- Teraz już rozumiem.
- Zna go pan?
- Tak. Kiedyś się przyjaźniliśmy. Teraz nienawidzimy się. Trzeba jak najszybciej znaleźć Jacka.
- Już się tym zajmujemy.
Kiedy Taylor wyszedł wróciłem do naszej sypialni gdzie dalej spała Viola. Usiadłem na przeciwko łóżka w fotelu i się jej przyglądałem. Po kilkunastu minutach zaczęła się budzić.
- Czemu mi się tak przyglądasz?
- Bo lubię. Rozmawiałem z Taylorem.
- Dowiedziałeś się czegoś nowego?
- Nie.
- Wiesz czemu Jack wyszedł z więzienia?
- Ktoś wpłacił kaucję.
- Ty wiesz kto to zrobił.
- Nie wiem.
- Powiedz.
- Nathaniel Buzolic.
- Znasz go?
- Kiedyś się przyjaźniliśmy. Teraz jesteśmy wrogami. Nienawidzimy się.
- Czemu?
- Chodziliśmy razem na studia. Spodobała nam się ta sama dziewczyna. Wybrała mnie. Nathaniel nie potrafił się z tym pogodzić. Od tamtej pory jesteśmy wrogami.
- Czyli, że wpłacił kaucję specjalnie?
- Dokładnie. Taylor i reszta szukają Jacka, ale na razie nie udało im się go namierzyć.
- Dalej jest na wolności.
- Spokojnie nie zrobi krzywdy tobie i dziecku. Nie pozwolę mu na to.
Podeszła do mnie i pocałowała. Położyłem swoje dłonie na jej talii i przyciągnąłem ją do siebie.
- Kocham Cię.
- Ja ciebie też.
- A i następnym razem noś przy sobie tabletki.
- Dobrze. Byłeś zły?
- Byłem, ale już nie jestem.
- Na pewno?
- No wiesz jeszcze troszeczkę jestem.
Uśmiechnęła się i wbiła w moje wargi. Zacząłem oddawać pocałunki. Po chwili zaczęła rozpinać moją koszulę, ale ją powstrzymałem.
- Kochanie muszę teraz trochę popracować.
- Super! Też Ci odmówię jak będziesz chciał.
- Oj kochanie nie gniewaj się.
- Nie odzywam się do ciebie.- zeszła na dół.
Uśmiechnąłem się sam do siebie i również zszedłem na dół. Viola usiadła w salonie i zaczęła oglądać telewizję. Stanąłem przed nią i pocałowałem.
- Za godzinę będę cały twój.
- Cały?
- Cały. Kocham Cię.
- Ja ciebie też.
Pocałowałem ją jeszcze raz i wszedłem do gabinetu. Planuję niespodziankę dla Violetty. Chcę żeby trochę odpoczęła, odstresowała się zwłaszcza, że teraz jest to bardzo ważne.
Violetta
Po godzinie poszliśmy z Leonem na spacer. Po dwugodzinnym spacerze wróciliśmy do domu.
- Kochanie jestem głodna.
- Ostatnio ciągle jesteś głodna.
- Nie narzekaj.
- Na co masz ochotę?
- Na chińszczyznę.
- Okej. Zamówię coś.
- Coś dobrego z Chin poproszę.- zaczęłam się śmiać.
Leon zamówił jedzenie i usiadł obok mnie na kanapie.
- Za 20-30 minut przywiozą ,,Coś dobrego z Chin"- zaczął się śmiać.
- To nie jest śmieszne.
- Od kiedy lubisz chińskie jedzenie?
- Yyy od dzisiaj.
- Hahahaha.
- Nie śmiej się.
- Jesteś śmieszna kotku.
- Cieszę się, że nawet w ciąży jestem zabawna. Kochasz mnie?
- Kocham, a ty mnie?
- Też Cię kocham.
Uśmiechnął się i zaczął całować. Oddawałam każdy pocałunek. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie.
- Musimy zmienić naszą sypialnię.
- Niby jak?
- Zmienić kolor ścian.
- Dlaczego?
- Bo ten mi się już nie podoba. Teraz chcę mieć szare ściany.
- Przecież Ci się podobał.
- Ale już mi się nie podoba.
- Dobrze. Zmienimy kolor ścian.
