środa, 12 sierpnia 2015

Rozdział 25 ,,Zaczęły się poszukiwania"

                                              Przeczytajcie notkę pod rozdziałem.

*Następnego dnia*

Violetta

Obudziłam się wtulona w Leona. Zdziwiłam się, ponieważ o tej godzinie powinien być w pracy. Zaczęłam go budzić. Jednak nie poskutkowało. Usiadłam na nim po czym pocałowałam. Od razu oddał pocałunek. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie.
- Nie powinieneś być w firmie?
- Idę dopiero za godzinę.
- Aha.
- Idziemy wziąć prysznic?
- Jasne.

*Kilka godzin później*

Leon od kilku godzin jest w firmie, a ja siedzę z Lu, Fran i Naty. Szkoda, że Naty musi dzisiaj wracać. Po godzinie pojechałyśmy z Naty na lotnisko.
- Będę za wami tęsknić.
- My za tobą też.
- Następnym razem musisz przylecieć na dłużej.
- I z Maxim.
- Postaram się.
Każda po kolei przytuliła Naty, która po chwili poszła na odprawę.

*Wieczór*

Siedzimy wszyscy razem w salonie, ale brakuje tylko Leona. Dzwoniłam, pisałam i nic. Fran i Lu pocieszały mnie, że pewnie nic się nie stało, a Diego i Fede sprawdzają co mogło się stać. Po chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Zerwałam się na równe nogi i jak najszybciej poszłam otworzyć myśląc, że to Leon. Jednak pomyliłam się. Byli to rodzice Leona i moi. Ktoś zadzwonił do Fede, który wyszedł z salonu żeby w spokoju odebrać. Po kilku minutach wrócił.
- Violu dzwonił Taylor.
- Coś wiadomo o Leonie?- spytałam z nadzieją.
- Leon poleciał dzisiaj do Madrytu w sprawach służbowych. Prywatny samolot, którym leciał zaginął.
- Nie, to nie prawda. Fede powiedz, że żartujesz.- zaczęłam płakać.
- Przykro mi. Zaczęły się poszukiwania. Violu nie myśl o najgorszym. Możliwe jest, że on żyje.
- Violu zrobię Ci herbatę.
Tata Leona, mój tata, Fede i Diego ciągle sprawdzali czy wiadomo coś nowego. Jednak dalej nic nie wiadomo. Przecież to nie może być prawda. On musi żyć. Dla mnie, dla naszego dziecka. Boże spraw by wrócił cały i zdrowy.
- Violu powinnaś coś zjeść.
- Nie mam ochoty. Chcę tylko przytulić się do Leona. Wiedzieć, że jest bezpieczny.
Przypomniało mi się jak pierwszy raz się spotkaliśmy. Szłam przez park i nagle wpadł na mnie Leon.
- Przepraszam powinnam bardziej uważać.
- Nie to ja przepraszam. Leon.
- Violetta.
- Może dasz się zaprosić na kawę?
- W sumie czemu by nie.
Już wtedy się w nim zakochałam. Później spotkaliśmy się następnego dnia. Wynajęliśmy razem mieszkanie. Byliśmy przyjaciółmi. Najlepszymi przyjaciółmi. Zakochaliśmy się w sobie. Po długim czasie nareszcie wyznaliśmy sobie miłość.
-  Leon muszę Ci coś powiedzieć. Ja... zakochałam się w tobie.
- Ja w tobie też.
Zazdrość o Fran. Wtedy nie wiedziałam, że to jego siostra.
- Violu co ty robisz?
-  Nie widzisz wyprowadzam się. Przyprowadź tutaj swoją nową dziewczynę.
- O jaką dziewczynę Ci chodzi? Z nikim się nie spotykam.
- Nie udawaj. Z kim byłeś dzisiaj w najdroższej restauracji w Buenos Aires?
-  O to chodzi. To nie jest moja dziewczyna tylko siostra.
Romantyczne zaręczyny na plaży.
-  Kochanie wiem, że jesteśmy razem bardzo krótko, ale wiem, że jesteś kobietą, z którą chcę spędzić całe życie. Wyjdziesz za mnie?
- Tak. Wyjdę za ciebie.
Informacja o ciąży.
- Kochanie muszę Ci coś powiedzieć.
- Co?
- Zostaniesz tatą.
- Naprawdę?
- Tak poszłam 3 dni temu do ginekologa i potwierdził, że jestem w ciąży.
- Zostanę tatą!
- Cieszysz się?
- Oczywiście. Jak mógłbym się nie cieszyć? Zostanę tatą.
Niech on wróci cały i zdrowy. Nie mogę przyjąć do wiadomości, że już nigdy nie usłyszę ,,Kocham Cię" z jego ust. Moje życie straci sens bez niego.
- Violu o czym tak myślisz?- spytała Angie.
- O wszystkich chwilach spędzonych z Leonem. Proszę powiedz mi, że on wróci cały i zdrowy.
- Wróci. Zobaczysz.
Przytuliła mnie, a ja zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
- Fede wiadomo coś o Leonie?
- Niestety nie.
Jest już po 24, a o Leonie dalej nic nie wiadomo. Strasznie się o niego boję. Przecież on musi żyć. Nagle usłyszałam zamykanie drzwi i krzyk mamy Leona.
- Leon!
Odwróciłam się w stronę drzwi i zobaczyłam panią Verdas, która przytula się do Leona. Do Leona! On żyje! Wygląda na zmęczonego.
- Mamo spokojnie. Nic mi nie jest.
Kiedy pani Verdas się trochę uspokoiła Leon przywitał się z Fede, Diego, Fran, Lu, moimi rodzicami oraz swoim tatą spojrzał na mnie.
- Przepraszam teraz przywitam się z moją narzeczoną.
Leon zaczął iść w moją stronę, a ja rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam płakać. Znów mogę poczuć jego silne ramiona, w których czuję się bezpiecznie.
- Tęskniłaś?- spytał kiedy przestałam płakać.
- Bardzo.
- Widzę.- złożył pocałunek na moich ustach.
- Bałam się, że już nigdy Cie nie zobaczę.- znów zaczęłam płakać.
- Och skarbie co mam zrobić żebyś przestała płakać.
- Przytul i pocałuj mnie.
- Jak sobie życzysz.
Przyciągnął mnie do siebie i wbił w moje wargi. Zaczęłam oddawać pocałunki. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie i stykaliśmy czołami.
- Kocham Cię.
- Ja ciebie też.
Wtuliłam się w niego i ziewnęłam.
- Zmęczona?
- Bardzo.
- Zaniosę Cię do sypialni.
- Nie...
- Nie dyskutuj. Jesteś zmęczona.
- Ale opowiesz mi jutro co się stało?
- Oczywiście.
Nagle podniósł mnie i zaniósł do sypialni. Pocałował w czoło po czym wyszedł.

Leon

Zszedłem na dół gdzie siedzieli moi rodzice, rodzice Violi i nasi przyjaciele.
- Leon opowiesz nam co się stało?
- Zapaliły się silniki. Na szczęście udało nam się wylądować. Jednak jak się okazało do Buenos Aires mieliśmy 4 godziny drogi pieszo.
- Dlaczego nie zadzwoniłeś?
- Telefon mi się rozładował, a chwilę później padł telefon mojej asystentki. Pilot nie miał przy sobie telefonu. Po 2 godzinach udało nam się złapać stopa. Pan był tak miły, że nie wziął od nas żadnych pieniędzy i przywiózł nas pod sam dom.
- Co z samolotem?
- Jeszcze nic mi nie wiadomo. Mam nadzieję, że uda się go uratować. Na szczęście mamy jeszcze 2, więc nie będzie problemu jeżeli będę musiał gdzieś pilnie lecieć.
- Dobra to my już idziemy. Musisz odpocząć. Przyjedź z weekend z Violą do nas na obiad.
- Dobrze mamo.
Wszyscy wyszli, Fran i Diego poszli już spać. Wszedłem do sypialni i zobaczyłem śpiącą Violettę. Przez chwilę bałem się, że mogę już więcej jej nie zobaczyć, nie poznać naszego dziecka. Poszedłem do łazienki, rozebrałem się i wszedłem do kabiny. Kiedy zacząłem się myć poczułem czyjeś dłonie n moich plecach, Odwróciłem się i zobaczyłem Violettę.
- Kotku, a ty nie śpisz?
- Nie. Mam ochotę na prysznic z moim narzeczonym.
- Kocham Cię.
- Ja ciebie też. Więcej mnie tak nie strasz. Nawet nie wiesz jak się o ciebie bałam.
- Kiedy pilot szukał dobrego miejsca na lądowanie cały czas myślałem o tobie, o naszym dziecku, jak wyglądałaby nasza przyszłość.- położyłem swoją dłoń na brzuchu Violi.
Uśmiechnęła się i mnie pocałowała. Po wspólnym prysznicu leże na łóżku, a Viola leży na mnie.
- Bałam się. Umarłam chyba z tysiąc razy kiedy powiedziano mi, że twój samolot zaginął.
Pocałowałem ją. Od razu oddała pocałunek. Po chwili leżała już pode mną. Nie przestając się całować zacząłem podwijać bluzkę Violetty. Oderwałem się od niej i pocałowałem w brzuch.
- Dobranoc kotku.
- Dobranoc.
Viola wtuliła się we mnie, a ja jeszcze bardziej ją do siebie przytuliłem. O ile było to jeszcze możliwe. Położyłem dłoń na jej brzuchu i zasnęliśmy.

Witam, witam kochanie. Mam nadzieję, że spodoba wam się rozdział. Przepraszam, że jest krótki, ale chciałam żeby rozdział był poświęcony tylko i wyłączenie sprawie z Leonem. Leon zaginął, Violka rozpacza, powrót Leona, wyjaśnienia, wspólny prysznic. Dziękuję za komentarze pod poprzednim.
A teraz muszę coś wyjaśnić. W komentarzu pod poprzednim rozdziałem napisałam, że zastanawiam się nad krótką przerwą albo zawieszeniem bloga. To prawda. Jednak do tej pory nie wiem co powinnam wybrać. Zostać czy na jakiś czas odejść. Dużo o tym myślałam i nie wiem co byłoby lepsze. Tu nie chodzi o to, że brakuje mi weny. Mam dużo pomysłów na rozdziały. Może wy pomożecie mi podjąć decyzję? 
Buziaki,
Zuza.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ





13 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Wspaniały
      Tak sie wystraszyłam ze leon nie żyje
      Biedna Vilu tak sie martwiła
      Ale naszczescie leon wrócił cały i zdrowy
      Proszcze cie nie zawieszaj ja po prostu uwielbiam twoja historie
      Masz naprawdę ogromny talen
      Juz nie mogę sie doczekac nexta;)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Kocham twoje rozdzialy! Codziennie rano budze sie zobaczyc czy jest nowy! Nie odchodz! Na prade! Prosze!

      Usuń
  3. Haaaaaa Królik nadciąga!!
    Szykuj się!
    Z.A.J.E.B.I.S.T.Y
    G.E.N.I.A.L.N.Y
    C.U.D.O
    UWIELBIAM CIĘ!
    No piszesz zajebiście! Masz ogrooooomny talent!
    Spokojnie do przekonywania cie o zostaniu przejdę później! Heh ;)
    Lajon zaginął! !!!
    Aaaa cholera jak to czytałam to się bałam, że on nie wróci i go będą szukać i szukać i szukać!
    A tu suprajssss! !!!
    Lajon się znalazł i żyje!
    Boszzzzz jaka ulga! !!;););)
    Ale miał przygodę życia! Masakra!
    Wspomnienia Fiolki. Biedna :(
    Co ona by bez niego zrobiła!
    Załamanie murowane! A jakby patrzyła na dziecko to cały czas by przypominał jej o Leonie!
    Upsss rozkrwcilam się za bardzo!
    Przyszłość ich związku zostawiam Tobie!
    A teraz przechodzę do sedna sprawy!
    Nie nie nie nie nie I jeszcze raz nie! !!
    Dlaczego chcesz to zrobić takiemu małemu biednemu kochanemu i bezbronnemu króliczkowi? ??
    Dlaczego ????
    Dlaczego chcesz sprawić , żeby ten malutki Króliczek płakał i miał jeszcze większą depresję niż do tej pory!
    Królika to przerasta!
    Broń Boże nie koloryzuje! Ja się tak czuje!
    Królik zabrania usuwania, zawieszania!
    Królik prosi o rozpatrzenie sprawy pozytywnie!
    Zamykam posiedzenie sądu!
    Sąd udaje się na naradę w sprawie ogłoszenia wyniku!
    Czekam cierpliwie na next I na podjęcie decyzji! Kofffam Cię! !!
    Królik kica sprzątać!
    Buziaczki :* ❤ ❤ ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaa zapomniałam o jednym! Pamiętasz moje słowa kiedyś? Jak nie to wróć do kilkunastu rozdziałów przed. Juz nie pamiętam numeru. Napisałam , że skutecznie wybije Ci z głowy usuwanie i zawieszanie bloga! Udało mi się? Oby! ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział wspaniały jak zawsze. :).Ale BŁAGAM CIĘ NA KOLANACH NIE ZAWIESZAJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest super. Denerwowałam sie razem z V o Leona. Ale jest wszystko okay. Uff. Nie nie zawieszaj. Please. Będę tu wpadać.
    Pozdrawiam
    Melloniasta:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo!
    Jakie napięcie!
    Pisz next!
    Natka♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski
    Dobrze ze leon żyje
    Bo juz sie wystraszyłam
    Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń