piątek, 14 sierpnia 2015

Rozdział 28 ,,Kotku, proszę nie płacz"

Leon

- Kiedy karetka przywiozła panią Violettę skarżyła się na ból brzuchu. Zrobiliśmy wszystkie podstawowe badania i poprosiliśmy ginekologa żeby sprawdził czy wszystko dobrze z dzieckiem. Przed chwilą dostałem wyniki. Podczas wypadku pani Violetta uderzyła się brzuch. Po takim uderzeniu ryzyko poronienia jest bardzo duże.
- Czyli...
- Pani Violetta miała dużo szczęścia. Ciąża rozwija się prawidłowo i nie ma powodów do strachu.
- Mogę pójść do narzeczonej?
- Oczywiście. Tylko proszę jej nie denerwować. Mam jeszcze jedną dobrą wiadomość. Za 3 tygodnie będziecie mogli posłuchać jak bije serduszko dziecka. Jak wszystko będzie dobrze to jutro wypiszemy panią Violettę.
- Dobrze. Dziękuję.
Wyszedłem z gabinetu i od razu podeszła do mnie Lu.
- Co powiedział?
- Z Violettą i dzieckiem wszystko dobrze. Viola miała szczęście, ponieważ po takim uderzeniu jest duże ryzyko poronienia. Idę do niej. Idź już do domu. Siedzisz tutaj bardzo długo, a też jesteś w ciąży. Fede będzie się martwił.
- Na pewno?
- Tak. Jutro prawdopodobnie ją wypiszą. Jak chcecie to przyjdźcie do nas jutro z Federico.
- Okej. Pa.
- Pa.
Ludmiła poszła do domu, a ja wszedłem do sali, w której leży Violetta. Śpi. Usiadłem na krzesełku obok łóżka i położyłem swoją dłoń na jej. Pocałowałem ją w czoło. Po chwili zaczęła się budzić.
- Leon wróciłeś.
- Jesteś dla mnie ważniejsza od pracy. Nawet nie wiesz jak się bałem o ciebie, o dziecko kiedy Ludmiła do mnie zadzwoniła i powiedziała, że miałaś wypadek.
- Co z dzieckiem?- spytała, a w jej oczach pojawiły się łzy.
- Wszystko dobrze. Za 3 tygodnie będziemy mogli posłuchać jak bije serduszko naszej fasolki. Kotku, proszę nie płacz.- przytuliłem ją.
- Tak strasznie bałam się, że poroniłam.
- Skarbie wszystko dobrze z naszym dzieckiem. Nie płacz.
- Kocham Cię.
- Ja ciebie też.
- Pocałuj mnie.
Uśmiechnąłem się i złożyłem delikatny pocałunek na jej ustach. Po oderwaniu wtuliła się we mnie.
- Kiedy będę mogła wrócić do domu?
- Jutro.
- Chcę dzisiaj.
- Kochanie...
- Nie chcę tutaj leżeć. Chcę wrócić do domu. Z tobą.
- Spytam lekarza.
Wyszedłem z sali i na korytarzy akurat stał lekarz, z którym wcześniej rozmawiałem.
- Mógłbym zabrać narzeczoną dzisiaj do domu?
- Wyniki badań są dobre, więc nie widzę przeciwwskazań.
- Dziękuję.
Wróciłem do sali.
- I co?
- Możesz dzisiaj wrócić ze mną do domu.
- To dobrze. Przytulisz mnie?
- Oczywiście.
Przytuliłem Violę, a ona jeszcze bardziej się we mnie wtuliła.
- Kochanie widziałaś kto w ciebie uderzył?
- Yyy tak to znaczy nie.
- Violetta powiedz prawdę.
- Widziałam.
- Kto to? Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć?
- To był... Jack.
- Co?! Przecież zamknęli go w więzieniu.
- Widocznie wypuścili go.
- Każę Taylorowi to sprawdzisz.
- Boję się.
- Kochanie nie bój się. Nie pozwolę na to żeby ktoś Cię skrzywdził. Zwłaszcza Jack. Gdzie wtedy był Luke?
- Chciałam jechać do Lu, więc poprosiłam go żeby nie jechał ze mną. To nie jego wina. Myślałam, że skoro Jack jest w więzieniu  to nic mi się nie stanie i do Lu mogę pojechać bez Luka.
- Masz tutaj ciuchu?
- Tak.
- Ubierz się i wracamy do domu.
- Dobrze.
Wstała i poszła do łazienki się przebrać. Wyjąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer do Taylora.
Rozmowa telefoniczna:
L: Taylor sprawdź czy Jack jest na wolności.
T: Zaraz to zrobię. Coś się stało?
L: Violetta jest pewna, że to on w nią uderzył.
T: Sprawdzę to. Przyjadę za godzinę i powiem panu czego się dowiedziałem.
L: Czekam.
Rozłączyłem się i schowałem telefon. Z łazienki wyszła Viola. Podeszła do mnie.
- Możemy jechać?
- Tak.
Odwróciłem się w stronę drzwi, ale zatrzymała mnie Violetta.
- Leon jesteś na mnie zły?
- Nie. Dlaczego tak pomyślałaś?
- Jesteś oschły.
- To przez to, że ciągle myślę o tym jak Jackowi udało się wyjść z więzienia.
- Okej. To jedziemy do domu?
- Tak.

