piątek, 31 lipca 2015

Rozdział 14 ,,Je t'aime"

                              Jeżeli czytasz to pozostaw po sobie jakiś ślad. To mnie motywuje.

*Następnego dnia*

Violetta

Obudziłam się i zobaczyłam, że Leon jeszcze śpi. Założyłam na siebie koszulę Leona i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni, wyciągnęłam potrzebne produkty i zaczęłam robić jajecznice. Nagle poczułam ręce Leona na swojej talli.
- Już nie śpisz?- spytałam podczas nakładania jajecznicy.
- Źle mi się bez ciebie śpi, a z resztą mam jeszcze godzinę i muszę iść do firmy.- odpowiedział i zaczął jeść.
- Ostatnio bardzo dużo pracujesz.- oznajmiłam.- Coraz mniej czasu spędzamy ze sobą.- dodałam smutna.
- Mam teraz bardzo dużo spotkań, papierów do przejrzenia, a na dodatek ciągle trwają negocjacje w sprawie bardzo ważnego projektu.- odpowiedział.- Skarbie wiem, że teraz mniej czasu spędzamy ze sobą, ale to nie znaczy, że Cię nie kocham.- powiedział.
Gdy skończyliśmy jeść Leon poszedł się przebrać, a ja posprzątałam. Kiedy skończyłam Leon zszedł już na dół. Podszedł do mnie i pocałował.
- Muszę już jechać. Pa.- powiedział po oderwaniu i udał się do wyjścia.
- Miłego dnia, skarbie.- odpowiedziałam.
Odwrócił się i posłał jeden z tych swoich promiennych uśmiechów po czym wyszedł.

*Kilka godzin później*

Nudziło mi się, więc włączyłam laptopa i zobaczyłam, że dostałam mejla od Leona.

Nadawca: Leon Verdas
Adresat: Violetta Castillo
Temat: Dzisiejszy wieczór
Data: 12.07.15  13:23

Panno Castillo, 
miałaby pani ochotę spędzić dzisiejszy wieczór w moim towarzystwie?

Leon Verdas 
Prezes, Verdas Company.

Nadawca: Violetta Castillo
Adresat: Leon Verdas
Temat: Dzisiejszy wieczór
Data: 12.07.15  13:29

Panie Verdas,
zawsze jestem chętna jeżeli chodzi o spędzanie czasu z panem.
Proponujesz coś konkretnego?

Nadawca: Leon Verdas
Adresat: Violetta Castillo
Temat: Oczywiście
Data: 12.07.15  13:34

Coś konkretnego?
Kolacja we dwoje, przy świecach, ale miejsce gdzie pojedziemy będzie niespodzianką.

Leon Verdas 
Prezes, Verdas Company.  

Nadawca: Violetta Castillo
Adresat: Leon Verdas
Temat: Romantyk
Data: 12.07.15  13:37

Wiesz jak sprawić kobiecie przyjemność.
Już nie mogę się doczekać.
O której kończysz pracę?

Nadawca: Leon Verdas
Adresat: Violetta Castillo
Temat: Romantyk
Data: 12.07.15  13:43

Kobiecie, którą kocham. Pamiętaj o tym.
Pracę kończę o 16, więc bądź mniej więcej już gotowa.

Leon Verdas 
Prezes, Verdas Company

Na tym zakończyło się nasze pisanie. Wyłączyłam laptopa i postanowiłam zacząć się szykować. Wzięłam relaksująca kąpiel, poprawiłam makijaż, wyprostowałam włosy i ubrałam się we wcześniej przygotowany zestaw.

















Kiedy byłam gotowa wyszłam z łazienki i zobaczyłam, że jest już po 16. Nagle jak na zawołanie do naszej sypialni wszedł Leon.
- Cześć kotku.- powiedział i mnie pocałował.- Ślicznie wyglądasz.- dodał po oderwaniu.
- Dziękuję.- odpowiedziałam.
- Gotowa?
- Oczywiście.
- W takim razie jedziemy.
Schowałam szybko swojego Iphona do torebki i zeszłam na dół gdzie czekał już na mnie Leon. Wsiedliśmy do jego czarnego audi R8 i pojechaliśmy w na razie nieznanym mi kierunku. Po 40 minutach zatrzymaliśmy się przed plażą. Zdziwiłam się, ale poszłam razem z Leonem i nagle zobaczyłam pięknie ustrojony stół.
















- Sam to przygotowałeś?
- Oczywiście.
Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść kolację przygotowaną przez Leona. Kiedy skończyliśmy nagle Leon wstał i kleknął.
- Kochanie wiem, że jesteśmy razem bardzo krótko, ale wiem, że jesteś kobietą, z którą chcę spędzić całe życie. Wyjdziesz za mnie?- spytał i otworzył pudełeczko, w którym znajdował się pierścionek.
- Tak. Wyjdę za ciebie.- odpowiedziałam ze łzami w oczach, a Leon założył mi pierścionek na palec.
Wstał i wbił się w moje wargi.
- Je t'aime.
- Je t'aime.- odpowiedziałam i pocałowałam go.
Nie mogę uwierzyć. Leon Verdas mi się oświadczył! Poszliśmy jeszcze na spacer po czym wróciliśmy do domu. Od progu zaczęliśmy się całować. Zaczęłam rozpinać koszulę mojego narzeczonego, a on zdjął moją marynarkę po czym rozpiął sukienkę. Nagle popchnął mnie na kanapę, a sam położył się na mnie. Zdjęłam z niego już rozpiętą koszulę i zajęłam się jego spodniami. Dalej wiadomo do czego doszło.

*Następnego dnia*

Obudziłam się i zobaczyłam, że Leon jeszcze słodko śpi. Podniosłam swoją rękę z torsu Leon i jeszcze raz spojrzałam na palec, na którym od wczoraj jest pierścionek zaręczynowy.
- Czemu tak przyglądasz się pierścionkowi?- spytał sennie Leon.
- Bo nie mogę uwierzyć, że jestem narzeczoną Leona Verdasa.
- To uwierz kotku. Jesteś tylko moja, a teraz kiedy powiedziałaś tak możemy ogłosić to całemu światu.- objął mnie jeszcze mocniej.- Za 2 godziny muszę jechać do pracy.- dodał spoglądając na zegarek.
- Mam nadzieję, że szybko wrócisz.
- Do ciebie zawsze szybko wracam.
- Dzisiaj twoje urodziny.- przypomniałam.
- Moi rodzice robią przyjęcie z tej okazji. To będzie świetna okazja żeby ogłosić wszystkim, ż zgodziłaś się zostać moją żoną.

Jest i rozdział. Dalej jestem na wakacjach, ale udało mi się znaleźć chwilę żeby dokończyć rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba. A w rozdziale zaręczyny Leona i Violetty. Na końcu rozdziału mała zapowiedź tego co będzie w 15 rozdziale, a mianowicie urodziny Leona, na których coś się wydarzy, ale więcej nie zdradzę musicie poczekać.
Zuza.

PS. Przypominam, że jeżeli ktoś chce żebym zajmowała mu miejsce pod rozdziałem niech napisze w komentarzu.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ




sobota, 25 lipca 2015

Rozdział 13 ,,Jak sobie życzysz kochanie"

Przeczytacie notkę pod rozdziałem.

Leon

Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie.
- Nigdy więcej chyba nie wyjadę bez ciebie na tak długo.- powiedziała.
- Ja Ci nawet na to nie pozwolę.- oznajmiłem.
- Idziemy robić to śniadanie?- spytała.
- Oczywiście.- odpowiedziałem, a ona wstała ze mnie.
Kiedy wychodziliśmy z naszej sypialni klepnąłem ją w tyłek.
- Leon!- odwróciła się w moją stronę.
- Też Cię kocham.- powiedziałem i ją pocałowałem.
Zeszliśmy razem na dół i weszliśmy do kuchni. Postanowiliśmy zrobić jajecznicę. Po 20 minutach wszystko było gotowe i zaczęliśmy jeść. Kiedy skończyliśmy Viola zaczęłam zmywać, a ja przytuliłem ją od tyłu.
- Tak bardzo mi Ciebie brakowało.- powiedziałem i zacząłem całować ją po szyi.
- Mi też. W Rzymie nie było takich przystojniaków.- odpowiedziała.
- Mam być zazdrosny?- spytałem.
- Bardzo, bardzo zazdrosny.- zaczęła się ze mną droczyć i odwróciła się z moją stronę.- Pocałuj mnie.- poprosiła.
- Jak sobie życzysz kochanie.- odpowiedziałem i wbiłem się z jej wargi.

*Następnego dnia*

Po powrocie z firmy przyszedł do mnie Fede i poszliśmy ćwiczyć na siłownię. Ostatnio miałem mniej czasu na ćwiczenia, a muszę być zawsze w najlepszej formie.
- Jak tam po powrocie Violetty?- spytał kiedy zaczęliśmy ćwiczyć.
- Wszystko jest jeszcze lepiej jak przed jej wyjazdem.- odpowiedziałem nie przerywając ćwiczeń.
- To chyba fajnie.- powiedział.
- Poczekaj kilka dni i wszystko wróci do normy.- odpowiedziałem.
Po godzinie skończyliśmy ćwiczyć i Fede poszedł. Wziąłem szybki prysznic, przebrałem się i zszedłem na dół. Violetta siedziała w salonie, więc usiadłem obok niej.
- Wiesz co Ludmiła o mnie powiedziała? Że niby jestem romantyczny.- powiedziałem rozbawiony.
- A nie jesteś?- spytała.
- Może troszeczkę.- odpowiedziałem.- A tak w ogóle zapraszam Cię dzisiaj na kolację.- powiedziałem.
- I ty niby nie jesteś romantyczny.- powiedziała sarkastycznie.
- Po prostu bardzo Cię kocham i chcę sprawić Ci przyjemność.- odpowiedziałem.

*Tydzień później*

Violetta

Dzisiaj umówiłam się w kawiarni z Ludmiłą. Nie widziałam się z nią 3 tygodnie. Weszłam do kawiarni, w której mamy się spotkać i o dziwo Ludmiła już na mnie czekała. Od razu kiedy podeszłam do niej przytuliłyśmy się.
- No to opowiadaj co u ciebie.- rozkazałam.
- Ogółem po staremu, ale muszę Ci coś powiedzieć. Zostaniesz ciocią.- oznajmiła i się uśmiechnęła.
- Mówisz serio?- spytałam, a ona tylko kiwnęła głową.- Gratulacje.- przytuliłam ją.
- A ty i Leon?- spytała.
- Tak samo. A jeżeli chodzi Ci o dziecko to na pewno w najbliższym czasie nie szykujemy się na zostanie rodzicami.- odpowiedziałam z uśmiechem.- Powiedziałaś Federico?- spytałam.
- Wczoraj. Bardzo się ucieszył.- odpowiedziała.
Pogadałyśmy jeszcze z godzinkę i poszłyśmy na zakupy do centrum. Po zakupach wróciłam do domu. Leon siedział w salonie i przeglądał coś na swoim laptopie.
- Cześć kochanie.- pocałowałam go i usiadłam obok niego.- Słyszałeś, że Federico zostanie tatą?- spytałam.
- Dzisiaj mi powiedział. A co?- spytał i wyłączył laptopa po czym odłożył go na stolik.
- Nic. Tak tylko pytam.- odpowiedziałam i usiadłam mu na kolanach.
- Przecież my ustaliliśmy, że na razie nie będziemy mieli dziecka.- powiedział.
- Wiem. Gdybym Ci teraz powiedziała, że jestem w ciąży jak byś zareagował?- spytałam.
- A jesteś?- spytał.
- Nie.- odpowiedziałam.
- Na pewno bym się ucieszył.- odpowiedział na moje wcześniej zadane pytanie.
- Nawet gdyby to była wpadka?- spytałam.
- Nawet wtedy.- odpowiedział i mnie pocałował.
Kiedy chcieliśmy z Leonem iść spać usłyszeliśmy pukacie do drzwi. Zeszliśmy razem na dół, a Leon otworzył drzwi.
- Fran.- krzyknęłam i rzuciłam jej się na szyję.
Leon przywitał się z siostrą i poszedł na górę kiedy Fran go o to poprosiła.
- O czym chciałaś porozmawiać?- spytałam.
- Pokłóciłam się z Diego. Dosyć mocno dlatego postanowiłam przylecieć do Buenos Aires. Powiesz szczerze, że powoli zaczynam zastanawiać się czy decyzji o zamieszkaniu razem nie podjęliśmy za szybko.- odpowiedziała smutna.
- Początki zawsze są trudne. O co się pokłóciliście?- spytałam.
- Po twoim wyjeździe poznałam bardzo miłego chłopaka, zaprzyjaźniliśmy się, a Diego ciągle mi coś sugeruje, że może go zdradzam.- odpowiedziała.
- Czujesz coś do tego chłopaka?- spytałam.
- Nie. On w ogóle nie jest w moim typie, ale Diego tego nie rozumie.- odpowiedziała.
- On zawsze taki był. Powiem Ci coś, ale pod warunkiem, że nie powiesz tego Leonowi. Okej?- Fran w odpowiedzi tylko pokiwała głową.- Ja i Diego kiedyś byliśmy parą. Byliśmy nierozłączni. Jednak po pewnym czasie miałam dość zazdrości Diego i rozstaliśmy się. Razem podjęliśmy decyzję o tym, że zostaniemy przyjaciółmi. Od razu mówię, że pomiędzy nami nie ma już żadnych uczuć jesteśmy bardziej jak brat i siostra. O naszym związku wiedziała Lu, nasi rodzice i osoby, z którymi nie mamy teraz zbytnio kontaktu. Dlatego podjęliśmy decyzję, że nie będziemy nikomu mówić co nas kiedyś łączyło. Radzę Ci porozmawiaj z nim, bo naprawdę pasujecie do siebie, a głupia zazdrość Diego może wszystko zniszczyć.- powiedziałam.
- Dzięki wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć.- powiedziała i trochę poprawił jej się humor.
Porozmawiałyśmy jeszcze trochę i poszłyśmy spać.

