niedziela, 5 lipca 2015

Rozdział 5 ,,Wcale nie jestem pijana"

Przeczytaj bardzo ważną notkę pod rozdziałem.

*5 dni później*

Violetta

Razem z Leonem jesteśmy w restauracji, a z nami jest Fede i Ludmi. Od czasu kolacji u nas pomiędzy nimi coś zaiskrzyło. Codziennie się spotykają. Każdy z nas zamówił spaghetti, a teraz czekamy aż kelner przyniesie nam zamówienie. Nagle mój telefon zaczął dzwonić, więc odeszłam kawałek i dopiero odebrałam.
Rozmowa telefoniczna:
D: Cześć Violu.
V: Cześć Diego. Co u ciebie?
D: Dobrze nic się nie zmieniło. Lepiej opowiadaj co u ciebie. Widziałem, że na Facebooku, że jesteś w związku. Kto jest tym szczęśliwcem?
V: Leon Verdas.
D: Ten sławny, przystojny milioner, na którego każda dziewczyna leci?
V: Dokładnie ten.
D: Gratulacje. 
V: Dzięki, a ty nie masz żadnej na oku?
D: Mam tylko na razie jesteśmy przyjaciółmi.
V: Mam nadzieję, że w najbliższym czasie to się zmieni i będziecie razem.
D: Ja też mam taką nadzieję.
V: Ja już muszę kończyć, ale jak znajdę czas to zadzwonię.
D: Okej to do usłyszenia.
Rozłączyłam się i z powrotem usiadłam przy stole.
- Kto dzwonił?- spytała ciekawa Lu.
- Diego.- odpowiedziałam.
- Jaki Diego?- spytał Leon.
- Mój przyjaciel.- odpowiedziałam.- Zazdrośniku.- dodałam mu na ucho.
- Nie przeginaj mała.- odpowiedział.
- Ja tylko mówię prawdę.- powiedziałam.
Już miał coś odpowiedzieć, ale przerwał mu kelner, który przyniósł nasze zamówienie. Zanim od nas odszedł uśmiechnął się do mnie. Niestety miał pecha, bo Leon to zauważył i gdyby nie to, że obok siedzieli ludzi chyba by go pobił. Zaczęliśmy jeść, a gdy skończyliśmy Leon zapłacił i wyszliśmy. Fede i Ludmi poszli jeszcze na spacer, a my wróciliśmy do domu.

*3 godziny później*

Siedzę w salonie i na laptopie oglądam strony internetowe moich ulubionych sklepów. Nagle zobaczyłam buty, które bardzo mi się podobały tylko akurat nie mieli ich w sklepie.
- Zazdrośniku!- zawołałam Leona.
- Dlaczego tak mnie nazywasz?- spytał schodząc z góry.
- Bo jesteś zazdrosny.- odpowiedziałam.
- Dobra, po co mnie wołałaś?- spytał i usiadł obok mnie.
- Podobają Ci się te buty?- spytałam.
- No ładne są.- odpowiedział.
- No to sobie kupię.- powiedziałam.
- Jutro pojedziemy do sklepu i ja Ci kupię te buty.- powiedział.
- Ale...- chciałam coś powiedzieć, ale mi przerwał.
- Nie ma żadnego ale.- powiedział i wstał po czym wszedł do kuchni.
Zamknęłam laptopa i poszłam za Leonem do kuchni. Usiadłam na blacie i przyglądałam się Leonowi. Po chwili odwrócił się w moją stronę i podszedł do mnie. Stanął pomiędzy moimi nogami i mnie pocałował. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, więc niechętnie się od siebie oderwaliśmy. Leon przeklinając pod nosem podszedł do drzwi i je otworzył.