Violetta

Wsiedliśmy do samochodu Leona, który po chwili włączył się do ruchu.
- Leon co z moim samochodem?
- Kupiłem Ci nowy.
- Przecież ten można było oddać do naprawy!
- Nie dyskutuj. Jutro powinni dostarczyć.
- Jesteś niemożliwy.
- Ale i tak mnie kochasz.
- Wiesz coś o Jacku?
- Jeszcze nie. Taylor sprawdza dlaczego wypuścili go z więzienia.
- Znowu będę miała trzech ochroniarzy?
- Tak.
- Przecież wystarczy mi Luke.
- Ty chyba lubisz się ze mną kłócić.
- Nie lubię. Ale do twojej tępej głowy nic nie dociera.
- Tępej?
Spojrzałam na niego, a on na mnie.
- Tak. A teraz skup się na drodze.
- Przecież skupiam.
Kiedy weszliśmy do domu Leon przycisnął mnie do ściany i wbił w moje usta.
- Kocham Cię.
- Ja ciebie też.
- Cieszę się, że z naszym dzieckiem wszystko dobrze. Jak się czujesz?
- Dobrze.
- Nie boli cię głowa, brzuch?
- Nie. Wszystko dobrze. Idę się napić.
Weszłam do kuchni, nalałam sobie do szklanki sok pomarańczowy, który po chwili wypiłam. Leon wszedł do kuchni i położył swoje dłonie na moim brzuchu.
- Kocham Was.
- A my ciebie.
- Taylor przyszedł. Porozmawiam z nim i wrócę do ciebie.
- Okej.

Leon

- Czego się dowiedziałeś?
- Ktoś wpłacił za niego kaucję i wypuścili go.
- Dowiedziałeś się kto to?
- Próbowałem jednak nie udało się. Spróbuję jeszcze kilka razy.
- Dobrze.
- Wraca pan do Los Angeles?
- Nie. Nie mogę zostawić Violetty. Zwłaszcza kiedy on jest na wolności.
Kiedy skończyłem rozmawiać z Taylorem poszedłem na górę i wszedłem do naszej sypialni. Violetta leży na łóżku i przegląda coś w laptopie.
- Co robisz?
- Nic. Przeglądam czy są jakiś fajne wózki dla dzieci.
- Spodobało Ci się coś konkretnego?
- Tak. Dla dziewczynki różowy, a dla chłopca niebieski.
- Jaki model?
- Tako City move.
- Później mi pokażesz.
- Okej.
Zamknęła laptopa i odłożyła go na szafkę nocną. Podwinąłem jej bluzkę i pocałowałem w brzuch.
- Już nie mogę się doczekać aż wezmę naszą fasolkę na ręce.
- Ja też.
- Jutro przyjdzie do nas Lu i Fede.
- To fajnie.
- Jak następnym razem gdzieś wyjadę będę dzwonić co godzinę, a nawet co kilka minut.
- Naprawdę?
- Naprawdę.
- Jesteś strasznie opiekuńczy.
- Owszem. Pierwszy raz zostanę tatą.
- A ja mamą. A tak w ogóle mam ochotę na śliwki.
- Przecież ty nie lubisz śliwek.
- Ale mam na nie ochotę.
- Jadę do sklepu. Za 10-15 minut wrócę.
Wyszedłem z naszej sypialni i pojechałem do sklepu.