*Kilka dni później*

Niestety Fran dzisiaj wraca do Rzymu. Postanowiła, że porozmawia z Diego i nie pozwoli żeby ich związek zepsuł się. Pożegnałyśmy się i Fran poszła na odprawę. Razem z Leonem wróciliśmy do domu. Nagle Leon popchnął mnie na kanapę.
- Nareszcie sami.- powiedział i zaczął mnie całować.
Zaczęłam rozpinać mu koszulę, a Leon rozpiął moją sukienkę, której po chwili nie miałam już na sobie. Zdjęłam mu koszulę i pozbyłam się jego spodni. Dalej wiadomo do czego doszło.

Jest i rozdział. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Jak już pewnie przeczytaliście Viola i Diego byli kiedyś razem. Powoli, powoli będę wracać do dawnego życia Violetty. A teraz przejdźmy do chyba najważniejszej informacji w tej notce. Jutro rano wyjeżdżam nad jezioro. Prawdopodobnie przez tydzień na blogu nie będą pojawiały się rozdziały. Przepraszam również za długość rozdziału, ale zależało mi żeby dodać jeszcze dzisiaj. Przypominam, że jeśli ktoś chce żebym pod rozdziałem zajmowała mu miejsce niech napisze w komentarzu.
Pozdrawiam,
Zuza.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ 

czwartek, 23 lipca 2015

Rozdział 12 ,,Jaki romantico"

Violetta

Po powrocie od Leona zadzwoniłam do Ludmiły i umówiłyśmy w centrum, ponieważ Lu chce sobie kupić jakąś sukienkę. Poszłyśmy do naszego ulubione sklepu i Ludmiła przymierzyła sukienkę, która jej się podobała, a ja w tym czasie szukałam fajnych butów dla siebie.
- Violu i jak wyglądam?- spytała i wyszła z przymierzalni.
- Ładnie.- odpowiedziałam.
- W takim razie ją kupuję.- powiedziała i weszła do przymierzalni żeby się przebrać.
Ja w tym czasie przymierzyłam szpilki, które mi się spodobały. Muszę sobie kupić te buty. Gdy Ludmiła wyszła z przymierzalni podeszłyśmy razem do kasy i zapłaciłyśmy za swoje rzeczy. Zaprosiłam Lu do siebie, a po drodze weszłyśmy jeszcze do sklepu i kupiłyśmy 3 butelki wina. Kiedy weszłyśmy do domu weszłam do kuchni po kieliszki, a przy okazji otworzyłam wino. Wróciłam do salonu gdzie siedziała Lu.
- To teraz powiedz na jaką okazję na sukienka.- rozkazałam i podałam jej kieliszek z winem.
- Federico jutro zabiera mnie do restauracji na kolację.- odpowiedziała.
- Jaki romantico (od aut. tł.romantyczny).- powiedziałam.
- Wiem, wiem, ale do takiego romantyka jakim jest Leon jeszcze mu daleko.- odpowiedziała ze śmiechem.
- Oglądamy jakiś film?- spytałam.
- Jasne. Może jakaś komedię.- zaproponowała.
Po kilkunastu minutach nareszcie wybrałyśmy i zaczęłyśmy oglądać.

*Kilka godzin później*

Ludmiła poszła już do siebie. Wypiłyśmy 4 butelki wina i czuję, że jutro będziemy tego żałować. Posprzątałam z salonu i w tym momencie do domu wszedł Leon.
- Cześć kochanie.- podszedł do mnie i mnie pocałował.- Piłaś?- spytał.
- Razem z Lu napiłyśmy się trochę wina.- odpowiedziałam.
- Trochę? Czy twoim zdaniem 4 butelki wina to trochę?- spytał.
- No trochę dużo.- odpowiedziałam i wybuchłam śmiechem.
- Myślę, że powinnaś iść już spać.- powiedział i wziął mnie na ręce.
- Nie jestem zmęczona.- powiedziałam kiedy postawił mnie w sypialni.
- Nie? Jesteś pewna?- spytał.
- No może troszeczkę.- odpowiedziałam.
Nagle Leon popchnął mnie na łóżko, a sam zawisł nade mną.
- Kocham Cie- powiedziałam i go pocałowałam.
Zaczęłam odpinać mu koszulę.
- Miałaś iść spać.- powiedział zmysłowo.
- Za bardzo mnie rozpraszasz.- odpowiedziałam i wbiłam się w jego wargi, a dalej wiadomo co się stało.

*5 dni później*

Leon

Violetta 4 dni temu wyjechała do Rzymu, ponieważ moja siostra poprosiła ją o pomoc przy wybieraniu mebli i innych pierdół. Z początku byłem trochę zły na Violettę, że tak od razu się zgodziła nie konsultując tego ze mną, ale w sumie to ucieszyłem się, że Fran i Viola się zaprzyjaźniły. Ja niestety nie mogłem lecieć, ponieważ mam teraz dużo pracy, ważnym spotkań, wyjazdów. Z tego co Violetta mówiła to zostanie tam jeszcze na tydzień, bo Fran poprosiła ją o pomoc przy posprzątaniu w tym domu, ponieważ Diego pracuje, a sama z 3 tygodnie by nad tym siedziała. Chociaż znając je ogarną tam wszystko w 3-4 dni, a później będą zwiedzać. Niedawno skończyłem pracę, a teraz razem z Federico ćwiczymy na siłowni w moim i Violi domu.
- A jak tam z Violettą?- spytał.
- Dobrze. Teraz jest w Rzymie i wróci dopiero za tydzień.- odpowiedziałem nie przerywając ćwiczeń.
- Ale tak sama w tym Rzymie jest?- spytał.
- No coś ty. Samej bym jej nigdy nie puścił. Poleciała do mojej siostry pomóc jej.- odpowiedziałem.
- A dlaczego nie poleciałeś z nią?- dopytywał.
- Bo oczywiście nie skonsultowała tego ze mną, więc nie miałem jak przełożyć wszystkich spotkań, wyjazdów. Nawet nie wyobrażasz sobie jaki byłem na nią zły. A jak tam z Ludmiłą?- spytałem.
- Dobrze. Tylko wkurza mnie to, że chce mnie na siłę zmienić. Powinna zrozumieć, że lubię czasem pójść na imprezę, spotkać się z kumplami, a nie tylko z nią. Na każdym kroku jest gadania, że ty się zmieniłeś jakoś dla Violetty.- odpowiedział zrezygnowany.
- Ale ja się tak bardzo nie zmieniłem. Może nie chodzę tak często na imprezy i to wszystko.- powiedziałem.
- Ostatnio mi powiedziała, ze mógłbym być taki romantyczny jak ty.- oznajmił, a ja wybuchłem śmiechem.
- Dlaczego ona uważa, że jestem romantyczny?- spytałem rozbawiony.
- Bo zapraszasz Violettę często na kolacje, zabierasz na wakacje, spędzasz z nią dużo czasu.- zaczął wymieniać to co powiedziała Ludmiła.
- Ale to nie oznacza, że jestem jakimś romantykiem. Po prosty chcę sprawić Violi przyjemność i pokazać jak bardzo ja kocham dlatego zabieram ją na kolacje, wakacje i spędzam z nią czas.- powiedziałem i zrobiłem sobie przerwę żeby napić się wody.
Po godzinie ćwiczeń Federico poszedł wziąć prysznic na dole i się przebrać, a ja na górze. Kiedy wyszedłem z pod prysznica i się ubrałem zszedłem na dół i napiłem się wody.

*Następnego dnia*

Violetta

W Rzymie jest cudownie. Przez te 5 dni lepiej poznałam Fran i jeszcze bardziej się zaprzyjaźniłyśmy. Dzisiaj Diego i jego koledzy skończyli składać meble, więc powoli zaczyna sprzątać. Przyznam, że mają duży dom, ale ja i Leon mamy większy. Bardzo tęsknie za Leonem. Myślałam żeby zrobić mu niespodziankę i przylecieć do Buenos Aires na 2 dni, ale jednak z tego zrezygnowałam. Niech trochę potęskni.
- Viola może zaczniemy sprzątać od sypialni, bo tam jest mniej to ogarnięcia?- spytała Fran.
- Jasne.- odpowiedziałam i poszłyśmy na górę.
Najpierw zaczęłyśmy od pokoi gościnnych, a skończyłyśmy na ich sypialni. Kiedy skończyłyśmy był już prawie wieczór, więc postanowiłyśmy, że dół zrobimy jutro. Dzisiaj i tak nie miałybyśmy siły tego zrobić. Diego dzisiaj tylko szukał nam zajęć, a sam położył się w sypialni i leżał.
- Idziemy popływać w basenie?- spytała Fran.
- Świetny pomysł.- odpowiedziałam.
Przebrałyśmy się w stroje kąpielowe i poszłyśmy na basen, który był w ich ogrodzie.

*6 dni później*

Leon

Violetta ciągle przedłuża swój wyjazd. Dzisiaj dzwoniła do mnie i powiedziała, ze jednak wraca jutro albo pojutrze. Żeby mi się nie nudziło codziennie przychodzi do mnie Fede i ćwiczymy na siłowni.
- A Violetta w ogóle ma zamiar wrócić z Rzymu?- spytał po tym jak mu powiedziałem o dzisiejszym telefonie od niej.
- Weź stary nawet mi nic nie mów. Jeszcze trochę, a zadzwoni i powie, że zrywa ze mną i przeprowadzi się do Rzymu. Nie dość, że dzwoni do mnie co 3-4 dni to jeszcze mówi mi, że wróci później.- odpowiedziałem zły i wróciliśmy do ćwiczeń.
Po 25 minutach postanowiliśmy zrobić sobie krótką przerwę.
- Patrz kto tu właśnie wszedł.- powiedział cicho Fede, a ja odwróciłem się w stronę drzwi i zobaczyłem Violę.
- Kochanie.- krzyknęła i rzuciła mi się na szyję.- Tęskniła.- dodała.
Wbiłem się w jej wargi. Od razu zaczęłam oddawać moje pocałunki. Jednak przypomniało nam się, że nie jesteśmy tutaj sami i musieliśmy się od siebie oderwać.
- Ja już będę leciał. Cześć.- powiedział Fede i wyszedł.
My za to poszliśmy do naszej sypialni. Poszedłem wziąć szybki prysznic. Ubrałem tylko dżinsy i wyszedłem z łazienki. Viola podeszła do mnie i zaczęła mnie całować.
- Tak bardzo się za tobą stęskniłam.- powiedziała po oderwaniu.
- Ja za tobą bardziej.- odpowiedziałem.
Popchnąłem ją na łózko, a sam zawisłem nad nią. Zaczęliśmy całować i dalej wiadomo do czego doszło.

*Następnego dnia*

Violetta

Obudziłam się bardzo wyspana. Tak miło było znowu móc spać wtulona w Leona. Brakowało mi jego przez te prawie dwa tygodnie. Odwróciłam się w jego stronę i zobaczyłam, że jeszcze śpi. Chciałam wstać, ale uniemożliwił mi to Leon, który jeszcze mocniej mnie do siebie przytulił.
- Gdzie mój kotek się wybiera?- spytał sennie.
- Twój kotek idzie zrobić śniadanie.- odpowiedziałam i go pocałowałam.
- Mogę Ci pomóc?- spytał.
- Jeżeli chcesz to możesz.- odpowiedziałam, a Leon zaczął mnie całować.- Jeszcze Ci mało?- spytałam odrywając się od niego.
- Nie miałem Cię przez prawie dwa tygodnie. Chcę się tobą nacieszyć.- odpowiedział.
- Najpierw musisz mnie złapać.- oznajmiłam.
Zaczęłam uciekać, ale Leon był szybszy i bardzo szybko mnie złapał po czym przerzucił przez ramię.
- Już ja Ci zaraz pokażę jak kończy się uciekanie przed Leonem Verdasem.- powiedział i rzucił mnie na łóżko, a sam zawisł nade mną po czym zaczęliśmy się całować.
- Kochasz mnie?- spytałam.
- Najbardziej na świecie.- odpowiedział i nagle nie przestając mnie całować odkręcił się tak, że to ja byłam na nim.


Po pierwsze od razu chciałabym bardzo wam podziękować za te wszystkie miłe komentarze pod rozdziałem 11. Kiedy weszłam na bloga nawet nie spodziewałam się, że będzie ich aż tyle. Mam nadzieję, że będzie ich jeszcze więcej. A teraz przejdźmy do rozdziału. Oczywiście mam nadzieję, że wam się spodoba. Jak widzicie Violka wyjechała do Rzymu, a Leon został w Buenos Aires. Ale Fede zawsze dotrzyma towarzystwa. Dziękuję jeszcze raz tyle bardzo motywujących komentarzy i ciagle rosnącą liczbę wyświetleń. Jesteście cudowni.
Zuza.