*Następnego dnia*
Dzisiaj Leon nie poszedł do firmy. Chcemy spędzić dzisiaj czas razem. We dwoje. Już dawno nie mieliśmy tak dużo czasu. A to ja wyjeżdżałam, później Leon. Po zjedzeniu śniadania pojechaliśmy na basen. Kiedy pływałam nagle poczułam czyjeś ręce na swoich pośladkach. Odwróciłam się w stronę tej osoby i zobaczyłam uśmiechniętego Leona.
- Nie strasz mnie.
Uśmiechnął się łobuzersko i pocałował.
- Wracamy do domu.- zarządził.
Kiedy przekroczyliśmy próg od razu zaczęliśmy się całować. Leon zamknął drzwi i przycisnął mnie do ściany. Podniósł mnie, a ja oplotłam go nogami w pasie. Zaczęliśmy kierować się do sypialni. Leon popchnął mnie na łóżko, a sam położył się na mnie. Dalej wiadomo do czego doszło.
Leon
- Kochanie mam dla ciebie niespodziankę.
- Tak? A jaką?
- Za dwa dni lecimy do Meksyku, a później do Brazylii.
- Żartujesz?
- Nie. Uznałem, że przyda Ci się teraz chwila odpoczynku.
- Jesteś cudowny. Kocham Cię. Co ja bym bez Ciebie zrobiła?
- Załamałabyś się.
- Haha śmieszne.
Usiadła na mnie okrakiem i zaczęła całować. Położyłem swoje dłonie na jej pośladkach. Po chwili znalazła się pode mną.
- Powtórka?
- Czytasz mi w myślach.
Dalej wiadomo do czego doszło.
Ludmiła
Umówiłam się z Violą w kawiarni. Jednak ona znowu się spóźnia. Po 5 minutach do kawiarni weszła Viola.
- Hej. Sorry za spóźnienie, ale musiałam jeszcze coś załatwić.
- Okej. Jak się czujesz?
- Dobrze. Za dwa dni lecimy z Leonem do Meksyku, a później do Brazylii.
- Co?!
- Ma gest.
- Boże, ale Ci zazdroszczę. Samochody, wyjazdy itd. Mój Federico ciągle tylko pracuje, pracuje i pracuje. Ostatnio ciągle się kłócimy. Boję się, że rozstaniemy się.
- Lu nawet tak nie myśl. Federico Cię kocha. Uważam, że powinnaś z nim porozmawiać na spokojnie.
- Ty tak robisz?
- Staram się, ale jak wiesz Leon jest strasznie wybuchowy, a jego charakter zmienny. Federico jest spokojny.
- W sumie masz rację.
- Pójdziemy na zakupy?
- Dobrze się czujesz? Masz w razie czego tabletki?
- Czuję się wyśmienicie. Mam tabletki. Zachowujesz się jak Leon.
Zapłaciłyśmy za kawę i poszłyśmy do centrum.
Violetta
Kiedy byłyśmy w centrum czułam, że ktoś mnie śledzi jednak kiedy się odwracałam nie widziałam niczego oraz nikogo podejrzanego. Ludmiła weszła do swojego ulubionego sklepu, a poszłam do łazienki. Kiedy wyszłam nagle ktoś zasłonił mi usta i pociągnął do tyłu. Strasznie się bałam. Weszliśmy na parking i wtedy dopiero mogłam się odwrócić i zobaczyć kto jest tą tajemniczą osobą. Zamarłam.
- Jack.
- Tak to ja. Pożałujesz, że przez ciebie trafiłem za kratki.
- To nie moja wina.
- Twoja!
Nagle podszedł do mnie i uderzył w brzuch. Poczułam okropny ból. Upadłam na ziemię i tym razem kopnął mnie w brzuch. Byłam ledwo przytomna. Obraz powoli zamazywał mi się. Myślałam tylko o jednym. Co z moim dzieckiem? Ostatnie co słyszałam to głos Leona, pisk opon i syreny policyjne. Dalej już tylko ciemność.
Witam kochani dodaję rozdział, ale to nie znaczy, że zostaję. Nie podjęłam ostatecznej decyzji. Mam nadzieję, że wam się spodoba. No to się porobiło: najpierw słodko, cudownie, a końcówka straszna. Jack pobił Violę! Dzisiaj nie zajmuję miejsc. Chcę zobaczyć ile tak naprawdę was jest. Wtedy podejmę decyzję.
Buziaki,
Zuza.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Jestem ! Jestem ! Jestem !
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały i mam nadzieję
że bardzo szybciutko dodasz następny :-)
Leon to ma gest haha
On jest cudowny, tak kocha Vils i ich dziecko :-)
I te prezenty .... oochhhhhh .... CUDO !!!!! :-)
Pieprzony Jack, po tym co zrobił Violi to pewnie
dziecko nie przeżyje :-(
Mam nadzieję że sie mylę
Więc jestem z tobą i czekam na rozdział :-)
Oby szybko :-)
Sylwia Blanco <333
Rozdział. Genialny leon jak troszczy się o viole to jest takie słodkie :* ciekawe co stanie się z dzieckiem myślę że nie poroni. Życzę weny
OdpowiedzUsuńAnonim obecny! Rozdział świetny. No to się porobiło. Biedna Vils. Domyślam się że może być tak że dziecku nic nie będzie,ale to by było trochę niemożliwe po takich uderzeniach. Ale jak zrobisz i tak kolejny rozdział będzie świetny jak zawsze:) również życzę weny:)
OdpowiedzUsuńWspaniały
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
OdpowiedzUsuńLeonetta<3 słodko
I znowu ten głupi jack
Oby nic nie stało sie Vilu i dziecku
Czekam na nexta!!!!
Kuffffaaaaa nooo! !!
OdpowiedzUsuńI Klulik na szarym końcu, bo mu się spać zachciało!
Sprawa z tym typkiem wyjaśniona.
Juz wiemy kim jest Nathaniel Buzolic.
Haaaaaa wróg numer jeden Lajona i mój też!
Strzeż się Królika! !!!
Namiętne chwile w sypialni muszą być. Heh
Serio? ! Serio na szaro chce pokój przemalowac?
Taaa chińszczyzna. ..Hahahah
Leos biedsku musisz to znosić.
Zakupy z Lu.
Pojawienie się Jacka.
I coś ty narobiła?!
Teraz już nie masz wyboru!
Zostajesz I koniec kropka!
Królik tak mówi!
Ja musze wiedziećco z Fiolka i dzidziusiem! !!
Królik pozdrawia;*
Królik całuje; *
Królik kocha;*
Królik czeka na decyzje; *
#ZałamanyKrólik
#UpierdliwyKrólik
#WrócęJakZjemŚniadanie.
OdpowiedzUsuńMelloniasta:*
Witaj. Tak wiem, nie zajmowała miejsc, żeby zobaczyć ile ludu, a ja oczywiście sobie zajęłam. Sorry, ale moja głupota ma wielkie rozmiary. Co do rozdziału. Piękny, długi, bezbłędny no i już 30! ☆Magic☆
UsuńUuu Violka miała chętkę na Lajona, a ten pracować musi. Omg. Co za facio! Niech za godzinę popracuje. Ale V ugodowa babka i dała się przekonać. A no i ten cały Nathaniel to dawny kol Lajka. No, no. Ciekawe...
Fjolka ma nie tylko zachcianki na jedzenie, ale i na nowy wystrój pokoju. Lubie to!
No i nareszcie sexy Lajonetty! Już się martwiłam, że nic z tego. A tu proszę! Och, będzie wycieczka! Jak super. Bomba☆☆☆
O zakupy. A tak chwila grozy. Wow! Akcja jak się patrzy. Kurde tylko, żeby bejbi nic nie było. Ale jak już słychać Lajona i policję to okay. Ale super rozdział. Naprawdę mi się podoba. Masz zakaz usuwania blodża. Nawet jak nie chcesz pisać to zostaw go na pamiątkę. Ale nie teraz. No weź. Bedzie mi przykro. Pozdro. Uciekam. Papa! ^_^
Melloniasta:*
Super rozdział bardzo mi się podoba zresztą jak wszystkie twoje rozdziały.Mamy nadzieję,że zostaniesz z nami.Pozdrawiam.Martyna:)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać next'a
OdpowiedzUsuńGenialny!
OdpowiedzUsuńGenialny ;)
OdpowiedzUsuńJack pobił Violę O.o
Jeszcze jak uderzył ją w brzuch to na pewno straciła dziecko ;3
Szkoda :(
Czekam na next ;d
Jak najszybciej ;*
Księżniczka <3
Magaaa !!! Biedna Violka ;( //Sel
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńCiudny! Wspanialy! Extra... Mozna by tag dlugo mowic. Buziaczki lexi ;**
OdpowiedzUsuńCudo
OdpowiedzUsuńWspaniały