Leon

Akurat teraz ktoś musiał nam przerwać. Podszedłem do drzwi i je otworzyłem.
- Cześć mamo.- przywitałem się z moją mamą i wpuściłem są do środka.
Usiedliśmy w salonie, a po chwili dołączyła do nas Violetta, która usiadła obok mnie.
- Dzień dobry.- przywitała się z moją mamą.
- Cześć Violu.- odpowiedziała jej.- Widzę, że dużo się zmieniło podczas nieobecności mojej j taty.- dodała i spojrzała na nas.
- Tak dużo to się chyba nie zmieniło.- powiedziałem.
- Jak to nie?- spytała zdziwiona.
- Na razie jesteśmy tylko parą. Jeszcze się nie żenimy.- odpowiedziałem.
- Jesteście razem i dopiero teraz się o tym dowiaduję?- spytała.
- Wyjechaliście z tatą odpocząć, więc nie chciałem wam zawracać głowy.- odpowiedziałem.
- Ale się cieszę, że w końcu jesteście razem. Tak długo na to czekałam. To kiedy dzieci?- spytała, a ja zamarłem.
Nie spodziewałem się takiego pytania. Na razie nie widzę siebie w roli taty może za jakiś czas to się zmieni. Mam dużo pracy, wyjazdy, ciągle latają za mną paparazzi.
- Na razie jeszcze nie planujemy dzieci.- odpowiedziała za mnie Viola, która zobaczyła jak zareagowałem na pytanie mojej mamy.
Spojrzałem na Violę i zobaczyłem, że siedzi jakaś smutna. Czy to dlatego, że nie odpowiedziałem na pytanie dotyczące dzieci? Jak jeszcze nie byliśmy razem mówiła, że bardzo chciałaby mieć dzieci. Moja mama posiedziała u nas jeszcze godzinę i poszła. Violetta zaraz po tym jak moja mama wyszła poszła do sypialni, w której się zamknęła. Wszedłem na górę i podszedłem do drzwi.
- Violu otwórz drzwi.- poprosiłem.
- Zostaw mnie.- powiedziała płacząc.
- Otwórz te cholerne drzwi.- chciałem jak najszybciej wejść do pokoju, bo wiem do czego zdolna jest Violetta.
- Nie.- odpowiedziała.
Przestałem panować nad sobą i kopnąłem w drzwi tak, że się otworzyły, a ja od razu podszedłem do Violi. Gdy mnie zobaczyła wstała i rzuciła mi się na szyję dalej płacząc.
- Kochanie dlaczego płaczesz?- spytałem siadając na łóżku, a ją posadziłem na swoich kolanach.
- Dzisiaj jak twoja mama spytała się o dzieci nie odpowiedziałeś. Powiedz mi jeżeli nie chcesz mieć ze mną dzieci.- odpowiedziała.
- Kochanie to nie tak, że nie chcę mieć z tobą dzieci. Uważam, że na razie nie widzę siebie w roli taty. Mam na razie dużo pracy w firmie z resztą sama również masz ciągle jakieś sesje, wyjazdy.- odpowiedziałem ocierając jej łzy.
- Czyli chciałbyś mieć ze mną w przyszłości dzieci?- spytała, a na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu.
- Oczywiście, że tak.- odpowiedziałem uśmiechnięty.
- Jestem cała rozmazana.- powiedziała i wstała po czym weszła do łazienki poprawić makijaż.
Zszedłem na dół i wszedłem do kuchni. Po chwili usłyszałem po raz kolejny dzisiejszego dnia dzwonek do drzwi. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Fede. Przywitałem się z nim i wpuściłem go do środka. Usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy rozmawiać.
- Stary dawaj idziemy do klubu.- zaproponował.
- No nie wiem.- odpowiedziałem.
- Stary nie poznaję ciebie. Kiedyś bardzo chętnie chodziłeś na imprezy.- powiedział.
- Teraz mam Violettę, a każde moje wyjście do klubu kończy się masą pytań z jej strony. Z resztą nie chcę żeby się przejmowała tym co pewnie napiszą w internecie zaraz po tym jak dowiedzą się, że poszedłem do klubu.- odpowiedziałem.
- To zabierz ją ze sobą, a ja zadzwonię po Ludmiłę żeby Viola nie czuła się samotna w naszym towarzystwie.- zaproponował.
- Świetny pomysł. Idę porozmawiać z Violettą, a ty zadzwoń do Lu.- powiedziałem i wszedłem na górę.
Wszedłem do mojej sypialni gdzie siedziała Viola.
- Kochanie idziemy z Fede do klubu i chcemy zabrać ciebie i Lu ze sobą.- powiedziałem.
- Okej.- odpowiedziała.
- Wiedziałem, że się zgodzisz. Za dwie godziny wychodzimy.- oznajmiłem i wyszedłem z sypialni.
Zszedłem na dół i zobaczyłem, że Fede właśnie skończył rozmawiać przez telefon.
- I co?- spytał.
- Zgodziła się.- odpowiedziałem.
- Ludmiła tak samo.- powiedział.
- Pomiędzy wami coś jest?- spytałem ciekawy.
- Na razie jesteśmy bardzo bliskimi przyjaciółmi, ale w najbliższym czasie to się może zmieni.- odpowiedział.
- Stary od razu Ci powiem, że jak będziesz z związku to skończy się to wychodzenie kiedy chcesz do klubu czy gdziekolwiek indziej. Sam widzisz po mnie.- powiedziałem, a Fede spojrzał się dziwnie na coś za mną.
- Skoro tak uważasz to może powinniśmy zerwać.- powiedziała bliska płaczu Violetta.
- To ja już pójdę. Widzimy się wieczorem w klubie.- powiedział Fede i wyszedł.
Odwróciłem się szybko i wstałem po czym do niej podszedłem.
- Nawet tak nie myśl kotku.- powiedziałem i ją pocałowałem.
- A co mam myśleć po tym co usłyszałam?- spytała.
- Że Cię bardzo kocham i jestem z tobą szczęśliwy. Wiesz jaki jest Fede. Lubi sobie pójść do klubu, a  sama wiesz po sobie, że dziewczyna wcale nie jest taka szczęśliwa jak jej chłopak idzie do klubu.- odpowiedziałem.
- W sumie masz rację.- powiedziała.- Idę się szykować bo się nie wyrobię.- dodała i poszła na górę.

*2 godziny później*

Violetta

Mam jeszcze 30 minut, ponieważ Fede dzwonił, że razem z Lu się trochę spóźnią. W sumie to i dobrze bo muszę się jeszcze ubrać. Weszłam do mojej wielkiej garderoby i wyjęłam zestaw, które wcześniej sobie przygotowałam.



















Ubrałam się po czym zeszłam na dół gdzie czekał już na mnie Leon. Gdy mnie zobaczył zobaczyłam iskierki w jego oczach. Podszedł do mnie po czym objął w talii.
- Ślicznie wyglądasz.- powiedział, a ja poczułam, że się rumienię.
- Dziękuję.- odpowiedziałam i próbowałam jakoś zakryć moje rumieńce.
- Pamiętaj, że jesteś tylko moja.- powiedział i mnie pocałował.
- Idziemy?- spytałam po oderwaniu.
- Tak.- odpowiedział i wyszliśmy z domu.
Po 15 minutach doszliśmy pod klub gdzie czekali na nas już Fede i Lu. Weszliśmy razem do klubu i usiedliśmy na wolnych miejscach. Fede i Leon poszli nam po drinki, a w tym czasie przysiadł się do nas jakiś koleś.
- Cześć piękna.- usiadł obok mnie.- Zatańczymy?- spytał, a w tym momencie podszedł do nas Leon z Fede.
- Niestety, ale moja dziewczyna będzie musiała Ci odmówić, ponieważ woli tańczyć ze mną- powiedział Leon, a chłopak od razy wstał i odszedł od nas.
- Dziękuję- powiedziałam do Leon, który usiadł obok mnie.
- Jestem twoim chłopakiem i nikt nie ma prawa Cię podrywać.- powiedział i podał mi drinka.
Leon i Fede dopili swoje drinki i poszli tańczyć. My z Lu nie miałyśmy na to ochoty. A teraz co robimy? Patrzymy co oni robią. Lu ciągle obserwuje Fede, a ja Leona. Po kilku minutach wracają do nas.
- Chodź zatańczymy.- powiedział do mnie Leon.
- Nie mam ochoty. Idź sobie poszukaj jakiejś cycatej blondynki i z nią sobie zatańcz.- odpowiedziałam oschle.
- O co Ci chodzi?- spytał zły.
- O nic.- odpowiedziałam.
Zdenerwowany odszedł i zaczął rozmawiać z Fede. Mam dość siedzenia tutaj, więc wstałam i wyszłam jak najszybciej z klubu. Nagle poczułam jak ktoś ciągnie mnie za nadgarstek w swoją stronę.
- Gdzie ty idziesz?- spytał zły Leon.
- Wracam do domu.- odpowiedziała i uwolniłam się z jego uścisku i odeszła.
Jednak on podbiegł do mnie i przyciągnął do siebie.
- Nigdzie nie idziesz. Jest już po północy nie pozwolę Ci samej wracać do domu.- powiedział zły.
- Nie jestem dzieckiem i od kiedy ty się tak o mnie troszczysz?- spytałam próbując uwolnić się z jego uścisku jednak na marne.
- Jesteś pijana. Nie wiesz co mówisz.- powiedział.
- Wcale nie jestem pijana.- krzyknęłam.
- Dlaczego ty się tak zachowujesz?- spytał.
- Bo mnie denerwujesz od samego rana.- odpowiedziałam i podjęłam kolejną próbę uwolnienia się z jego uścisku jednak znowu mi się nie udało.
- Mam dość wracamy do domu.- zarządził i skierowaliśmy się w stronę domu.
Gdy tylko weszliśmy do domu Leon nareszcie puścił mój nadgarstek, a ja poszła do kuchni. Nalałam sobie wody do szklanki. Nie mam zamiaru odzywać się do Leona. Jak na złość wszedł do kuchni.
- Idziesz spać?- spytał, a ja nic nie mówiąc chciałam go ominąć jednak nie udało mi się bo przycisnął mnie do ściany, a sam stanął tak, że nasze usta dzieliło tylko kilka milimetrów.
- Dlaczego tak się zachowujesz?- szepnął.
Mam wielką ochotę go pocałować. Jednak nie mogę tego zrobić. Musze mu pokazać, że jestem na niego zła. Spojrzałam w jego oczy i nie wytrzymała. Wbiłam się w jego usta. Oddał każdy pocałunek pogłębiając go.

Rozdział 5 prezentuje się tak. Mam nadzieję, że wam się spodoba. U Leonetty słodko, wyjście do klubu i mała kłótnia, ale kończy się to jak zwykle miłym pogodzeniem. Po raz kolejny przepraszam, że nie dodawałam rozdziałów, ale nie miałam czasu o czym pisałam na tym blogu. Postaram się nadrobić zaległości i dodawać rozdziały częściej.
Zuza.

5 komentarzy (i więcej)= next

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ 







6 komentarzy:

  1. Witam witam! Przybywam i komentuje!
    U Leonetty słodko, później kłótnia i miłe godzenie. Hehhehe
    A może Violka juz jest w ciąży i dlatego ma takie zmienne humorki ???
    Pożyjemy zobaczymy!
    Fede i Luska bliscy przyjaciele ciekawe na jak długo
    Czekam na next :-) Pozdrawiam Pati :) :*
    Buziaczki :* ❤ ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. ŚUPER....!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Superaśne, czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Może Viola jest w ciąży i z tond to zachowanie ??? Czekam

    OdpowiedzUsuń