Jeżeli ktoś chce żebym zajmowała mu miejsce pod rozdziałem niech napisze w komentarzu. CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ






wtorek, 21 lipca 2015

Rozdział 11 ,,Pilnuje tego co moje"

Rozdział dedykuję Jagodzie Mackowiak

Przeczytajcie notkę pod rozdziałem.

Violetta

Siedzę z Angie w salonie i rozmawiamy. Niestety tata musiał wyjechać służbowo do Barcelony i nie mogę się z nim zobaczyć.
- Dobra no to opowiadaj. Nie odwiedzałaś nas przez ponad miesiąc.- powiedziała Angie.
- Wiem i bardzo przepraszam, że was nie odwiedziłam, ale ostatnio miałam mało czasu. Mówiłam Ci, że jestem z Leonem. Leon jak to Leon robi wszystko żebym była szczęśliwa, więc zabiera mnie kolacje, wyjazdy, a ostatnio byliśmy na wakacjach w cudownym miejscu.W między czasie miałam pokaz i przez tydzień nie było mnie w Buenos Aires, a potem sesje. Później przyjechał Diego, poznałam siostrę Leona i tak jakoś szybko zleciał ten miesiąc.- opowiedziałam.- A co u was?
- Ogólnie to po staremu. Tydzień temu wróciliśmy z Rzymu. Przyznam, że w Rzymie byłam nieraz, ale za każdym razem jest tak samo cudownie.- odpowiedziała
- Już się nie mogę doczekać aż my z Leonem tam polecimy.- powiedziałam.
- Widzę, że w końcu trafiłaś na odpowiedniego faceta. Bardzo się z tego powodu cieszę.- powiedziała.
- Ja też. Mówią, że nie ma ideałów, ale Leon jest wyjątkiem.- odpowiedziałam.
- Jak o nim mówisz to uśmiech nie schodzi Ci z twarzy.- zauważyła.
- Ludmiła też mi to powiedziała.- powiedziałam.
Porozmawiałyśmy jeszcze z godzinkę i zaczęłam się zbierać.
- Mam nadzieję, że teraz szybciej nas odwiedzisz.- powiedziała.- Oczywiście z Leonem.- dodała i mnie przytuliła.
- Postaram się.- odpowiedziałam i wyszłam.
Wracając do domu postanowiłam, że przejdę się jeszcze do parku. Nagle wpadłam na kogoś. Byłam przygotowana na glebę, ale w ostatniej chwili ktoś mnie złapał.
- Przepraszam.- powiedziałam.
- Nic się nie stało. Powinnaś bardziej uważać jak chodzisz.- odpowiedział.
- Ja? Chyba raczej ty.- powiedziałam wściekła.
- Może dasz się zaprosić na kawę? Lepiej się poznamy.- zaproponował.
- Mam ważniejsze sprawy na głowie.- odpowiedziałam.
Nie mam ochoty iść z nim na kawę. Nawet nie wiem jak ma na imię. Ale to dobrze. Mam nadzieję, że więcej go nie spotkam. Gdy weszłam na domu w salonie siedział Leon.
- Cześć kochanie.- powiedziałam, podeszłam do niego i go pocałowałam.
- Hej. Gdzie tak długo byłaś?- spytał i wrócił do przeglądania czegoś na swoim laptopie.
- Byłam u Angie, a później poszłam na spacer i wpadłam na...- przerwałam i chciałam szybko zmienić temat, ale mi się nie udało.
- Na kogo wpadłaś?- spytał zaciekawiony.
- Nie wiem. Wpadłam na jakiegoś idiotę, a raczej to on na mnie wpadł i jeszcze bezczelnie powiedział, że mam uważać jak chodzę. A później jeszcze liczył, że z nim na kawę pójdę.- odpowiedziałam.
- Nie zgodziłaś się?- spytał zazdrosny i odłożył swojego laptopa na bok.
- Oczywiście, że nie. Wolę mojego zazdrośnika od jakiegoś pacana.- odpowiedziałam i usiadłam mu na kolanach.
- Był aż taki brzydki, że go wyzywasz?- spytał rozbawiony.
- Zapewniam Cię, że urodą nie dosięga Ci do pięt.- odpowiedziałam i nagle znalazłam się pod Leonem.
- Czyli chciał zaprosić Cię na kawę? Chyba mu się w głowie poprzewracało, że mu na to pozwolę.- powiedział i zaczął mnie całować po szyi.
- Jesteś zazdrosny.- oznajmiłam.
- Ja nie jestem zazdrosny. Ja jestem bardzo, bardzo zazdrosny.- poprawił mnie nie przestając całować mojej szyi.- Pilnuję tego co moje.- powiedział i pocałował mnie w usta.- A ty jesteś moja.- dodał.
- Tylko twoja.- odpowiedziałam i zaczęliśmy się całować.
Nagle przerwał nam dzwonek do drzwi. Leon oderwał się ode mnie niechętnie i wstał ze mnie. Poszedł otworzyć, a po chwili wrócił do salonu razem z Fede.
- Kotku idę porozmawiać z Federico do gabinetu. Niedługo wrócę.- powiedział Leon i już po chwili ich nie było.

Leon

Byłem zły na Federico, że akurat teraz musiał nam przerwać, ale ponoć musi ze mną porozmawiać.
- No to mów o co chodzi.- powiedziałem.
- Pokłóciłem się z Ludmiłą.- odpowiedział.
- I przyszedłeś tutaj żeby powiedzieć, że pokłóciłeś się z Ludmiłą?- spytałem zły.
- Nie. Chciałem się ciebie spytać jak mógłbym ją przeprosić. Ty masz w tym doświadczenie, więc na pewno dasz mi jakąś radę.- odpowiedział.
- Dlaczego sądzisz, że mam w tym doświadczenie? Przyznam pokłócę się czasem z Violą, ale po 5 minutach jesteśmy pogodzeni. Ale jako, że jestem twoim przyjacielem to Ci pomogę. O co poszło?- spytałem.
- O to, że ja się nigdy nie zmienię. Dalej będę chodził na imprezy i, że mógłbym wziąć przykład z ciebie, ponieważ ty jak związałeś się z Violettą to przestałeś praktycznie chodzić na imprezy.- odpowiedział.
- Najlepiej to by było jakbyś poszedł ją przeprosił i powiedział, że postarasz się mniej imprezować bo zależy Ci na niej.- powiedziałem.
- Masz rację. Dzięki wiedziałem, że mogę na ciebie liczyć.- powiedział i wyszedł.
Po chwili do gabinetu weszła Viola.
- O co chodziło?- spytała i usiadła na moim biurku przodem do mnie.
- Pokłócił się z Ludmiłą i potrzebował rady jak się z nią pogodzić.- odpowiedziałem.- Musiał akurat nam przerwać.- dodałem i wstałem po czym podszedłem do Violi.
- Dzwoniła do mnie Fran i powiedziała, że jutro przeprowadzają się do Rzymu.- powiedziała kiedy zaczął całować ją po szyi.
- Teraz woli ciebie ode mnie. Nawet do mnie nie zadzwoniła.- oznajmiłem i pocałowałem ją w usta.
- Angie powiedziała, że musimy ich odwiedzić.- powiedziała.
Podniosłem ją i rzuciłem na sofę w gabinecie, a sam zawisłem nad nią.
- Dalej kipisz z zazdrości?- spytała.
- Bardzo.- odpowiedziałem.
Zaczęliśmy się całować, a dalej wiadomo do czego doszło.

*Wieczór*

Po naszym bardzo miłym popołudniu leżymy teraz na łóżku w naszej sypialni. Viola leży wtulona we
mnie i rysuje różne wzroki na moim nagim torsie.
- Kocham Cię.- powiedziała i mnie pocałowała.
- Ja ciebie bardziej.- odpowiedziałem i mocniej ją do siebie przytuliłem.
- Zrobimy wspólnie jakąś kolacje?- zaproponowała.
- Jasne.- odpowiedziałem.
Wstaliśmy po czym trzymając się za ręce zeszliśmy na dół. Postanowiliśmy zrobić gofry. Moja ukochana wyjęła potrzebne produkty i zaczęła robić gofry. Ja na razie nie miałem nic do zrobienia, więc podszedłem do niej i przytuliłem od tyłu. Po 20 minutach gofry były gotowe, więc zaczęliśmy je wspólnie dekorować. Oczywiście nie obyło się bez ubrudzenia bitą śmietaną i polewą czekoladową. Później nawzajem się karmiliśmy i posprzątaliśmy. Gdy skończyliśmy sprzątać wzięliśmy wspólny prysznic i położyliśmy się do łózka.
- Ten dzień spędziliśmy praktycznie razem.- powiedziała Viola.
- Mógłbym mieć takich dni więcej.- odpowiedziałem.
- Ja zdecydowanie też.- dodała i mnie pocałowała.
- A teraz trzeba iść spać, bo jutro nie wstaniemy.- zarządziłem.
- Ja mogę się wylegiwać cały dzień.- odpowiedziała.
- Myślisz, że Ci na to pozwolę? O nie moja droga.- powiedziałem.
Wtuliła się we mnie i już po chwili zasnęliśmy.

*Następnego dnia*

Violetta

Obudziłam się rano i chciałam przytulić do Leona, ale jego już nie było. Wstałam i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni i zobaczyłam Leona pijącego kawę.
- Wstałaś tak wcześnie?- spytał zdziwiony patrząc na swój zegarek.
- To dlatego, że nie mogłam się do ciebie przytulić.- odpowiedziałam.
- Chodź do mnie.- powiedział, a ja od razu do niego podeszłam i się wtuliłam.- Daj buziaka i lecę do pracy.- powiedział, a ja od razu go pocałowałam.
- O której będziesz w domu?- spytałam po oderwaniu.
- Postaram się jak najszybciej.- odpowiedział i wyszedł.
Zrobiłam sobie śniadanie i usiadłam w jadalni. Gdy skończyłam posprzątałam i usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć i zobaczyłam Lu. Przywitałyśmy się i wpuściłam ją do środka i razem usiadłyśmy w salonie.
- A ty jeszcze nie ubrana?- spytała.
- Niedawno wstałam.- odpowiedziałam.- A co u ciebie?- spytałam.
- Dobrze. Wczoraj się trochę pokłóciliśmy z Fede, ale przyszedł przeprosił i już jest okej. Ale za to wygląda, że ty miałaś wczoraj o wiele lepszy dzień ode mnie. Opowiadaj.- zarządziła
- Przyznam Ci rację. Wczorajszy dzień był cudowny. Wczoraj odkąd Leon wrócił z firmy byliśmy nierozłączni. Szkoda, że Leon musiał iść dzisiaj do firmy.- odpowiedziałam.
- Czasami jak tak opowiadasz to Ci zazdroszczę. Wiem, że ty i Leon mieszkacie razem, ale gdybyście mieszkali osobno to pewnie i tak byście całymi dniami ze sobą byli, a Federico jest u mnie 3-4 razy w tygodniu. Ty to sobie znalazłaś faceta. Tu Cię zabierze tam Cię zabierze. On robi wszystko żebyś była szczęśliwa.- powiedziała.
- Sama sobie zazdroszczę, ale też się czasami pokłócimy tylko, że my się na siebie gniewamy kilka minut.- powiedziałam.
Lu posiedziała u mnie jeszcze godzinkę i poszła, bo musi jeszcze coś załatwić. Ja za to poszłam wziąć prysznic, pomalowałam się, uczesałam i ubrałam. Gdy byłam gotowa wyszłam z łazienki i wzięłam swojego Iphona z szafki nocnej. Zobaczyłam, że mam 3 nieodebrane połączenia od Leona. Wybrałam jego numer i zadzwoniłam. Po chwili usłyszałam jego głos.
Rozmowa telefoniczna:
L: Kochanie dlaczego nie odbierałaś?
V: Ludmiła do mnie przyszła i nie słyszałam telefonu.
L: Martwiłem się, że coś się stało. Następnym razem miej ze sobą telefon.
V: Oczywiście. Co robisz?
L: Przeglądam papiery.
V: Nie przeszkadzam Ci?
L: Ile razy mam powtarzać, że ty mi nigdy nie przeszkadzasz. A ty co robisz?
V: Nudzę się.
L: To przyjdź do mnie.
V: Okej za niedługo będę.
Rozłączyłam się, schowałam telefon do torebki i wyszłam z domu. Po kilkunastu minutach byłam już w firmie.
- Dzień dobry panno Castillo.- przywitała mnie Elena.
- Dzień doby.- odpowiedziałam.
- Pan Verdas czeka na panią w swoim gabinecie.- oznajmiła.
- Dziękuje.- odpowiedziałam i wsiadłam do windy.
Wcisnęłam odpowiedni guzik i winda po chwili ruszyła na ostanie piętro. Kiedy wyszłam z windy od razu udałam się w kierunku gabinetu Verdas. Weszłam i zobaczyłam jego jak siedzi za biurkiem, ma odpięte 3 guziki od koszuli i przegląda papiery.
- Kuszący widok.- powiedziałam, a on od razu oderwał swój wzrok od kartek.
- Doprawdy? Miło mi to słyszeć.- powiedział i wstał.
Podszedł do mnie, przyciągnął do siebie i pocałował.

Jest i rozdział. Byłam pewna, że dodam go jutro rano, ale jak zobaczyłam te wszystkie komentarze pod poprzednim postem to postanowiłam, że jednak dodam dzisiaj. U naszej Leonetty bardzo, bardzo słodko. Leon zły na Fede bo mu przerwał. W rozdziale pojawiła się tajemnicza osoba i od razu mówię, że nie będzie ona długo występowała w opowiadaniu. Pojawiła się teraz i zdradzę, że pojawi się za kilka rozdziałów. Skoro już tyle zdradzam to żebyście nie musieli się bać nie zepsuje Leonetty. Na razie nie dowiedzie się kim jest ta osoba. Jeszcze raz dziękuję bardzo za wyświetlenia, komentarze, każde miło słowo i proszę jeżeli czytacie i podoba wam się to zostawcie po sobie jakiś ślad choćby kropkę, przecinek, wykrzyknik.
Buziaki,
Zuza.
 

40.000 tys. wyświetleń!

Witam, witam dzisiaj jestem bardzo szczęśliwa, ponieważ wchodząc na bloga zobaczyłam, że jest już 40.000 tys. wyświetleń. Chciałabym bardzo wam za to podziękować. Zakładając bloga nie sądziłam, że w tak krótkim czasie osiągnę taki sukces. Za każdym razem kiedy wchodzę na bloga i widzę coraz więcej wyświetleń na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech. Kiedy czytam wasze komentarze szczerzę się jak głupia do monitora. Dziękuję Patrycji Sumer, Blake Blake i Jagodzie Mackowiak. Gdyby nie wy już dawno nie było by tego bloga. Przyznam, że zastanawiałam się nad usunięciem bloga i to nie raz, ale teraz wiem, że nie usuwając go podjęłam najlepszą decyzję. Dziękuję wam jeszcze raz z całego serca i mam nadzieję, że będzie jeszcze więcej komentatorów i oby liczba wyświetleń dalej rosła i rosła tak szybko. Proszę jeżeli czytacie rozdziały zostawcie po sobie ślad choćby kropkę, przecinek, wykrzyknik to dla mnie bardzo dużo znaczy.
Buziaki,
Zuza.

niedziela, 19 lipca 2015

Rozdział 10 ,,Gniewna z ciebie damulka"

Rozdział dedykuje Blake Blake

*Następnego dnia*

Violetta

Wszystko na kolację z siostra Leona, Diego, Federico i Ludmiłą jest już gotowe. Mam jeszcze godzinę, a kompletnie nie wiem co mam na siebie włożyć. W końcu decyduję się na sukienkę, którą kupiłam na wakacjach i dobrałam do tego dodatki.




















Poprawiłam jeszcze szybko makijaż i fryzurę po czym zeszłam na dół.
- Ślicznie wyglądasz.- powiedział Leon, który wszedł akurat do salonu.
- Dziękuję.- odpowiedziałam.
Minęło kilka minut i usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Leon poszedł je otworzyć i po chwili razem z Diego i swoją siostrą pojawił się w salonie.
- Cześć ty pewnie jesteś Violetta.- powiedziała.
- A ty Francesca.- powiedziałam i przywitałyśmy się.
- Leon dużo mi o tobie opowiadał.- oznajmiła gdy usiedliśmy w salonie.
- A co konkretnie mówił?- spytałam.
- Że jesteś podobna do mnie.- odpowiedziała z uśmiechem.
- Wczoraj mówił mi to samo.- powiedziałam, a Fran zaśmiała się.
- W końcu znalazł sobie odpowiednią dziewczynę.- powiedziała.- Może jutro pójdziemy razem do centrum?- spytała.
- Jasne. Lepiej się poznamy.- odpowiedziałam z uśmiechem.
Gdy dołączyli do nas Ludmiła i Fede usiedliśmy razem w jadalni i zaczęliśmy jeść. Posprzątałam po czym razem usiedliśmy w salonie. Leon miał rację. Zaprzyjaźniłam się z Fran. Jest faktycznie bardzo miła i razem obmyślamy jak zemścić się na Leonie, ponieważ powiedział, że jesteśmy kłótliwe. Po 22 wszyscy wyszli, a my z Leonem zostaliśmy sami.
- Widzę, że zaprzyjaźniłaś się z moją siostrą.- powiedział Leon, podszedł do mnie i chciał pocałować, ale się odsunęła.
- Trzeba sobie zasłużyć.- odpowiedziałam i weszłam do kuchni żeby napić się wina.
- O co Ci chodzi?- spytał rozbawiony Leon.
- Ktoś powiedział, że jestem kłótliwa.- powiedziałam.
- Ktoś chyba przesadza.- zaczął mnie przedrzeźniać.
- Właśnie się pokłóciliśmy.- powiedziałam i z trudem powstrzymywałam śmiech.
- Gniewna z ciebie damulka.- oznajmił Leon po czym do mnie podszedł.- Daj buziaka.- powiedział, a ja wbiłam się w jego wargi.
- Kocham Cię.- powiedziałam po oderwaniu.
- Ja ciebie bardziej.- odpowiedział.- Muszę przejrzeć jeszcze kilka umów. Zajmie mi to z godzinkę może dwie. Nie będziesz zła?- spytał.
- Oczywiście, że nie. Musze jeszcze pozmywać naczynia po kolacji.- odpowiedziałam.
Pocałował mnie jeszcze szybko i wyszedł z kuchni, a ja wzięłam się za zmywanie naczyń. Gdy skończyłam poszłam wziąć prysznic po czym położyłam się do łóżka. Byłam taka zmęczona, że nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

*Następnego dnia*

Obudziłam się, ponieważ było mi za gorąco, a to dlatego, że Leon oplątał się wokół mnie, jak jakiś bluszcz. Delikatnie i po cichu żeby go nie obudzić wyplątałam się z jego objęć i zeszłam na dół do kuchni. Nalałam sobie szklankę soku i napiłam się. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że jest już po 9, więc postanowiłam przygotować śniadanie. Postanowiłam zrobić jajecznicę, więc wyjęłam potrzebne produkty. Gdy skończyłam poczułam czyjeś ręce na swojej talii.
- Cześć kotku.- powiedział Leon, odwrócił mnie w swoją stronę i pocałował.
- Hej. Zrobiłam śniadanie.- odpowiedziałam.

*Popołudniu*

Francesca

Wczoraj z Violą i Ludmiłą umówiłyśmy się na zakupy i teraz czekamy z Violą już tylko na Ludmiłę, która jak dowiedziałam się od Violi lubi się spóźniać. Po 5 minutach przyszła Ludmiła i razem weszłyśmy do centrum. Koniecznie musiałyśmy wejść do: House, Reserved, Mohito, H&M i jeszcze kilku. Po kilku godzinach spędzonych na chodzeniu po sklepach poszłyśmy na kawę. Dowiedziałam się, że Violetta i Ludmiła są modelkami. Jednak z tego co powiedziała Lu to Violetta ma więcej sesji i pokazów.
- Powiem szczerze, że czasami to mam już dość. Najgorzej jest na pokazach. Od rana musisz już tam być, przed pokazem chyba ze sto razy musimy chodzić w tą i z powrotem po wybiegu bo wszystko musi być perfekcyjnie, później malowanie, pokaz i impreza na koniec. Krótko mówiąc cały dzień od rana do nocy w pracy.- powiedziała Viola i uśmiechnęła się.
- Dlatego ja się cieszę, że tylko co jakiś czas tak mam.- oznajmiła Lu i zaczęła się śmiać.
- A ty czym się zajmujesz?- spytała Viola.
- Jest piosenkarką. Na razie nagrywam teledyski, ale w przyszłości planuję trasę koncertową.- odpowiedziałam.
- To super. Musisz nam kiedyś zaśpiewać.- powiedziała Lu.
Gdy skończyłyśmy pić kawę, zapłaciłyśmy i każda poszła w swoją stronę. Cieszę się, że zaprzyjaźniłam się z Violettą i Ludmiłą. Mam nadzieję, że mój brat jej nie skrzywdzi bo inaczej mnie popamięta.

Leon

Od rana jestem w firmie. Violetta poszła z Fran i Ludmiłą na zakupy. Postanowiłem zadzwonić do Violetty może wróciła już do domu. Wybrałem jej numer, a po 2 sygnałach usłyszałem jej głos.
Rozmowa telefoniczna:
V: Cześć kochanie.
L: Cześć. Jesteś już w domu?
V: Wróciłam nie dawno. A co?
L: Nudzi mi się. Może przyszłabyś do mnie do firmy?
V: Nie będę Ci przeszkadzać?
L: Kotku ty mi nigdy nie przeszkadzasz.
V: Okej. Niedługo powinnam być.
L: Czekam. Kocham Cię.
V: Ja ciebie też.
Rozłączyła się, a ja wróciłem do przeglądania papierów. Po 20 minutach do mojego gabinetu weszła Viola. Wstałem i podszedłem do niej po czym ją pocałowałem. Gdy się od siebie oderwaliśmy usiadłem na sofie, a Violetta na moich kolanach.
- Jak było na zakupach z moją siostrą?- spytałem.
- Bardzo fajnie. Powiedziała, że jeżeli mnie zranisz to ją popamiętasz.- odpowiedziała z uśmiechem.
- Nie mógłbym Cię zranić. Cieszę się, że się zaprzyjaźniłyście.- powiedziałem.
- Ja też. Powiedziała, że jak się przeprowadzą do Rzymu to mamy do nich przylecieć na kilka dni.- oznajmiła.
- Chciałabyś polecieć do Rzymu?- spytałem.
- Jasne.- odpowiedziałam.
- Możemy tam polecieć w przyszły weekend.- powiedziałem.
- Aaa wiesz jak bardzo Cię kocham?- spytała.
- Jak dasz buziaka to będę wiedział.- odpowiedziałem, a Viola od razu wbiła się w moje wargi.
Oczywiście ktoś musiał zapukać do drzwi i nam przerwać.
- Proszę.- krzyknąłem, a po chwili do mojego gabinetu weszła moja asystentka.
- Panie Verdas za godzinę ma pan spotkanie.- powiedziała.
- Dobrze. To wszystko?- spytałem.
- Tak.- odpowiedziała i wyszła.
- Musiała akurat teraz przyjść.- powiedziałem lekko zły.
- Pójdę już. Muszę jeszcze odwiedzić Angie i tatę. Dawno się z nimi nie widziałam.- powiedziała.
- Dobrze. Powinienem wrócić jakoś tak pod wieczór.- powiedziałem.
- Będę czekać.- powiedziała i mnie pocałowała.
Wstała po czym opuściła mój gabinet, a ja wróciłem do przeglądania papierów.

Rozdział 10 oddaje w wasze ręce. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Wczoraj zrobiłam sobie wolne i nie dodałam rozdziału, ale dzisiaj już musiałam dodać :). Violetta i Fran nareszcie się poznały. Chciałabym bardzo podziękować wam za tyle wyświetleń i motywujące komentarze. 
Zuza.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

piątek, 17 lipca 2015

Rozdział 9 ,,Oj dużo rzeczy"

Violetta

Razem z Diego czekamy na naszą kochaną spóźnialską Lu w kawiarni. Chciała się spotkać żeby powspominać stare czasy, ale po jej głosie wywnioskowałam, że chce nam coś powiedzieć. Po chwili do kawiarni wchodzi Lu. Podchodzi do nas i siada na wolnym miejscu.
- To jest chyba jedyna rzecz, która się w tobie nie zmieniła. Dalej lubisz się spóźniać i każesz na siebie czekać, aż 5 minut.- powiedział z udawanym żalem Diego, a my zaczęłyśmy się śmiać.
- Dobra, dobra. Muszę wam coś powiedzieć. Ja i Federico jesteśmy parą!- krzyknęła, ale na szczęście nikt nie zwrócił na to uwagi.
- Gratuluje.- powiedział Diego.
- Ja również. Czyli to oznacza jeszcze więcej gadania o Fede?- spytałam rozbawiona.
- Oj tak.- odpowiedziała uśmiechnięta Lu.
Do naszego stolika podeszła kelnerka i podała nam kawę, którą wcześniej zamówiliśmy.
- Ej, a pamiętacie jak Diego oblał tą laskę w szkole, która uważała się za najlepszą?- spytała Lu.
- Pamiętam. Ona zaczęłam panikować, krzyczeć, a wszyscy patrzyli się na nią jak na wariatkę i się z niej śmieli, a Diego do niej z tekstem ,,Widzisz teraz jesteś sławna".- powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać.
- Później przez tydzień nie chodziła do szkoły.- dodał Diego przez śmiech.
- Najlepsza to była Camila. Nauczycielka każe jej podejść do tablicy, a ona po drodze idzie i się wywróciła. Wszyscy zaczęli się jej pytać czy nic jej się nie stało, a Camila leży na podłodze i turla się ze śmiechu.- powiedziałam.

*Kilka godzin później*

Tak nam czas zleciał, że jest już po 18. Diego zapłacił za kawę i wyszliśmy z kawiarni.
- To do jutra.- pożegnaliśmy się z Lu i pojechaliśmy do domu.
Gy weszliśmy zobaczyłam, że w domu nie ma Leona. Poszliśmy z Diego do kuchni i zaczęliśmy przygotowywać kolację. Zajęło to nam 25 minut i nasza kolacja była gotowa.
- Zrobić nam jeszcze herbaty?- spytałam.
- Jakbyś mogła.- odpowiedział.
Zaparzyłam herbatę i zaniosłam ją do jadalni. Zaczęliśmy jeść kolację. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że jest już 19, a Leona dalej nie ma. Wyjęłam swojego Iphona z torebki i zadzwoniłam do Leona. Jednak nie odebrał. Próbowałam jeszcze 5 razy, ale bezskutecznie.
- Leon nie odbiera?- spytał Diego.
- Właśnie nie.- odpowiedziałam.
- Martwisz się? spytał.
- Tak.- odpowiedziałam.
Wzięłam talerz z niedokończoną kolacją i zaniosłam do kuchni. Gdy Diego skończył jeść pomógł mi posprzątać i poszedł się kąpać. Zrobiłam sobie jeszcze jedną herbatę i usiadłam w salonie. Po 40 minutach dołączył do mnie Diego.
- Próbowałaś jeszcze do niego zadzwonić?- spytał.
- Tak, ale włącza się poczta głosowa.- odpowiedziałam i zaczęłam płakać.
- Spokojnie. Zobaczysz pewnie nie długo wróci cały i zdrowy.- powiedział Diego i mnie przytulił.
Posiedział ze mną jeszcze godzinkę i poszedł spać. Próbowałam dodzwonić się do Leona, ale dalej na marne. Przykryłam się kocem i przysnęłam. Nagle obudziłam się i spojrzałam na zegarek. Jest już 23, a Leona dalej nie ma. Usłyszałam przekręcanie klucza w drzwiach, a po chwili do domu wszedł Leon. Od razu wstałam i rzuciłam mu się na szyję po czym wbiłam się w jego wargi. Trochę zdziwiony oddał pocałunek. Nawet nie wiem kiedy, a już leżałam na łóżku w naszej sypialni, a dalej wiadomo do czego doszło.

*Następnego dnia*

Obudziłam się i odwróciłam w stronę Leon, który jeszcze spał. Jestem ciekawa dlaczego wczoraj wrócił tak późno. Po chwili obudził się i uśmiechnął w moją stronę.
- Dlaczego wczoraj wróciłeś tak późno i nie odbierałeś telefonu?- spytałam.
- Jak poszłaś z Diego i Ludmiłą do kawiarni musiałem pojechać do firmy pozałatwiać parę spraw, później miałem bardzo ważne spotkanie, które się przedłużyło, gdy już myślałem, że nareszcie wrócę do domu to musiałem jechać ponad 100 kilometrów na lotnisko po siostrę, w między czasie rozładował mi się telefon, a wtedy to już porządnie się wkurzyłem.- odpowiedział.- A co tęskniłaś?- spytał.
- Tak, ale bardziej to się martwiłam bo nie wiedziałam gdzie jesteś.- odpowiedziałam.
- Teraz już wiesz jak ja czułem się będąc w Nowym Jorku, a ty nie odbierałaś i nie powiedziałaś mi, że idziesz do klubu.- powiedział.
- Masz rację. Teraz już wiem. Idziemy zrobić śniadanie?- spytałam.
- W sumie myślałem, że dasz się zaprosić na śniadanie na mieście, ale jeżeli wolisz zjeść w domu...- przerwałam mu.
- Zdecydowanie wybieram zjedzenie na mieście. Ale co z Diego?- spytałam.
- Z tego co mi wiadomo moją dziewczyną jesteś ty, a nie Diego. A z resztą przyjechała Fran na dwa dni, więc pewnie z nią będzie spędzał czas.- odpowiedział Leon.- Idź się szykuj bo tobie to zajmie więcej czasu niż mnie.- dodał Leon.
Wstałam po czym od razu weszłam do łazienki gdzie wzięłam prysznic, pomalowałam się, uczesałam i ubrałam we wcześniej wybrany zestaw.

















Kiedy byłam już gotowa wyszłam z łazienki i zobaczyłam Leona wychodzącego z garderoby.
- Ślicznie wyglądasz.- powiedział, klepnął mnie w tyłek po czym wszedł do łazienki.
Schowałam swojego Iphona do torebki, a następnie zaścieliłam łóżko. Nagle telefon Leona zaczął dzwonić. Wiem, że nie powinnam, ale to była silniejsze i wzięłam jego Iphona z szafki nocnej. Na wyświetlaczu zobaczyłam numer jakiejś Lary. Chciałam odebrać, ale wole tego nie robić. Później spytam się Leona kto to. O wilku mowa akurat wyszedł z łazienki już ubrany.
- To co jedziemy?- spytał.
Pokiwałam głową i razem zeszliśmy na dół. Wsiedliśmy do jego sportowego audi R8 i pojechaliśmy do restauracji. Po 15 minutach zatrzymaliśmy się przed najdroższą restauracją z Buenos Aires.

*Godzinę później*

Po zjedzeniu śniadanie Leon uregulował rachunek i postanowiliśmy pójść na spacer. Trzymając się za ręce chodziliśmy po mieście. Tak naprawdę to nie miałam nigdy zbytnio czasu aby dokładnie przejść się po Buenos Aires co było wielkim błędem. Leon pokazał mi wiele cudownych miejsc, o których szczerze mówiąc nawet nie miałam pojęcia. Nienawidzę kiedy się kłócimy. Wole jak jesteśmy pogodzeni. Leon jest wtedy taki kochany, opiekuńczy i dużo by wymieniać. Po prawie dwugodzinnym spacerze wróciliśmy do domu. Diego nie będzie dzisiaj cały dzień i prawdopodobnie na noc bo jest z Fran, której oficjalnie jeszcze nie poznałam. Przypomniało mi się, że miałam spytać się Leona o dziewczynę, która dzisiaj do niego dzwoniła.
- Kochanie kto to jest Lara?- spytałam.
- To moja kuzynka. Mieszka w Meksyku. A co?- odpowiedział.
- Nic. Tylko dzisiaj do ciebie dzwoniła i byłam ciekawa kto to jest.- powiedziałam.
- Spokojnie nie musisz być zazdrosna.- oznajmił z rozbawieniem.
- A tak w ogóle to nie poznałam jeszcze twojej siostry.- powiedziałam.
- Wiem dlatego jutro przyjdzie tutaj do nas. Wtedy się poznacie.- oznajmił.
- A co jak mnie nie polubi?- spytałam.
- Jestem pewny, że cię polubi. Jesteście do siebie bardzo podobne z charakteru. Też jest taka kłótliwa.- powiedział przez śmiech.
- Kłótliwa? Ja Ci zaraz dam kłótliwą jak będziesz spał przez tydzień na kanapie.- powiedziałam udając obrażoną.
- Przecież wiem, że nie jesteś na mnie zła.- powiedział i mnie pocałował.
- Jaka jest jeszcze twoja siostra?- spytałam po oderwaniu.
- Jest taka sama jak ty: miła, pomocna, ma wielkie serce, jest zawsze uśmiechnięta.- odpowiedział.- A no i jeszcze kłótliwa.- dodał z rozbawieniem.- Zawsze musi postawić na swoim, jak byliśmy młodsi często się kłóciliśmy, teraz też się czasami zdarzy, ale nie tak jak kiedyś.- powiedział.
- Ma wielkie serce tak jak ja? Czyli też tak szybko wybacza Diego jak ja tobie.- powiedziałam.
- A co ty masz mi wybaczać?- spytał.
- Oj dużo rzeczy.- odpowiedziałam z rozbawieniem.- A ty nie powinieneś być teraz w firmie?- spytałam.
- Powinienem, ale wolę ten dzień spędzić ze swoją ukochaną dziewczyną.- odpowiedział.
- Nie podlizuj się Verdas.- powiedziałam.
- Ja podlizuję? Nigdy.- odpowiedział, a ja wybuchłam śmiechem.


Rozdział oddaje w wasze ręce i mam nadzieję, że wam się spodoba. Coraz częściej mowa jest o nowych postaciach, które powoli będą dołączać do opowiadania. Jest dobra wiadomość. Postacie, które dołączą nie będę mieszały w związku Leonetty. Mam w palnie dodać jeszcze kilka osób, które namieszają w innym związku. Na razie mogę powiedzieć tylko tyle. A teraz przejdźmy do krótkie go streszczenia tego co wydarzyło się w rozdziale: Diego, Violka I lu spotykają się i wspominają stare czasu, Lu i Fede nareszcie razem, zniknięcie Leona, nowa postać-Lara, która jak się okazuje jest kuzynką Leona, śniadanie na mieście, a na koniec spacer. 
Zuza.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ 


czwartek, 16 lipca 2015

Rozdział 8 ,,Leon odpowiesz mi?"

*Następnego dnia*

Violetta

Jest godzina 5:23, a Leon już się szykuje do wyjścia. Po moim złym śnie trudno było mi zasnąć, a jak już zasnęłam to co chwilę się budziłam. Jestem strasznie nie wyspana. Teraz to już w ogóle nie zasnę jak Leon pojedzie na lotnisko. Zdziwiłam się, że tak wcześnie leci, ale ich samolot z firmy woli do Nowego Jorku wylecieć z rana. Weszłam do kuchni i zrobiłam sobie kawę. Po chwili do kuchni wszedł Leon już ubrany z walizką. Podeszłam do niego i wtuliłam.
- Będę tęsknić.- powiedziałam.
- Ja też, ale to tylko dwa dni, a z resztą będzie z tobą kolega. Uważaj na siebie żebym nie musiał się martwić.- powiedział.
- Oczywiście, a teraz jedź bo się spóźnisz.- odpowiedziałam.
Pocałował mnie po czym wyszedł.

*Kilka godzin później*

Siedzę w salonie i oglądam telewizję. Leon nie dawno dzwonił powiedzieć, że już doleciał. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Wyłączyłam telewizor po czym podeszłam do drzwi, które otworzyłam.
- Diego!- krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję.
Wpuściłam go do środka po czym usiedliśmy w salonie.
- Opowiadaj co u ciebie.- powiedziałam.
- U mnie ogółem po staremu. Niedługo czeka mnie przeprowadzka do Rzymu...- przerwałam mu.
- Jak to przeprowadzka do Rzymu?- spytałam zdziwiona.
- Normalnie. Pamiętasz jak mówiłem Ci o tej dziewczynie, w której się zakochałem? To krótko po naszej rozmowie byliśmy już razem, a teraz postanowiliśmy przeprowadzić się do Rzymu. Ona ma tam kuzynkę, a ja kuzyna, ciocię, wujka i ogółem mam tam trochę rodziny.
- Maxi mieszka w Rzymie?- zdziwiłam się.
- Tak. Jakoś ponad miesiąc temu się tam przeprowadził. Ponoć ma jakąś dziewczynę, ale nie wiem czy to prawda.- odpowiedział.
- Ostatnio rozmawiałam z nim 2 miesiące temu. A jak twoja dziewczyna ma na imię?- spytałam.
- Francesca.- odpowiedział.- Verdas.- dodał szybko.
- Aha to fajnie. Czekaj. Jak ma na nazwisko?- spytałam.
- Verdas.- odpowiedział.
- Masz może jakieś jej zdjęcie?- spytałam.
- Jasne.- odpowiedział i pokazał mi zdjęcie na swoim Iphonie.
- To jest siostra Leona.- powiedziałam gdy pokazał mi zdjęcie.
- A no faktycznie. Przecież twój chłopak to Leon Verdas, a Fran mówiła coś, że ma brata, który mieszka w Buenos Aires.- powiedział.
- To ona nie mieszka w Buenos Aires?- spytałam.
- Nie. Od 3 miesięcy mieszka w Madrycie, ale jakoś miesiąc temu była tutaj odwiedzić Leona.- odpowiedział.
- To akurat wiem, że była go odwiedzić bo wtedy w internecie pojawiła się plotka, że to niby dziewczyna, z którą Leon mnie zdradza.- powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
- Z czego się śmiejesz?- spytał.
- Bo wtedy uwierzyłam w tą plotkę, a Leon przychodzi i mówi, że to jego siostra. Ja byłam zazdrosna o jego siostrę, która teraz spotyka się z moim najlepszym przyjacielem.- odpowiedziałam.
- A co u Ludmiły? Ma jakiegoś chłopaka?- zaczął wypytywać.
- U Ludmiły dobrze. Na razie nie ma chłopaka, ale jest zakochana w Federico, który jest przyjacielem Leona.- odpowiedziałam.
- A ten cały Federico też jest w niej zakochany?- spytał.
- Tak, ale na razie są przyjaciółmi, ale z tego co ja widzę to bardziej zachowują się jak para.- odpowiedziałam.
- Nie było mnie w Buenos Aires tylko 5 miesięcy, a tyle się pozmieniało.- oznajmił.
- Chcesz coś do picia, a może jesteś głodny?- spytałam.
- Chętnie napiłbym się kawy.- odpowiedział.
- W takim razie już idę robić.- powiedziałam i wstałam.
Po kilku minutach wróciłam do salonu z dwoma filiżankami. Podałam jedną Diego po czym usiadłam obok niego.
- A gdzie twój chłopak?- spytał i napił się kawy.
- W Nowym Jorku.- odpowiedziałam i posmutniała.
- Czemu?- spytał.
- Sprawy służbowe.- odpowiedziałam.
- Może pójdziemy dzisiaj razem z Ludmiła do klubu. Dawno razem nie balowaliśmy, a przy okazji ty się trochę rozweselisz.- zaproponował.
- Jasne. Zadzwonię do Lu.- powiedziałam i zadzwoniłam do Ludmiły.

