząłem jej szukać. Nagle zauważyłem ją siedzącą na ławce, a kilka ławek dalej siedział Jack i ją obserwował. Luke schował się za drzewem żeby nie było go widać. Podszedłem do Violetty i przytuliłem.
- Kochanie musimy jak najszybciej jechać do domu.
- Ale jak to? Coś się stało?
- Tylko proszę nie panikuj. Jack siedzi kilka ławek dalej i od jakiegoś czasu Cię obserwuję.
- A Luke?
- To on mnie o tym poinformował. Cały czas Cię pilnował tylko musiał być bardziej dyskretny.
- Dobrze jedźmy do domu.
Kiedy byliśmy już w domu Violetta poszła do kuchni się napić, a ja zadzwoniłem do mojego doradcy w sprawach bezpieczeństwa.
Rozmowa telefoniczna:
W: Dzień dobry panie Verdas.
L: Dzień dobry. Masz załatwić jeszcze 2 ochroniarzy dla Violetty. 
W: Dobrze. Od kiedy mają zacząć?
L: Najlepiej od dzisiaj.
W: Okej. Zadzwonię do pana kiedy już wszystko będzie gotowe.
L: Czekam na telefon.
Rozłączyłem się i usiadłem na kanapie. W tym czasie do salonu weszła Violetta.
- Kochanie przecież nic mi się nie stało.
- Ale mogło! Gdyby nie to, że Luke wszędzie za tobą chodzi mogło coś się stać.
- Ale nic się nie stało.
- Od dzisiaj będziesz miała dodatkowo 2 ochroniarzy.- wstałem z kanapy.
- Przecież wystarczy mi Luke.
- To nie podlega żadnej dyskusji.- wszedłem do gabinetu gdzie siedzieli już Taylor z Luke'm.
- Od dzisiaj Luke razem z tobą będzie jeszcze 2 ochroniarzy.
- Dobrze.
- Dziękuję, że dzisiaj tak szybko mnie o tym poinformowałeś.
- To moja praca.
- Na razie to wszystko możecie już iść.
Wyszli z gabinetu, a zaraz po nich weszła Violetta.
- Jeżeli chcesz się kłócić o to, że będziesz miała większą ochronę to nawet nie zaczynaj.
- Nie chcę o tym rozmawiać.
- Więc o czym?
- Mogę Cię o coś spytać?
- Oczywiście.
- Kochałeś Vanessę?
- Z początku tak, ale później byłem z nią z przyzwyczajenia.
- Ile byliście razem?
- 3 lata.
- Planowałeś z nią przyszłość?
- Nie. Wiedziałem, że to nie jest ta jedyna.
- Mieszkaliście razem?
- Nie. Spotykaliśmy się też bardzo rzadko.
- Nie przeszkadzało wam to?
- Nie. To pewnie dlatego, że my się nawet nie zakochaliśmy w sobie.
- Przecież powiedziałeś, że z początku ją kochałeś.
- Tak było z początku, ale później dotarło do mnie, że to było tylko zauroczenie.
- Może we mnie też nie jesteś tak naprawdę zakochany?
- Nawet tak nie myśl. Gdybym Cię nie kochał to nie oświadczył bym Ci się.
- Czyli, że Vanessa nic już dla ciebie nie znaczy?
- Już do dawna.
- Ile lat nie jesteście już razem?
- Ponad dwa lata.
- Później miałeś jakieś inne dziewczyny?
- Tak, ale mój związek nie trwał dłużej niż 2-3 miesiące, a nawet krócej. Aż do teraz kiedy poznałem ciebie.
- Aha.
- Koniec pytań?
- Mam jeszcze jedno pytanie.
- Jakie?
- Vanessa powiedziała, że się przyjaźnicie. To prawda?
- Nie. W ogóle nie utrzymuję z nią kontaktu.
- W takim razie co robiła na twoich urodzinach?
- To więcej nić jedno pytanie.
- Odpowiesz?
- Nie wiem co robiła na moich urodzinach. Teraz już koniec pytań?
- Tak.
- Chodź tu do mnie ciekawska zazdrośnico.
Podeszła do mnie i usiadła na kolanach.

Rozdział 16 oddaje w wasze ręce. Sprawa z Jackiem coraz bardziej się rozkręca. Zapraszam do zaktualizowanej zakładki z bohaterami. A teraz pokrótce co było w rozdziale: spotkanie z Lu, mejl od złego Leona, obserwowanie Violetty przez Jacka, Viola ma większą ochronę i na końcu ciekawska Violetta. Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał. Vanessa pojawi się jeszcze w opowiadaniu. Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem i liczę, że będzie ich jeszcze więcej. Pozdrawiam, 
Zuza.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ 

11 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Jorge przybywa !!!!!
      Witaj kochana !
      Rozdział jak zawsze genialny !!
      Spotkanie z Lu i nieposłuszna Viola!!
      E-mali z Leośkiem i te ich teksty
      Pod jarałam się i ten podpis Vilu "Twoja narzeczona"
      Spotkanie z Jackiem w parku. Coś czuje, że będzie się działo !
      Vanessa wredna małpa !
      A Vivi co taka ciekawa ??
      Mam nadzieję, że nie rozwalisz Leonettę !!!
      A więc do zobaczenia !
      Buziaczki :*******************************
      ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Idealny
      Leon jak sie martwi o Violke tyle tych ochroniarzy
      Ciekawi mnie co zrobi ten jack
      Naprawdę kochana masz wielki talent
      Czekam na nexta<3

      Usuń
  3. Dobra no to wbijamy na miescowe!
    "Nieposłuszna narzeczona " Hehe dobre
    Jack obserwuje Vils?
    Luke o wszystkim informuje Leona...
    I bardzo dobrze!
    Dodatkowa ochrona??
    Ciekawski Violka? ? Heh
    Te pytania mnie dobiły hihihi
    Vanessa. Jack. Cholera jeszcze jakieś niespodzianki? ?
    Zaczynam się bać!
    Czekam na next :-) Buziaczki :* ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział cudowny dopiero teraz odkryłam tego bloga i zakochałam się w nim. Super pisz dalej na pewno przeczytam i skomentuje. Pozdrowienia od Suzy.
    Życzę dużoooooooo weny i pomysłów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. I znów ten Grey :p tytuły mejlów, wypowiedź Leona ,,to więcej niż jedno pytanie " więcej jakoś nie wyłapałam , podobał mi się rozdział
    ~ NZ

    OdpowiedzUsuń