Witam, witam kochani. Poznajcie moją dobroć. Rozdział miałam dodać jutro wieczorem, ale dodaję dzisiaj. Mam nadzieję, że wam się spodoba, a mojemu króliczkowi przejdzie depresja. Viola nie poroniła. Sprawdzą wypadku okazał się Jack. Po jednym z rozdziałów napisałam, że za kilka rozdziałów wróci. Może wyrządzi jeszcze jakiś szkody? Tego nie powiem. Jak będzie 60tyś. napiszę 10 faktów o mnie.
Buziaki,
Zuza.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ





















12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Żółw zaczyna normalnie komentować, bo już wrócił z nad morza. Powiem Ci, że było cudownie ♥ ! Ale wrócę do rozdziału... Jak zawsze cudowny !! Nie będę komentować poprzednich, ale wiedz, że były cudowne !!!! Grrrr znowu zbaczam z tematu !! Głupia ja !! Ty chyba chcesz, żebym wylądowała w szpitalu ! Ja już bałam się, że Vivi poroni, ale bummm dobra ty !!!! Głupi Jack czy jak on tam się nazywa !!! Nienawidzę go !! Leoś taki troskliwy nie poleciał do LA !!! Leon tępy łeb !! Tutaj pozdrawiam Cię z podłogi !!!!! ♥♥♥ Taki szok wchodzę dzisiaj rano a tu rozdział ! Paczam na datę, a to z piątku!!!! Ale okej kończę !!
      Czekam niecierpliwie na następny rozdział !!
      Całuje Żółwik !!!!
      PS. TA ślicznotka na końcu to ty ??? Jak tak jesteś mega piękna !!

      Usuń
    2. Tak to ja. Dziękuję. <3

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Ideał;)
      Dobrze ze Vilu nie poroniła
      I znowu ten głupi jack
      Leon tępy;) Haha
      Violka znowu ma zachcianki<3
      Czekam na nexta:)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Hmm...
      Teraz zamiast krolika to depresje mam ja! Heh
      Cudny rozdzial! Dziekuje za komentarze u mnie. Kochana jestes :**

      Usuń
  4. Uwielbiam Cię!
    Sprawilas , że mija depresja odeszła w zapomnienie!
    Ajajajajaaajj jak cudownie być znowu królikiem bez depresji!
    Oby nie wróciła! ♡
    Violka nie poronila!
    Dzidziuś zdrowy!
    Jejejejejejejejjejjj! !!! Jupiiii! !!!;)
    Z.A.J.E.B.I.S.T.Y
    G.E.N.I.A.L.N.Y
    C.U.D.O
    Tak wiem powtarzam się!
    Ale taka prawda! ♡
    Jack na wolności? ??
    Zabije cie!!! Żarcik.
    Królikowi się na żarty zebrało!
    Królik oddychaj! !
    5
    4
    3
    2
    1
    .....
    Ok. Jest już dobrze.
    Ale dlaczego??
    Dlaczego wrócił?
    Mało szkód wyrządził? ?
    Lajon troskliwy, opiekuńczy.
    Jezuuuu on jest taki słodki! !!!
    Jak on się o nią martwi! !
    Taki kochany! !
    Śliwki? ? Serio??
    Hahahahah hahahah! !
    Biedny Królik musi jutro wcześnie wstać!
    Zachciało mi się odpoczynku! !
    Ale żeby o 3 rano?? Paranoja!
    Królik pozdrawia;*
    Królik całuje; *
    Królik kocha;*
    Królik czeka na next :-)
    PS. A co to za ślicznoka na zdjęciu? ? To ty??

    OdpowiedzUsuń
  5. CUDEŃKO!
    Jak ja się cieszę, że nie poroniła!
    Dawaj szybko next!
    Niecierpliwa Natka ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Haaaa czyli się nie myliłam! Aaa zapomniałam "Leon tępy " ten moment mnie rozwalił na łopatki! !! Hahahahha! ! ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń