niedziela, 12 kwietnia 2015

Rozdział 56 ,,Boję się, że Alicja mi go zabierze"

*Następnego dnia*

Violetta

Obudziłam się i zobaczyłam, że mała jeszcze śpi. Kiedy Leon wyjechał postanowiłam, że przez jego nieobecność mała będzie spała ze mną. Wstałam i poszłam po ciuchy do garderoby i wybrałam sobie zestaw na dzisiaj.




















Weszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic, pomalowałam się, pofalowałam włosy i ubrałam. Gdy byłam gotowa wyszłam z łazienki i zobaczyłam, że mała jeszcze słodko śpi.
















Zeszłam na dół i przygotowałam mleko dla małej i po 5 minutach usłyszałam płacz małej. Nakarmiłam ją i przebrałam w ciuchy po czym zaczęłam się z nią bawić w salonie. Nagle usłyszałam dźwięk swojego telefonu, więc sprawdziłam kto to. Gdy zobaczyłam, że to Leon do mnie dzwoni szybko odebrałam.
Rozmowa telefoniczna:
L: Cześć kotku.
V: Cześć.
L: Co robisz?
V: Bawię się z małą, a ty?
L: Szykuję się na spotkanie. Tęsknisz za mną?
V: Może tak, może nie.
L: Określ się kotku.
V: To chyba oczywiste, że tak.
L: No ja mam nadzieję.
V: Nadzieję to ty sobie możesz mieć.
L: Uuu ktoś chyba nie ma humorku.
V: A ty za to pewnie masz w końcu jesteś tam ze swoją asystentką i na pewno świetnie się dogadujecie.
L: Nie musisz być zazdrosna o Alicję.
V: Chyba jednak muszę, czy ty ie widzisz, że ona cię podrywa? A może ty chcesz żeby to robiła?
L: Violetta o czym ty mówisz mnie i Alicję nic nie łączy to na tobie mi zależy.
V: Nie mam ochoty na rozmowę z tobą.
L: Violetta...
Nie dałam mu dokończyć, bo się rozłączyłam i położyłam telefon na stolik po czym wróciłam do zabawy z małą. Po godzinie usłyszałam pukanie do drzwi, więc poszłam je otworzyć.
- Hej Violu.- przywitała się Lu.
- Hej wejdź.- wpuściłam ją do środka i usiadłyśmy w salonie.
- A gdzie masz Victorię?- spytałam.
- Moja mama z nią została, bo Fede jest w pracy.- odpowiedziała.
- Poczekaj chwilę muszę tylko położyć małą, bo jest już śpiąca.- powiedziałam i zaniosłam małą do jej pokoju.
Po 10 minutach zeszłam na dół i usiadłam w salonie.
- Chcesz może coś do picia?- spytałam.
- Nie dziękuję.- odpowiedziała.
- To co jest powodem twojej wizyty?- spytałam ciekawa.
- W telewizji krążą plotki, że związek twój i Leon przechodzi kryzys.- odpowiedziała.
- Nie obchodzi mnie to zbytnio.- powiedziałam.
- To prawda?- spytała.
- Tak i nie. Nasz związek nie przechodzi kryzysu, ale dzisiaj trochę się z nim pokłóciłam.- odpowiedziałam.
- A o co?- spytała ciekawa.
- On nie widzi tego, że jego asystentka go podrywa.- powiedziałam.
- Violu zrozum, że on kocha tylko ciebie i dlatego nie zwraca na nią nawet uwagi.- oznajmiła.
- Wiem jestem głupia, ale to wszystko przez to, że bardzo za nim tęsknie, nie wiem co on tam robi, a najbardziej wkurza mnie to, że ona tam jest.- powiedziałam.
- Powinnaś ufać Leonowi.- powiedziała.
- Ufam Leonowi, ale nie ufam jej.- odpowiedziałam.
- Nie pozwól żeby jakaś pusta asystentka zepsuła wasz związek. Jesteście dla siebie stworzeni i bardzo się kochacie.- powiedziała.
- Wiem zadzwonię do niego i przeproszę.- odpowiedziałam.
- I to mi się podoba. Przepraszam, ale ja już muszę iść. Pa.- pożegnałyśmy się i Lu wyszła.
Wzięłam swojego Iphona i wybrałam numer do Leona. Po 4 sygnałach odebrał.
Rozmowa telefoniczna:
V: Hej Leon.
A: To ja Alicja, Leon jest teraz zajęty.
V: Dlaczego masz jego telefon?
A: Bo jestem u niego w biurze i jak zobaczyłam twój numer to odebrałam.
V: Czym tak bardzo zajęty jest Leon, że nie może odebrać i nie wziął telefonu ze sobą?
A: Pan Verdas wyszedł na lancz ze swoją mamą i jakoś koleżanką, a telefonu zapomniał zabrać.
V: Aha.
Rozłączyłam się i rzuciłam telefon na kanapę. Po chwili usłyszałam płacz małej, więc poszłam do niej i uspokoiłam, bo przyśniło jej się coś.

*4 godziny później*

Postanowiłam zadzwonić jeszcze raz do Leon, ale po 2 sygnałach odrzucił połączenie. Dlaczego nie odebrał? Zadzwoniłam do Angie i poprosiłam żeby do mnie przyszła. Już po 20 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi, więc poszłam otworzyć. Zobaczyłam Angie, którą wpuściłam do środka.
- Co się stało?- spytała gdy usiadłyśmy w salonie.
- Pokłóciłam się z Leonem później chciałam do niego zadzwonić i przeprosić odebrała jego asystentka, a jak teraz nie odebrał.- odpowiedziałam i pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
- Może jest zajęty.- powiedziała.
- Oddzwoniłby. Pewnie jest na mnie zły.- odpowiedziałam smutna i popłakałam się.
Angie wzięła ode mnie małą, a ja wyszłam na taras żeby się trochę przewietrzyć. Po 20 minutach dołączyła do mnie Angie.
- Mała zasnęła. O co się pokłóciliście?- spytała.
- Naskoczyłam na niego i powiedziałam mu, że nie widzi tego jak Alicja go podrywa, a później powiedziałam, że mu się to pewnie podoba.- odpowiedziałam i zaczęłam płakać.
- Kochacie się i na pewno zaraz się pogodzicie.- powiedziała i mnie przytuliła.
- Boję się, że Alicja mi go zabierze.- powiedziałam nadal płacząc.
- Na pewno tak nie będzie. Lepiej zabiorę małą na noc, a ty dojdź do siebie teraz nie jesteś w stanie zająć się małą.- zaproponowała.
- Dziękuję jutro po nią przyjadę.- odpowiedziałam.
Angie posiedziała jeszcze godzinę, a gdy mała się obudziła ubrałam ją i spakowałam. Gdy Angie wzięła małą i wyszła poszłam do kuchni i wyjęłam butelkę czerwonego wina. Wyjęłam z szafki kieliszek i usiadłam w salonie. Nalałam sobie trochę wina i zaczęłam pić. Postanowiłam jeszcze raz spróbować dodzwonić się do Leona jednak na marne. Pojedyncze łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

*Następnego dnia*

Obudziłam się i zobaczyłam, że zasnęłam na kanapie. Sięgnęłam po swojego Iphona i sprawdziłam, która jest godzina. Było po 9, więc wstałam i poszłam do garderoby gdzie wybrałam sobie zestaw na dzisiaj.




















Wzięłam szybki prysznic, pomalowałam się. pofalowałam włosy i ubrałam. Gdy byłam gotowa zeszłam na dół i zjadłam szybkie śniadanie po czym pojechałam po małą do mojego taty i Angie. Po 15 minutach byłam na miejscu i przywitałam się z Angie, bo tata był w firmie, a mała jeszcze spała.
- Jak się czujesz?- spytała Angie.
- Tak sobie.- odpowiedziałam.
- A próbowałaś jeszcze do niego zadzwonić?- spytała.
- Tak, ale nie odebrał ani nie oddzwonił.- odpowiedziałam smutna.

Angie

Szkoda mi Violi nie rozumiem Leona przecież w sumie nie powiedziała nic złego. On też byłby zazdrosny gdyby to Violetta wyjechała ze swoim asystentem na tydzień. Zrobiłam sobie i Violi kawę po czym usiadłyśmy w salonie.
- Nie wiem co mam robić.- powiedziała smutna Viola.
- Nie przejmuj się pewnie Leon do ciebie zadzwoni i się pogodzicie.- odpowiedziałam.
- To nie jest takie proste. Uwierz mi Leon ma inny charakter on teraz będzie obrażony i pewnie nioe odezwie się do swojego powrotu.- oznajmiła.
Po godzinie mała się obudziła i Viola ją nakarmiła po czym zaczęła się z nią bawić.

*2 dni później*

Leon

Od 4 dni nie dzwonię do Violi, bo jestem na nią zły. Jak mogła w ogóle pomyśleć, ze mnie i Alicję coś łączy. Dzisiaj postanowiłem wrócić do Buenos Aires mimo, ze powinien zostać tutaj do niedzieli. Violetta kilka razy próbowała się do mnie dodzwonić jednak ja nie dobierałem.

*Kilka godzin później*

Właśnie wylądowałem na lotnisku w Buenos Aires i wsiadłem do swojego samochodu. Pojechałem do domu i już po 30 minutach byłem na miejscu. Gdy wszedłem do domu zobaczyłem Violę wychodzącą z kuchni. Jak mnie zobaczyła zdziwiła się, ale i lekko uśmiechnęła. Podszedłem do niej i namiętnie pocałowałem. Po 10 minutach się od siebie oderwaliśmy.
- Nie jesteś już na mnie zły?- spytała.
- Byłem, ale gdy cię zobaczyłem od razu mi przeszło. Kocham Cię.- odpowiedziałem i znowu ją pocałowałem.
- Jak mogłaś pomyśleć, że mnie i Alicję może coś łączyć? Zrozum, że zależy mi i kocham tylko ciebie nikogo innego.- powiedziałem.
- Wiem przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam.- odpowiedziała i się do mnie przytuliła.

*3 godziny później*

Leżałem sobie w naszej sypialni i odpoczywałem gdy nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Zszedłem na dół i zobaczyłem Angie z Germanem.
- Leon, a ty nie powinieneś wrócić dopiero w niedzielę?- spytała Angie.
- Powinienem, ale wróciłem wcześniej.- odpowiedziałem i usiadłem w salonie.
Po chwili dołączyła do nas Viola, którą objąłem ramieniem.
- Widzę, że się już pogodziliście.- powiedziała Angie.
- Tak głównie dla tego wróciłem wcześniej.- odpowiedziałem.
- Nawet nie wiesz jak Viola tu cierpiała, ale na szczęście już wszystko w porządku.- oznajmiła Angie.
- Jak cierpiała?- spytałem ciekawy.
- Normalnie. Płakała, ciągle gadała, że mogła cię nie oskarżać i w ogóle chodziła smutna.- odpowiedziała Angie.
- To prawda?- spytałem się Violi.
- Tak.- odpowiedziała i spuściła głowę.
- My może pójdziemy do Elizki zobaczyć.- powiedział German, a już po chwili zostaliśmy sami.
- Kotku nie wiedziałem, że aż tak cierpiałaś.- powiedziałem.
- Skąd mogłeś wiedzieć.- odpowiedziała smutna.
- Mogłem odebrać telefon i bym wiedział pewnie bylibyśmy już dawno pogodzeni.- oznajmiłem i ją pocałowałem.
Nagle usłyszeliśmy śmiech, więc się od siebie oderwaliśmy. Spojrzeliśmy na schody i zobaczyliśmy Angie, Germana i Elizkę.
- Jak przyjemnie się patrzy na was.- powiedziała Angie i usiedli w salonie.
- Wiadomo my jesteśmy cudowni.- oznajmiłem i objąłem Violę.
- Mówiłam Violu, że on cię kocha, a nie jakąś tam Alicję.- zwróciła się Angie do Violi.
- Naprawdę tak myślałaś?- spytałem nie dowierzając.
- Tak troszkę.- odpowiedziała i się uśmiechnęła.
- No to parę spraw sobie później będziemy musieli wyjaśnić.- oznajmiłem.
- No dobrze.- odpowiedziała.
Po 2 godzinach Angie i German wyszli, a my zostaliśmy sami no oczywiście z Elizką. Wykąpaliśmy ją, nakarmiliśmy i położyliśmy spać. Gdy zasnęła zawołałem Violę do salonu i już po chwili siedziała razem ze mną.
- Dlaczego uważasz, że kocham Alicję?- spytałem.
- Nie wiem po prostu ona cię podrywa, a ty nic sobie z tego nie robisz.- odpowiedziała.
- A nie pomyślałaś może dlaczego nie zwracam na to uwagi?- spytałem.
- Nie.- odpowiedziała.
- Nie zwracam na to uwagi bo tylko ciebie kocham i na tobie mi zależy.- powiedziałem.
- Przepraszam nie powinnam w ogóle tak myśleć.- powiedziała.
- Nie masz za co przepraszać, ale nie chcę więcej słyszeć o tym, że mówiłaś albo myślałaś o tym, ze mogę zakochać się w Alicji.- powiedziałem.
- Oczywiście.- odpowiedziała.
- Cieszę się. Pamiętaj kocham cię.- powiedziałem i ją pocałowałem.
- A teraz idziemy spać.- zarządziłem i wziąłem ją na ręce.
Przebraliśmy się i położyliśmy spać. Byłem tak zmęczony, że nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

*Następnego dnia*

Violetta

Obudziłam się wyspana i zobaczyłam, że Leon jeszcze śpi. Wyglądał bosko z rozczochranymi włosami. Postanowiłam go obudzić, więc usiadłam na nim po czym pocałowałam.
- Nieładnie to tak budzić.- powiedział między pocałunkami.
- Ładnie, ładnie kochanie.- odpowiedziałam po oderwaniu.
- Co jemy na śniadanie kotku?- spytał.
- To co zrobisz.- odpowiedziałam.
- Chyba to co razem zrobimy.- poprawił mnie.
- Niech ci będzie.- powiedziałam i wstałam z niego.

Rozdział oddaje w wasze ręce i mam nadzieję, że wam się spodoba. Jak widzicie jest kłótnia Leonetty miała być ona dłuższa na 2 rozdziały, ale nie miałam serca tego zrobić. Co do bloga proszę żebyście napisali w komentarzach czy chcecie żebym zaczęła nowe opowiadanie oczywiście o Leonettcie i wcześniej kończąc tą. Jeżeli będziecie chcieli nowe to napisze jeszcze parę rozdziałów tego opowiadania. Proszę żebyście wyrazili swoje zdanie w komentarzach.
Zuza.



4 komentarze:

  1. pierwsza <3
    wrócę jak napiszę biografię jakiegoś Ignacego ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to tak
      Wracam trochę późno ale to dla mnie nic
      Wracam by skentowac cudowny rozdział na cudownym blogu
      Gdy opisywałaś kłótnię Leonetty myślałam że cię udusze
      Ale gdy przeczytalam ze juz się pogodzili to miałam ochotę skakac do nieba
      Widać że nasza Leonetka jest sobie przeznaczona
      Ten komentarz może ci się wydać trochę dziwny ale no nic
      Przepraszam za jakiekolwiek błędy ale pisze z telefonu
      Wiesz że czekam na kolejny rozdział i chciałabym żebyś napisała jeszcze jakąś :)

      Usuń
  2. Wspaniały. Czekam na kolejny
    Chciałabym nowe opowiadanie po tym.

    OdpowiedzUsuń