piątek, 14 sierpnia 2015

Rozdział 27 ,,Miała wypadek"

*Następnego dnia*

Violetta

Jestem z Leonem na lotnisku.
- Będę tęsknić.
- Ja bardziej. Będę dzwonił codziennie.
- Mam nadzieję.
- Kocham Cię.
- Ja ciebie też. Uważaj na siebie. Jeżeli coś będzie się działo od razu dzwoń.
- Dobrze.Będę na siebie uważać.
- Obiecujesz?
- Obiecuję.
Przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
- Muszę już iść.
- Nie chcę żebyś leciał.- wtuliłam się w niego.
- Ja też nie chcę, ale muszę. Szybko zleci.
Pocałował mnie szybko i odszedł. Kiedy zniknął mi z pola widzenia wyszłam z lotniska i wsiadłam do samochodu, w którym czekał Luke.
- Gdzie panią zawieść?
- Do domu.
Kiedy weszłam do domu usiadłam na kanapie. Postanowiłam zadzwonić do Lu. Po 30 minutach usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam, przywitałam się z Lu i wpuściłam ją do środka.
- Coś się stało?
- Leon wyjechał.
- Gdzie?
- Do Los Angeles.
- A na ile?
- Na dwa tygodnie.
- Co?!
- To jakaś pilan sprawa. Jego tata musiał polecieć z nim.
- Aha.

*Kilka dni później*

Ludmiła

Federico jest w pracy, a ja siedzę i się nudzę. Dzwonię do Violetty już 20 raz, a ona dalej nie odbiera. Boję się, że mogło coś się stać. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Numer nieznany. Odbiorę.
Rozmowa telefoniczna:
N: Dzień dobry czy rozmawiam z panią Ludmiłą Ferro?
L: Tak. Coś się stało?
N: Pani Violetta miała wypadek i prosiła żeby do pani zadzwonić.
L: Jak to miała wypadek? W którym szpitalu?
N: Przy centrum.
L: Już tam jadę.
Rozłączyłam się i jak najszybciej pojechałam do szpitala.Kiedy tylko dojechałam od razu podeszłam do jednej z pielęgniarek.
- Przepraszam gdzie leży Violetta Castillo?
- Kim pani jest?
- Siostrą.- musiałam skłamać.
- Na trzecim piętrze w sali 134.
- Dziękuję.
Jak najszybciej weszłam do windy. Kiedy zatrzymała się na odpowiednim piętrze jak najszybciej wyszłam i zaczęłam szukać sali, w której leże Violetta. Kiedy znalazłam weszłam i zobaczyłam Violettę, która leżała. Śpi albo jest nieprzytomna. Nagle do sali wszedł lekarz.
- Dzień dobry. Pani Ludmiła?
- Tak. Co z nią?
- Jest nieprzytomna.
- Jak doszło do tego wypadku?
- Jakiś pijany kierowca uderzył w panią Castillo.
Wyszedł. Usiadłam na krześle obok łóżka, na którym leży. Minęło kilka minut i powoli zaczęła otwierać oczy.
- Gdzie ja jestem?
- W szpitalu. Pamiętasz co się stało?
- Tak. Jakiś idiota uderzył we mnie. Ostatnie co pamiętam to, że bolał mnie brzuch i głowa, a później ciemność. Co z moim dzieckiem?!
- Nie wiem. Lekarz nic nie powiedział. Zadzwonię do Leona.
- Nie, Ludmiła. On jest w Los Angeles. W ważnej sprawie.
- Violetta on jest ojcem dziecka, twoim narzeczonym. Musi wiedzieć. Wiesz jaki on będzie zły jak się dowie, że miałaś wypadek i nie zadzwoniłaś do niego.
- Ludmiła...
- Postaw się na jego miejscu. Obiecałam mu, że jak coś się stanie to zadzwonię do niego.
- Ale on ma dużo pracy.
- Zadzwonię do niego.
- Nie, proszę.
- Violetta źle się czujesz? Jesteś blada.
- Głowa mnie boli.
- Zawołam lekarza.

*Kilka minut później*

- Dostała leki na ból głowy i na uspokojenie. Poszła spać.
- Dziękuję.
- Pani Violetta ma chłopaka, narzeczonego lub męża.
- Ma narzeczonego.
- Prosiłbym żeby pani go o tym poinformowała. Nie ukrywam, że chciałbym z nim porozmawiać.
- Dobrze. Zaraz do niego zadzwonię.
Wszedł do swojego gabinetu, a ja wybrałam numer do Leona.
Rozmowa telefoniczna:
L: Cześć Lu. 
L: Hej. Słuchaj muszę Ci coś powiedzieć.
L: Co? Coś z Violettą?
L: Leży w szpitalu. 
L: Co się stało?
L: Jakiś pijany kierowca uderzył w nią.
L: Postaram się przylecieć jak najszybciej.
Rozłączył się.

Leon

Jak najszybciej pojechałem do hotelu i zacząłem się pakować.
- Coś się stało?
- Tak. Muszę wracać jak najszybciej do Buenos Aires.
- Coś z Violettą?
- Miała wypadek.
- Ale jak to?
- Jakiś pijany debil w nią uderzył.
- Zadzwonię do pilota i powiem, żeby przygotował się do lotu.
- Dzięki.
Kiedy skończyłem się pakować, pojechałem na lotnisko i już po chwili leciał do Buenos Aires.

*Kilka godzin później*

Przed chwilą wylądowaliśmy. Jak najszybciej pojechałem do szpitala.
- Gdzie leży Violetta Castillo?
- Kim pa...
- Narzeczonym.
- Trzecie piętro, sala 134.
- Dziękuję.
Wszedłem do windy i po chwili byłem na odpowiednim piętrze. Rozejrzałem się i zobaczyłem siedzącą przed salą Lu.
- Co z nią?
- Śpi. Lekarz chce z tobą porozmawiać.
- Pan jest narzeczonym?
- Tak.
- Chciałbym z panem porozmawiać?
- Oczywiście.
Weszliśmy do gabinetu.
- Pani Violetta trafiła do nas nieprzytomna. Miała szczęście, ponieważ ma tylko kilka zadrapań. Jednak podczas uderzenia walnęła się w głowę. Przepiszę leki na ból głowy, ponieważ od czasu do czasu może się on pojawić.
- Dobrze. A co z dzieckiem?
- ...

Witam, witam kochani. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba. Ja to lubię was straszyć. Teraz ucierpiała Violetta. Straszny tytuł. Na szczęście Violi nic poważnego się nie stało. Ale co z dzieckiem? Nie powiem. Dowiecie się w następnym rozdziale. Haha zła ja. Leon jaki kochany. Rzucił wszystko i przyleciał do Buenos Aires. Zapraszam do komentowania. Przepraszam, że krótki, ale tak było zaplanowane. W tym rozdziale miało być tylko to. 
Buziaki,
Zuza.

PS. Zajmowanie miejsc aktualne. Jak ktoś chce niech napisze w komentarzu.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Cudowny
      Jak mogłaś skończyć w takim momencie???
      Ja nie będę mogła spać przez ciebie!!!!!!!
      Biedna Vilu
      Mam nadzieje ze z dzieckiem wszystko w porządku!!!!
      Czekam na nexta!!!!!;)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Kufa w tKim momencie!? Chlera zawalu dostane! Ale i tak cudowny. Buziali

      Usuń
  3. Obrażam się na Ciebie na 9 minut! 9 baaaardzo długich minut!!!!
    9
    8
    7
    6
    5
    4
    3
    2
    1
    ...........
    Cholera jasna! !!! Niech to szlak!!!!!
    Dlaczego??? Dlaczego mi to robisz???
    Lubisz jak mam depresje, co nie?
    Heh żarcik
    Ale znowu mnie złapał to cholerstwo!
    Cholerna deprecha!
    Miałam spokój jeden dzień. I co?
    Wypadek Violki I kicha! Królik w depresji!
    Głupi Królik się tu nad sobą użala!
    Co do rozdziału!
    G.E.N.I.A.L.N.Y
    C.U.D.O
    Z.A.J .E.B.I.S.T.Y
    Ale żeby wypadek?
    Jak przeczytałam tytuł yo mowie sobie tak
    "Spokojnie króliczku nie chodzi o Viole. To pewnie Luska albo Fran "
    Czytam rozdział i zaczyna się koszmar!
    Cholerny idiota! To wszystko przez tego pijaka!
    Oczywiście Lu zawiadomiła Lajona!
    I bardzo dobrze!!!
    Cholera, ale co z dzieckiem?
    Dlaczego przerwałas w takim momencie?
    Mam czekać do jutra? Nie wytrzymam!
    A co jeśli straciła dziecko? ??
    Nieeeeeeeeeeee! !!!
    Wtedy depresja murowana!
    Hah nie będę samotna ! Będziemy ją miały obie!
    Kurde ta pogoda źle na mnie wpływa!
    Wypisuje jakieś głupoty!
    Ehhhh dobra kończę te swoje dziwne wywody!
    Królik całuje; *
    Królik kocha;*
    Królik pozdrawia;*
    Królik czeka na next; * ❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Słabo mi,słabo mi, słabo mi!!!!!!! Nie no serio w takim momencie! A może być tak że dziecku nic nie będzie! Ty jesteś po porostu świetna nie znam nikogo kto tak potrafi wprowadzić w niepewność :) A może gdybyśmy Cię tak ładnie poprosili, rozdział byłby dzisiaj wieczorem? Nie no dobra nie będę naciskać.:)
    To do jut

    OdpowiedzUsuń
  5. CUDO!
    Wypadek?!
    Co z dzieckiem?
    Napisz szybciutko next
    Czekam!
    Natka♥

    OdpowiedzUsuń