*Wieczór*

Przed chwilą weszliśmy do klubu i zajęliśmy naszą lożę vip. Diego poszedł zamówić dla nas drinki.
- Leon nie chciał przyjść?- spytała.
- Jest w Nowym Jorku w sprawach służbowych.- odpowiedziałam i w tym momencie dołączył do nas Diego z drinkami.
- Idziemy pokazać kto tańczy najlepiej?- spytał Diego gdy byliśmy już po kilku drinkach.
- Oczywiście.- odpowiedziałyśmy i ruszyliśmy w trójkę na parkiet.
Po kilku godzinach imprezowania wróciliśmy do domu. Byłam tak pijana, że ledwo weszłam do sypialni. Położyłam się na łóżku i wyjęłam swojego Iphona z torebki. Odblokowałam go i zobaczyłam 34 nieodebrane połączenia od Leona i jedną wiadomość.
Od: Kochanie
GDZIE TY DO CHOLERY JESTEŚ?!
Spojrzałam na zegarek. Jest 4:46, ale muszę mu odpisać żeby się nie martwił.
Do: Kochanie
Nic mi nie jest. Proszę nie bądź na mnie zły. Kocham Cię <3
Wcisnęłam wyślij. Minęło kilak minut, ale nie uzyskałam odpowiedzi, więc pewnie śpi. Rozebrałam się i założyłam na siebie koszulkę Leona po czym położyłam się i od razu zasnęłam.

*Kilka godzin później*

Obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Podniosłam się do pozycji siedzącej, a na szafce nocnej zobaczyłam tabletkę na ból głowy i wodę. Połknęłam tabletkę po czym popiłam wodą. Ciekawe kto ją tu położył. Nagle z łazienki wyszedł Leon w spodniach od dresu. Po jego nagim torsie spływały jeszcze kropelki wody co oznacza, że przed chwilą brał prysznic.
- Nareszcie się obudziłaś.- powiedział i wszedł do garderoby.
- Nie powinieneś być w Nowym Jorku?- spytałam.
Wyszedł z garderoby z koszulką, ale dalej się do mnie nie odzywa.
- Leon odpowiesz mi?- spytałam.
- Tak powinienem.- odpowiedział oschle.
- To czemu jesteś tutaj?- spytałam.
- Bo moja dziewczyna ma gdzieś to, że dzwonię do niej, martwię się o nią i na dodatek jestem w Nowym Jorku daleko od niej, a ona imprezuje sobie w najlepsze.- odpowiedział po czym założył koszulkę.
- Wcale nie mam tego gdzieś. Nie słyszałam, że do mnie dzwoniłeś.- powiedziałam.
- To nie zmienia faktu, że nawet nie napisałaś mi, że idziesz do klubu. Nie pomyślałaś, że mogę do ciebie dzwonić i się martwić?- spytał.
- Cieszyłam się, że Diego przyjechał, a z resztą nie sądziłam, że będziesz zły o to, że pójdę na imprezę z przyjaciółmi.- odpowiedziałam.
- Nie jestem zły za to, że poszłaś na imprezę, ale za to, że mi o tym nie powiedziałaś.- oznajmił i wyszedł z sypialni.
Wstałam, ubrałam krótkie spodenki po czym zeszłam na dół gdzie siedział Leon i jadł śniadanie. Usiadłam obok i zaczęłam jeść. Przez cały czas Leon się do mnie nie odzywał.
- Długo masz zamiar się do mnie nie odzywać?- spytałam gdy skończyłam jeść, a Leon wyszedł z kuchni.
- Tak.- odpowiedział oschle i wszedł do swojego gabinetu.
Posprzątałam po śniadaniu i poszłam się ogarnąć. Wzięłam prysznic, wykonałam poranne czynności, zrobiłam makijaż, uczesałam się i ubrałam. Gdy byłam gotowa zeszłam na dół i zobaczyłam Diego, który ogląda telewizję.
- Jadłeś już śniadanie?- spytałam siadając na fotelu.
- Tak.- odpowiedział.- Ładnie wyglądasz.- powiedział.
- Dziękuję.- odpowiedziałam.
- Cześć Diego.- nagle w salonie zjawił się Leon.
- Cześć.- odpowiedział.- Dzięki, że mogę tu przenocować kilka dni.- dodał.
- Nie ma za co. To dla mnie przyjemność gościć chłopaka mojej siostry i przyjaciela Violetty.- odpowiedział.
- Będę tutaj jeszcze dwa dni i wracam do Madrytu. Znowu będziecie mieli cały dom dla siebie.- powiedział i zaczął poruszać brwiami.
- Violetta możemy porozmawiać w moim gabinecie?- spytał Leon.
- Jasne.- odpowiedziałam.
Wstałam po czym razem udaliśmy się do jego gabinetu.

Leon

Usiadłem za biurkiem, a Violetta naprzeciwko mnie.
- To o czym chciałeś porozmawiać?- spytała.
- O naszej kłótni.- odpowiedziałem.
- Uważam, że zareagowałeś zbyt ostro.- powiedziała.
- Wcale nie. Byłem w Nowym Jorku, ty nie raczyłaś sprawdzić czy ktoś do ciebie dzwonił, a na dodatek nie powiedziałaś mi, że idziesz do klubu.- zdenerwowałem się.
- Z tego co mi powiedziałeś mieliśmy porozmawiać o naszej kłótni, a nie dodatkowo się kłócić.- powiedziała.
- Masz rację. Chce się z tobą pogodzić bo nienawidzę jak jesteśmy pokłóceni.- powiedziałem.
- Ja też tego nie lubię.- powiedziała i usiadła mi na kolanach.
- Kocham Cię.- powiedziałem.
- Ja ciebie też.- odpowiedziała i mnie pocałowała.

No to kolejny raz udało mi się wyrobić i dodaję rozdział z dnia na dzień. Ale to wszystko dzięki waszym motywującym komentarzom. Jak czytam te wszystkie miłe słowa to od razu przychodzi mi tysiąc pomysłów do głowy i mam dużo weny. Teraz tak w skrócie: wyjazd Leona, przylot Diego, który jak się okazuje spotyka się z siostrą Verdasa, impreza, powrót Leona, kłótnia no i oczywiście pogodzenie. Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Zuza.
Im więcej komentarzy pojawi się pod rozdziałem tym szybciej pojawi się next.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

środa, 15 lipca 2015

Rozdział 7 ,,Będę go miał na oku"

Rozdział dedykuje wszystkim czytelnikom

*Następnego dnia*

Violetta

Od godziny jesteśmy na plaży. Jestem już dosyć mocno opalona, ale muszę wyglądać jak czekoladka. Leon poszedł popływać. Jest dopiero po 8, więc plaża jest pusta. Po chwili poczułam klepnięcie w pośladki.
- Chodź kochanie popływać.- powiedział Leon.
- Nie chce mi się.- odpowiedziałam.
- Ze mną nie ma dyskusji.- oznajmił i wziął mnie na ręce.
- Aaa Leon puść mnie. Pójdę z tobą popływać.- powiedziałam i po chwili stałam już na własnych nogach.
Leon złapał mnie za rękę i weszliśmy razem do morza. Woda nie była nawet taka zimna. Zanurzyłam się i odpłynęłam kawałek od Leona. Jednak nie został  w tyle i podpłynął do mnie. Złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie. Podniósł mnie za pośladki, a ja oplotłam go w pasie. Zaczęliśmy się całować. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie.
- Teraz chodźmy się opalić.- powiedziałam.
Leon puścił mnie, ale spanikowałam bo nie poczułam dna pod stopami, więc szybko z powrotem złapałam się Leona.
- Dlaczego wszedłeś tak daleko? Przecież wiesz, że jestem niższa od ciebie.- zaczęłam narzekać.
- Przecież nie pozwoliłbym Ci się utopić.- powiedział rozbawiony.
Wyszliśmy z wody i położyliśmy się na leżakach. Po 2 godzinach wróciliśmy do hotelu po czym poszliśmy na zakupy.

*Kilka godzin później*

Przed chwilą wróciliśmy do hotelu. Nasze zakupy trochę się przedłużyły, ponieważ w między czasie poszliśmy do restauracji na obiad. Spakowałam wszystkie nowo kupione ciuchy do walizki i położyłam się obok Leona.
- Skarbie co ty na to żebyśmy poszli teraz na spacer po plaży?- spytał Leon.
- Świetny pomysł.- odpowiedziałam i go pocałowałam.
Wstaliśmy po czym zeszliśmy na dół i już po chwili spacerowaliśmy brzegiem plaży. Tutaj jest cudownie. Zachód słońca, morze i Leon. To najlepsze wakacje jakie mogłam sobie wymarzyć.
- Szkoda, że jutro musimy wracać.- oznajmiła trochę smutna.
- Wiem, ale wrócimy tu jeszcze.- powiedział.
- Obiecujesz?- spytałam.
- Obiecuję.- odpowiedział i klepnął mnie w tyłek.
- Leon!- odwróciłam się w jego stronę.
- No co?- spytał z głupkowatym uśmieszkiem.
- Nic.- odpowiedziałam i zaczęłam się śmiać.
Po godzinnym spacerze wróciliśmy do hotelu. Wzięliśmy prysznic po czym położyliśmy się.
- Kocham Cię.- powiedziałam.
- Ja ciebie bardziej.- odpowiedział i mnie pocałował.
Nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny, a po chwili leżałam pod Verdasem. Dalej wiadomo co się wydarzyło.

*Następnego dnia*

Ledwo wróciliśmy do Buenos Aires, a Leon już musiał wrócić do firmy bo ma bardzo ważne spotkanie dzisiaj. Z początku byłam na niego zła, ale przeszło mi bo w końcu to jego praca, firma. Gdyby do mnie zadzwonili i powiedzieli, że mam dzisiaj sesje to tez pewnie bym pojechała. Nudziło mi się, więc zaprosiłam Lu, która jest u mnie od godziny.
- No to opowiadaj jak z Federico.- powiedziałam.
- Z Federico? Nadal jesteśmy tylko przyjaciółmi, ale zbliżamy się powoli do tego żeby zostać parą.- oznajmiła.- A jak było na wakacjach z Leonem?- spytała.
- Cudownie. On jest taki kochany.- odpowiedziałam uśmiechając się.
- Jesteś w nim zakochana po uszy.- oznajmiła.
- Jak o nim mówisz to od razu pojawia się na twojej twarzy uśmiech. Znałam niejednego twojego chłopaka i na żadnego tak nie reagowałaś jak na Verdasa.- odpowiedziała.
- To samo mogę powiedzieć o tobie.- powiedziałam.
- O mnie?- zdziwiła się.
- Jak mówisz o Federico to też uśmiech nie schodzi Ci z twarzy.- odpowiedziałam.
- W ogóle nie uwierzysz kto jutro przyleci do Buenos Aires.- powiedziała.
- Kto?- spytałam zaciekawiona.
- Diego Dominguez!- krzyknęła.
- Dlaczego dopiero teraz dowiaduję się, że nasz najlepszy przyjaciel przylatuje do Buenos Aires?- spytałam udając, że jestem zła.
- Byłaś na wakacjach i wolałam Ci to powiedzieć jak wrócisz. Zwłaszcza, że Leon jest o niego zazdrosny.- odpowiedziała.
- Leon będzie musiał zrozumieć, że Diego jest moim przyjacielem.- oznajmiłam.
- Co będę musiał zrozumieć?- spytał Leon wchodząc do salonu.
- Nic ważnego.- odpowiedziałam.
Podszedł do mnie i mnie pocałował.
- Cześć Lu.- przywitał się z nią.
- Hej Leon.- odpowiedziała.- Ja już pójdę. Muszę jeszcze coś załatwić.- dodałam zaraz.
Pożegnaliśmy się po czym Lu wyszła. Leon zamknął za nią drzwi po czym się do mnie odwrócił. Chciałam odejść, ale złapała mnie za nadgarstki po czym przyciągnął do siebie.
- No to teraz powiedz co mam niby zrozumieć.- rozkazał.
- Diego jutro przylatuje do Buenos Aires.- powiedziałam cicho.
- Ten twój przyjaciel?- spytał.
- Tak. Ale nie bądź o niego zazdrosny. Jest moim i Lu najlepszym przyjacielem. Zawsze mi pomaga i mogę na niego liczyć. Jest dla mnie bardziej jak brat.- powiedziałam.
- Dobrze.- powiedział.
- A właśnie. Jak przyleci to nie będzie się miał gdzie zatrzymać. Mógłby tutaj kilka dni pomieszkać?- spytałam.
- Violetta... dobrze.- odpowiedział.
- Aaa dziękuję. Jesteś kochany.- krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję.
- Będę go miał na oku.- powiedział.
- Leon!.- spojrzałam na niego.
- Jestem głodny. Zrobisz mi coś dobrego?- spytał.
- Tak.- odpowiedziałam i weszłam do kuchni.
Po dłuższym zastanowieniu postanowiłam zrobić spaghetti. Po 30 minutach było już gotowe. Poszłam do gabinetu Leon.
- Obiad już gotowy.- powiedziałam wchodząc do gabinetu.
- Już idę kochanie.- odpowiedział i wstał.

*Wieczór*

Leon

Siedzimy w salonie z Violą i oglądamy telewizję. Jeżeli chodzi o Diego to zgodziłem się tylko dlatego, że to Violetty przyjaciel, ale nie ukrywam, że wolałbym żeby jednak tutaj nie spał. Mam nadzieję, że ma albo znajdzie sobie jakąś dziewczynę i nie będzie ciągle siedział w domu. Że też akurat teraz musi tutaj przylecieć. Jutro lecę służbowo do Nowego Jorku na dwa dni, więc będą tutaj sami.
- Kochanie o czym myślisz?- spytała Viola.
- O niczym. Jutro wcześnie rano lecę do Nowego Jorku, więc nie będę Cię budził.- powiedziałem.
- Obudź mnie. Chcę się z tobą rano pożegnać.- powiedziała i usiadła mi na kolanach.
- Dobrze. Obudzę Cię.- odpowiedziałem i ją pocałowałem.
- Chodźmy spać. Jestem już zmęczona.- powiedziała i chciała wstać z moich kolan, ale byłem szybszy i wziąłem ją na ręce.
- Aaa puść mnie. Sama potrafię iść.- zaczęła piszczeć.
- To dla mnie sama przyjemność.- odpowiedziałem po czym położyłem na łóżku w naszej sypialni.
- Weźmiemy razem prysznic?- spytała.
- Jasne.- odpowiedziałem i weszliśmy do łazienki.
Po długim prysznicu położyliśmy się, a Viola od razu się we mnie wtuliła.
- Szkoda, że musisz jechać.- powiedziała smutna.
- Będziesz tęsknić?- spytałem.
- Troszeczkę.- odpowiedziała z uśmiechem.
- Troszeczkę?- spytałem.
- Troszeczkę bardzo, bardzo.- odpowiedziała i mnie pocałowała po czym poszliśmy spać.

Violetta

Obudziłam się rano i zobaczyłam, że obok mnie nie ma Leona. Wstałam szybko i zobaczyłam, że jest już po 10 czyli leci już samolotem. Dlaczego mnie nie obudził? Zeszłam na dół, a na stole w jadalni leżała jakaś karta.

Droga Violetto,
Pewnie zastanawiasz się dlaczego cię nie obudziłem? Odpowiedź jest prosta. Nie chciałem mieć już więcej z tobą wspólnego. Okłamałem Cię kiedy powiedziałem, że Cię kocham. Byłem z tobą, ponieważ założyłem się z moim kolegą. A ja nigdy nie przegrywam oraz zawsze podejmuję się wyzwań, a to były wyjątkowo proste. Nie dzwoń i nie pisz. 
                                                                                                                    Leon
Podarłam kartkę i szybko wbiegłam po schodach po czym weszłam do naszej sypialni. Weszłam do garderoby i zobaczyłam, że wszystkie rzeczy Leona zniknęły. Momentalnie zaczęłam płakać. Nagle poczułam jak ktoś mnie szturcha.
- Skarbie obudź się.- Leon zaczął mnie budzić.
Nagle otworzyłam oczy i zobaczyłam, że Leon się na mnie patrzy. Od razu się w niego wtuliłam.
- Kochasz mnie?- spytałam.
- Jasne kochanie. Najbardziej na świecie.- odpowiedział i mnie pocałował.
Gdy już się trochę uspokoiłam z powrotem poszliśmy spać.

Witak, witam w lipcowy wieczór. Wow pierwszy raz po długiej przerwie dodaję rozdział z dnia na dzień. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Dzisiaj dodałam rozdział, ponieważ miałam już trochę zaczęty, więc postanowiłam wam zrobić niespodziankę zwłaszcza, że pod rozdziałem 6 pojawiły się bardzo motywujące komentarze. Nie wiem jak wam dziękować za tyle miłych słów. Patrycja Sumera jesteś cudowna w ogóle wszyscy jesteście bardzo cudowni. Witam wszystkich nowych komentatorów i mam nadzieję, że będzie was jeszcze więcej. 
Zuza.
Im więcej komentarzy pojawi się pod rozdziałem tym szybciej dodam next.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ 



wtorek, 14 lipca 2015

Rozdział 6 ,,Już nie jesteś zła?"

Rozdział dedykuje Patrycji Sumera

Violetta

Leon wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Nie przestając się całować położyliśmy się na łóżku, a dalej wiadomo do czego doszło.

*Następnego dnia*

Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Mogłam wczoraj tyle nie pić. Odwróciłam się w stronę Leona i przytuliłam się do niego. Po chwili zaczął się budzić. Gdy się obudził pocałował mnie.
- Pamiętasz coś z wczoraj?- spytał.
- Pamiętam wszystko. Nawet naszą kłótnię, ale oczywiście my zawsze godzimy się w najlepszy sposób.- odpowiedziałam.
- Muszę wstawać. Za godzinę muszę być w firmie.- powiedział wstając.
- Zawsze kiedy jest dobrze to musisz iść do pracy.- oznajmiłam lekko zła.
- Kotku później Ci to wynagrodzę.- odpowiedział i wszedł do łazienki.
Ubrałam na siebie koszulkę Leona i zeszłam na dół. Zrobiłam śniadanie i akurat z góry zszedł Leon. Zjadł śniadanie po czym schował swój telefon po czym wyszedł na chwilę z kuchni. Wyniosłam talerze, a w tej chwili do kuchni ponownie wszedł Leon. Pocałował mnie, a ja pogłębiłam pocałunek. Leon posadził mnie na blacie nie przestając mnie całować. Jednak po dłuższej chwili oderwał się ode mnie.
- Kotku muszę iść do pracy.- powiedział.
- Jak jeden dzień nie pójdziesz to się nic nie stanie.- odpowiedziałam.
- Ale pod warunkiem, że cały dzień spędzimy razem.- powiedział.
- Oczywiście.- odpowiedziałam szczęśliwa.
Leon zaczął mnie całować. Po chwili przenieśliśmy się do sypialni. Nie przestając się całować Leon popchnął mnie lekko na łóżko, a sam zawisł nade mną. Zaczęłam rozpinać jego koszulę, a on w tym czasie pozbył się mojej koszulki. Dalej wiadomo do czego doszło.

*Popołudniu*

Jako, że Leon nie poszedł dzisiaj do pracy to po spędzeniu miłego poranku zaprosił mnie na obiad. Teraz siedzę w garderobie i kompletnie nie wiem co mam na siebie włożyć. Już chyba 10 razy przeglądałam wszystkie sukienki i na nic się nie zdecydowałam. Nagle przypomniało mi się, że mam jeszcze jedną sukienkę. Dostałam ją od Leona 3 dni temu. Po chwili szukania wyjęłam sukienkę od Leona i przy okazji dobrałam już dodatki.














Przebrałam się, a gdy byłam już gotowa zeszłam na dół. Leon akurat wychodził z kuchni. Podeszłam do niego, a on zmierzył mnie wzrokiem.
- Ślicznie wyglądasz w sukience ode mnie.- powiedział.
- Dziękuję.- uśmiechnęłam się.
Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do sportowego samochodu Leona. Leon od zawsze lubił sportowe samochody. Zawsze chciałam się przejechać takim, a o takim jak ma Leon to marzę od kąt tylko zaczęli je sprzedawać. Jedziemy o dziwo o tej godzinie pustą ulicą, więc Leon przyśpieszył. Jeszcze tak szybko to nie jechałam. Modliłam się żeby nic nam się nie stało mimo, że Leon potrafi jeździć. Nagle poczułam jego rękę na swoim udzie, które zaczął masować.
- Spokojnie umiem jeździć.- powiedział.
- Nie wątpię. Ale możesz zabrać swoją rękę i skupić się na prowadzeniu?- spytałam.
- Jestem skupiony.- odpowiedział.
- Ale ja chcę bezpiecznie dojechać.- oznajmiłam i zrzuciłam jego rękę.
Spojrzałam na niego i widziałam, że zdenerwował się tym, że mu nie pozwoliłam. Nagle poczułam, że znowu przyśpieszyliśmy.
- Leon możesz zwolnić?- spytałam.
- Kotku umiem kierować. Nie bój się.- odpowiedział i znowu przyśpieszył.
Nagle wyjechaliśmy na autostradę.
- Leon gdzie my jedziemy?- spytałam.
- Niespodzianka.- odpowiedział.

*3 godziny później*

Ta podróż trwała chyba nieskończoność. Mimo moich próśb Leon zamiast zwolnić jechał jeszcze szybciej. Przez to doszło pomiędzy nami do małej sprzeczki. Podjechaliśmy pod jakiś hotel, a Leon się zatrzymał. Wyszedł i podszedł do moich drzwi po czym pomógł mi wyjść. Dalej się do siebie nie odzywając weszliśmy do środka gdzie Leon podszedł do recepcji i odebrał kartę do pokoju. Pojechaliśmy na ostatnie piętro i weszliśmy do naszego pokoju. Gdy weszliśmy pierwsze co rzuciło mi się w oczy to wielkie łóżko, jacuzzi w rogu pokoju wyjście na balkon, wielkie okna i osobne drzwi do łazienki. Rzuciłam się Leonowi na szyję i zaczęłam całować. Po chwili opadliśmy na łóżko.
- Już nie jesteś zła?- spytał po oderwaniu.
- Nie.- odpowiedziałam.
- To się cieszę. Teraz przez 4 dni będziemy tutaj wypoczywać.- oznajmił.
- Aaa jak ja Cię kocham.- zaczęłam piszczeć.
- Ja ciebie bardziej.- odpowiedział i mnie pocałował.

*Wieczór*

Przebrałam się w strój kąpielowy po czym wyszłam z łazienki i zobaczyłam, że Leon już siedzi w jacuzzi. Szybko do niego dołączyłam po czym się w niego wtuliłam. Siedzieliśmy, rozmawialiśmy, śmialiśmy się i wspominaliśmy.
- Ilu miałaś chłopaków przede mną?- spytał.
- Przed tobą? Albo 8 lub 9.- odpowiedziałam.- A ty ile miałeś przede mną dziewczyn?- spytałam ciekawa.
- Ponad 30.- odpowiedział.
- Serio?- spytałam nie dowierzając.
- Serio.- odpowiedział.
Posiedzieliśmy jeszcze ponad godzinę i wyszliśmy po czym przebraliśmy się i poszliśmy spać.

*Następnego dnia*

Leon

Dzisiaj na śniadanie poszliśmy do restauracji, a teraz jesteśmy na plaży. Violetta się opala, a ja postanowiłem, że pójdę popływać. Po chwili dołączyła do mnie Viola. Jako, że było dopiero po 9 plaża była pusta. Podpłynęła do mnie po czym pocałowała. Złapałem ją za pośladki po czym podniosłem lekko. Oplotła swoje nogi wokół mojego pasa nie przestając mnie całować. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie. Wyszliśmy z wody trzymając się za ręce. Zebraliśmy swoje rzeczy i wróciliśmy do hotelu. Violetta ubrała się w krótkie spodenki i top, a ja w między czasie zadzwoniłem do taty.
Rozmowa telefoniczna:
T: Cześć Leon jak tam wakacje?
L: Jest świetnie. Jest chwilę po 10, a my już wracamy z plaży. Przyda mi się odpoczynek, a zwłaszcza z Violettą. 
T: To super.
L: A jak tam w firmie?
T: Leon firmą się nie przejmuj. Muszę kończyć za chwilę mam zebranie.
Rozłączyłem się i położyłem się obok Violetty.
- Kocham Cię.- powiedziała i się we mnie wtuliła.
- Ja ciebie też.- odpowiedziałem.

Rozdział 6 prezentuje się tak. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Kłótnia Leonetty w samochodzie, ale niespodzianka Leona się udała. Violka jest happy. Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem one na prawdę bardzo mnie motywują.
Im więcej komentarzy pojawi się pod rozdziałem tym szybciej dodam next.
Zuza.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ 


niedziela, 5 lipca 2015

Rozdział 5 ,,Wcale nie jestem pijana"

Przeczytaj bardzo ważną notkę pod rozdziałem.

*5 dni później*

Violetta

Razem z Leonem jesteśmy w restauracji, a z nami jest Fede i Ludmi. Od czasu kolacji u nas pomiędzy nimi coś zaiskrzyło. Codziennie się spotykają. Każdy z nas zamówił spaghetti, a teraz czekamy aż kelner przyniesie nam zamówienie. Nagle mój telefon zaczął dzwonić, więc odeszłam kawałek i dopiero odebrałam.
Rozmowa telefoniczna:
D: Cześć Violu.
V: Cześć Diego. Co u ciebie?
D: Dobrze nic się nie zmieniło. Lepiej opowiadaj co u ciebie. Widziałem, że na Facebooku, że jesteś w związku. Kto jest tym szczęśliwcem?
V: Leon Verdas.
D: Ten sławny, przystojny milioner, na którego każda dziewczyna leci?
V: Dokładnie ten.
D: Gratulacje. 
V: Dzięki, a ty nie masz żadnej na oku?
D: Mam tylko na razie jesteśmy przyjaciółmi.
V: Mam nadzieję, że w najbliższym czasie to się zmieni i będziecie razem.
D: Ja też mam taką nadzieję.
V: Ja już muszę kończyć, ale jak znajdę czas to zadzwonię.
D: Okej to do usłyszenia.
Rozłączyłam się i z powrotem usiadłam przy stole.
- Kto dzwonił?- spytała ciekawa Lu.
- Diego.- odpowiedziałam.
- Jaki Diego?- spytał Leon.
- Mój przyjaciel.- odpowiedziałam.- Zazdrośniku.- dodałam mu na ucho.
- Nie przeginaj mała.- odpowiedział.
- Ja tylko mówię prawdę.- powiedziałam.
Już miał coś odpowiedzieć, ale przerwał mu kelner, który przyniósł nasze zamówienie. Zanim od nas odszedł uśmiechnął się do mnie. Niestety miał pecha, bo Leon to zauważył i gdyby nie to, że obok siedzieli ludzi chyba by go pobił. Zaczęliśmy jeść, a gdy skończyliśmy Leon zapłacił i wyszliśmy. Fede i Ludmi poszli jeszcze na spacer, a my wróciliśmy do domu.

*3 godziny później*

Siedzę w salonie i na laptopie oglądam strony internetowe moich ulubionych sklepów. Nagle zobaczyłam buty, które bardzo mi się podobały tylko akurat nie mieli ich w sklepie.
- Zazdrośniku!- zawołałam Leona.
- Dlaczego tak mnie nazywasz?- spytał schodząc z góry.
- Bo jesteś zazdrosny.- odpowiedziałam.
- Dobra, po co mnie wołałaś?- spytał i usiadł obok mnie.
- Podobają Ci się te buty?- spytałam.
- No ładne są.- odpowiedział.
- No to sobie kupię.- powiedziałam.
- Jutro pojedziemy do sklepu i ja Ci kupię te buty.- powiedział.
- Ale...- chciałam coś powiedzieć, ale mi przerwał.
- Nie ma żadnego ale.- powiedział i wstał po czym wszedł do kuchni.
Zamknęłam laptopa i poszłam za Leonem do kuchni. Usiadłam na blacie i przyglądałam się Leonowi. Po chwili odwrócił się w moją stronę i podszedł do mnie. Stanął pomiędzy moimi nogami i mnie pocałował. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, więc niechętnie się od siebie oderwaliśmy. Leon przeklinając pod nosem podszedł do drzwi i je otworzył.

Leon

Akurat teraz ktoś musiał nam przerwać. Podszedłem do drzwi i je otworzyłem.
- Cześć mamo.- przywitałem się z moją mamą i wpuściłem są do środka.
Usiedliśmy w salonie, a po chwili dołączyła do nas Violetta, która usiadła obok mnie.
- Dzień dobry.- przywitała się z moją mamą.
- Cześć Violu.- odpowiedziała jej.- Widzę, że dużo się zmieniło podczas nieobecności mojej j taty.- dodała i spojrzała na nas.
- Tak dużo to się chyba nie zmieniło.- powiedziałem.
- Jak to nie?- spytała zdziwiona.
- Na razie jesteśmy tylko parą. Jeszcze się nie żenimy.- odpowiedziałem.
- Jesteście razem i dopiero teraz się o tym dowiaduję?- spytała.
- Wyjechaliście z tatą odpocząć, więc nie chciałem wam zawracać głowy.- odpowiedziałem.
- Ale się cieszę, że w końcu jesteście razem. Tak długo na to czekałam. To kiedy dzieci?- spytała, a ja zamarłem.
Nie spodziewałem się takiego pytania. Na razie nie widzę siebie w roli taty może za jakiś czas to się zmieni. Mam dużo pracy, wyjazdy, ciągle latają za mną paparazzi.
- Na razie jeszcze nie planujemy dzieci.- odpowiedziała za mnie Viola, która zobaczyła jak zareagowałem na pytanie mojej mamy.
Spojrzałem na Violę i zobaczyłem, że siedzi jakaś smutna. Czy to dlatego, że nie odpowiedziałem na pytanie dotyczące dzieci? Jak jeszcze nie byliśmy razem mówiła, że bardzo chciałaby mieć dzieci. Moja mama posiedziała u nas jeszcze godzinę i poszła. Violetta zaraz po tym jak moja mama wyszła poszła do sypialni, w której się zamknęła. Wszedłem na górę i podszedłem do drzwi.
- Violu otwórz drzwi.- poprosiłem.
- Zostaw mnie.- powiedziała płacząc.
- Otwórz te cholerne drzwi.- chciałem jak najszybciej wejść do pokoju, bo wiem do czego zdolna jest Violetta.
- Nie.- odpowiedziała.
Przestałem panować nad sobą i kopnąłem w drzwi tak, że się otworzyły, a ja od razu podszedłem do Violi. Gdy mnie zobaczyła wstała i rzuciła mi się na szyję dalej płacząc.
- Kochanie dlaczego płaczesz?- spytałem siadając na łóżku, a ją posadziłem na swoich kolanach.
- Dzisiaj jak twoja mama spytała się o dzieci nie odpowiedziałeś. Powiedz mi jeżeli nie chcesz mieć ze mną dzieci.- odpowiedziała.
- Kochanie to nie tak, że nie chcę mieć z tobą dzieci. Uważam, że na razie nie widzę siebie w roli taty. Mam na razie dużo pracy w firmie z resztą sama również masz ciągle jakieś sesje, wyjazdy.- odpowiedziałem ocierając jej łzy.
- Czyli chciałbyś mieć ze mną w przyszłości dzieci?- spytała, a na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu.
- Oczywiście, że tak.- odpowiedziałem uśmiechnięty.
- Jestem cała rozmazana.- powiedziała i wstała po czym weszła do łazienki poprawić makijaż.
Zszedłem na dół i wszedłem do kuchni. Po chwili usłyszałem po raz kolejny dzisiejszego dnia dzwonek do drzwi. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Fede. Przywitałem się z nim i wpuściłem go do środka. Usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy rozmawiać.
- Stary dawaj idziemy do klubu.- zaproponował.
- No nie wiem.- odpowiedziałem.
- Stary nie poznaję ciebie. Kiedyś bardzo chętnie chodziłeś na imprezy.- powiedział.
- Teraz mam Violettę, a każde moje wyjście do klubu kończy się masą pytań z jej strony. Z resztą nie chcę żeby się przejmowała tym co pewnie napiszą w internecie zaraz po tym jak dowiedzą się, że poszedłem do klubu.- odpowiedziałem.
- To zabierz ją ze sobą, a ja zadzwonię po Ludmiłę żeby Viola nie czuła się samotna w naszym towarzystwie.- zaproponował.
- Świetny pomysł. Idę porozmawiać z Violettą, a ty zadzwoń do Lu.- powiedziałem i wszedłem na górę.
Wszedłem do mojej sypialni gdzie siedziała Viola.
- Kochanie idziemy z Fede do klubu i chcemy zabrać ciebie i Lu ze sobą.- powiedziałem.
- Okej.- odpowiedziała.
- Wiedziałem, że się zgodzisz. Za dwie godziny wychodzimy.- oznajmiłem i wyszedłem z sypialni.
Zszedłem na dół i zobaczyłem, że Fede właśnie skończył rozmawiać przez telefon.
- I co?- spytał.
- Zgodziła się.- odpowiedziałem.
- Ludmiła tak samo.- powiedział.
- Pomiędzy wami coś jest?- spytałem ciekawy.
- Na razie jesteśmy bardzo bliskimi przyjaciółmi, ale w najbliższym czasie to się może zmieni.- odpowiedział.
- Stary od razu Ci powiem, że jak będziesz z związku to skończy się to wychodzenie kiedy chcesz do klubu czy gdziekolwiek indziej. Sam widzisz po mnie.- powiedziałem, a Fede spojrzał się dziwnie na coś za mną.
- Skoro tak uważasz to może powinniśmy zerwać.- powiedziała bliska płaczu Violetta.
- To ja już pójdę. Widzimy się wieczorem w klubie.- powiedział Fede i wyszedł.
Odwróciłem się szybko i wstałem po czym do niej podszedłem.
- Nawet tak nie myśl kotku.- powiedziałem i ją pocałowałem.
- A co mam myśleć po tym co usłyszałam?- spytała.
- Że Cię bardzo kocham i jestem z tobą szczęśliwy. Wiesz jaki jest Fede. Lubi sobie pójść do klubu, a  sama wiesz po sobie, że dziewczyna wcale nie jest taka szczęśliwa jak jej chłopak idzie do klubu.- odpowiedziałem.
- W sumie masz rację.- powiedziała.- Idę się szykować bo się nie wyrobię.- dodała i poszła na górę.

*2 godziny później*

Violetta

Mam jeszcze 30 minut, ponieważ Fede dzwonił, że razem z Lu się trochę spóźnią. W sumie to i dobrze bo muszę się jeszcze ubrać. Weszłam do mojej wielkiej garderoby i wyjęłam zestaw, które wcześniej sobie przygotowałam.



















Ubrałam się po czym zeszłam na dół gdzie czekał już na mnie Leon. Gdy mnie zobaczył zobaczyłam iskierki w jego oczach. Podszedł do mnie po czym objął w talii.
- Ślicznie wyglądasz.- powiedział, a ja poczułam, że się rumienię.
- Dziękuję.- odpowiedziałam i próbowałam jakoś zakryć moje rumieńce.
- Pamiętaj, że jesteś tylko moja.- powiedział i mnie pocałował.
- Idziemy?- spytałam po oderwaniu.
- Tak.- odpowiedział i wyszliśmy z domu.
Po 15 minutach doszliśmy pod klub gdzie czekali na nas już Fede i Lu. Weszliśmy razem do klubu i usiedliśmy na wolnych miejscach. Fede i Leon poszli nam po drinki, a w tym czasie przysiadł się do nas jakiś koleś.
- Cześć piękna.- usiadł obok mnie.- Zatańczymy?- spytał, a w tym momencie podszedł do nas Leon z Fede.
- Niestety, ale moja dziewczyna będzie musiała Ci odmówić, ponieważ woli tańczyć ze mną- powiedział Leon, a chłopak od razy wstał i odszedł od nas.
- Dziękuję- powiedziałam do Leon, który usiadł obok mnie.
- Jestem twoim chłopakiem i nikt nie ma prawa Cię podrywać.- powiedział i podał mi drinka.
Leon i Fede dopili swoje drinki i poszli tańczyć. My z Lu nie miałyśmy na to ochoty. A teraz co robimy? Patrzymy co oni robią. Lu ciągle obserwuje Fede, a ja Leona. Po kilku minutach wracają do nas.
- Chodź zatańczymy.- powiedział do mnie Leon.
- Nie mam ochoty. Idź sobie poszukaj jakiejś cycatej blondynki i z nią sobie zatańcz.- odpowiedziałam oschle.
- O co Ci chodzi?- spytał zły.
- O nic.- odpowiedziałam.
Zdenerwowany odszedł i zaczął rozmawiać z Fede. Mam dość siedzenia tutaj, więc wstałam i wyszłam jak najszybciej z klubu. Nagle poczułam jak ktoś ciągnie mnie za nadgarstek w swoją stronę.
- Gdzie ty idziesz?- spytał zły Leon.
- Wracam do domu.- odpowiedziała i uwolniłam się z jego uścisku i odeszła.
Jednak on podbiegł do mnie i przyciągnął do siebie.
- Nigdzie nie idziesz. Jest już po północy nie pozwolę Ci samej wracać do domu.- powiedział zły.
- Nie jestem dzieckiem i od kiedy ty się tak o mnie troszczysz?- spytałam próbując uwolnić się z jego uścisku jednak na marne.
- Jesteś pijana. Nie wiesz co mówisz.- powiedział.
- Wcale nie jestem pijana.- krzyknęłam.
- Dlaczego ty się tak zachowujesz?- spytał.
- Bo mnie denerwujesz od samego rana.- odpowiedziałam i podjęłam kolejną próbę uwolnienia się z jego uścisku jednak znowu mi się nie udało.
- Mam dość wracamy do domu.- zarządził i skierowaliśmy się w stronę domu.
Gdy tylko weszliśmy do domu Leon nareszcie puścił mój nadgarstek, a ja poszła do kuchni. Nalałam sobie wody do szklanki. Nie mam zamiaru odzywać się do Leona. Jak na złość wszedł do kuchni.
- Idziesz spać?- spytał, a ja nic nie mówiąc chciałam go ominąć jednak nie udało mi się bo przycisnął mnie do ściany, a sam stanął tak, że nasze usta dzieliło tylko kilka milimetrów.
- Dlaczego tak się zachowujesz?- szepnął.
Mam wielką ochotę go pocałować. Jednak nie mogę tego zrobić. Musze mu pokazać, że jestem na niego zła. Spojrzałam w jego oczy i nie wytrzymała. Wbiłam się w jego usta. Oddał każdy pocałunek pogłębiając go.

Rozdział 5 prezentuje się tak. Mam nadzieję, że wam się spodoba. U Leonetty słodko, wyjście do klubu i mała kłótnia, ale kończy się to jak zwykle miłym pogodzeniem. Po raz kolejny przepraszam, że nie dodawałam rozdziałów, ale nie miałam czasu o czym pisałam na tym blogu. Postaram się nadrobić zaległości i dodawać rozdziały częściej.
Zuza.

5 komentarzy (i więcej)= next

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