czwartek, 12 lutego 2015

Rozdział 24 ,,Nareszcie koniec"

*4 dni później*
        12:23

Ludmiła

Od godziny siedzę u Violi i rozmawiamy. Viola zadzwoniła do reszty dziewczyn i zaraz tu będą. Po 15 minutach przyszły i poszłyśmy razem do salonu.
- Wiecie może dlaczego chłopacy się do nas nie odzywają?- spytała Naty.
- Właśnie nie wiem.- odpowiedziała Fran.
- Dzwoniłam do Leona parę razy, ale nie odbierał.- powiedziała Viola.
- Ja pytałam Andresa czy wie co robią to powiedział, że codziennie robią próby, a jak się spytałam dlaczego się do nas nie odzywają to poszedł sobie.- oznajmiła Camila.
- Zachowują się tak jakby byli na nas źli.- powiedziała Ludmi.
- Dobra dzwonię do Diego może odbierze.- oznajmiła Fran.

Francesca

Wybrałam numer do Diego i czekałam aż odbierze. W końcu po 5 sygnałach odebrał.
Rozmowa telefoniczna:
F: Hej Diego.
D: Hej. Po co dzwonisz?
F: A co nie mogę?
D: Możesz.
F: Dzwonię się spytać dlaczego nie odbieracie od nas telefonów.
D:....
F: Diego jesteś tam?
D: Tak jestem są z tobą dziewczyny?
F: Tak a co?
D: Przyjdźcie do Art Rebel.
F: Okej zaraz będziemy.
Rozłączyłam się i powiedziałam dziewczyną, że mamy iść do Art Rebel. Od razu się zgodziły, więc tam jak najszybciej. Po 15 minutach byłyśmy na miejscu, a gdy weszłyśmy zobaczyłyśmy chłopaków chowających sprzęt.
- Hej.- przywitałyśmy się.
- Cześć.- odpowiedzieli i nawet na nas nie spojrzeli.
- Dobra przyszłyśmy, a teraz odpowiedzcie nam na pytanie, które zadałam Diego.- powiedziałam.
- Możecie przypomnieć pytanie?- spytał Broadway.
- Dlaczego się do nas nie odzywacie i nie odbieracie telefonu?- ponownie zadała pytanie Fran.
- Dlatego, że wy nie poinformowałyście nas o waszym wyjeździe, a zwłaszcza do klubu.- odpowiedział Fede.
- Przecież Diego wam powiedział.- powiedziała Naty.
- A wy nie mogłyście zadzwonić?- spytał Maxi.
- Mogłyśmy, ale dlaczego robicie z tego taki problem?- spytała Cami.
Broadway właśnie miał coś powiedzieć, ale przerwał mu telefon Leona.

Leon

Po raz kolejny ktoś do mnie zadzwonił, więc sprawdziłem kto dzwoni. Okazało się, że to Alicja do mnie dzwoni.
Rozmowa telefoniczna:
A: Dzień dobry nie przeszkadzam?
L: Nie coś się stało, że dzwonisz.
A: Przyszły dokumenty do przejrzenia na jutro.
L: To prześlij je na mojego e-maila.
A: Dobrze do widzenia.
L: Do widzenia.
Rozłączyłem się i powiedziałem przyjaciołom, że muszę już iść do domu. Znowu szykuje się wieczór siedzenia przy komputerze i przeglądania papierów.
- Czemu idziesz do domu?- spytał Maxi.
- Bo mam papiery do przejrzenia na jutro.- odpowiedziałem.
- Mogę pójść z tobą i Ci pomóc.- zaproponowała Viola.
- Dobrze chodź.- powiedziałem.

*2 godziny później*

Violetta

Od 2 godzin pomagam Leonowi i całe szczęście za chwilę skończymy.
- Nareszcie koniec.- powiedział Leon i rozłożył się na kanapie.
- Okej to ja już idę do domu.- oznajmiłam i chciałam iść, ale zatrzymał mnie Leon.
- Nigdzie nie idziesz zostajesz na noc.- powiedział.
- A to dlaczego?- spytałam i się uśmiechnęłam.
- Przez te 4 dni bardzo się stęskniłem.- powiedział i mnie pocałował, a ja oddałam pocałunek.
- W czym będę spać.?- spytałam.
- Dam Ci jakąś moją koszulkę.- odpowiedział i wziął mnie na ręce.
- Leon mogę pójść sama.- powiedziałam przez śmiech.
- Ze mną się nie dyskutuje.- odpowiedział.
Po chwili byliśmy już w jego dużej sypialni. Leon dał mi swoją koszulkę, która pachniała jego przepięknymi perfumami. Poszłam do łazienki i się przebrałam, a gdy byłam gotowa wróciłam do sypialni i położyłam się na wielkim łóżku Leona. Po chwili on tez wyszedł z łazienki był ubrany tylko w luźne spodnie dresowe. Po raz kolejny zobaczyłam jego umięśniony tors. Leon położył się obok mnie, a ja od razu się w niego wtuliłam. Byłam tam zmęczona, że po chwili zasnęłam.

Rozdział 24 oddaje w wasze ręce mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam, że wczoraj nie dodałam rozdziału, ale musiałam sobie powtórzyć jeszcze z polaka. Jutro kolejny rozdział i nareszcie weekend.
Zuza.
 

2 komentarze:

  1. super blog dopiero dzisiaj go znalazłam i przeczytałam wszystkie rozdziały i czekam na 25 jak również życzę szybkiego powrotu do zdrowia

    OdpowiedzUsuń