wtorek, 2 lutego 2016

17: Szczęście + notka pod rozdziałem/ Ważne!

                                                                 Miłego czytania!


Obudziłam się i przetarłam sennie oczy. Nie wyspałam się. Czuję lekki ból w głowie. Podnoszę się do pozycji siedzącej i w tym momencie do sypialni wchodzi Leon. Powinien być teraz w Nowym Jorku. Co on tu robi? Po jego ubraniu i wyglądzie sądzę, że przed chwilą ćwiczył.
- Cześć.- mówię cicho.
Patrzy się na mnie beznamiętnie. Jest nadal zły? Nie ma prawa złościć się o to, że chciałam spędzić trochę czasu z przyjaciółką!
- Cześć.
- Wróciłeś z Nowego Jorku?
- Na to wygląda.
Wchodzi do łazienki i po chwili słyszę szum wody. Sięgam po telefon z szafki nocnej i sprawdzam, która godzina. 7:16. Wcześnie. Leon musiał przylecieć tutaj około 5 albo 6. Dlaczego zdecydował się wrócić? Martwił się, że nie odbierałam? Jego zachowanie jest irracjonalne. Jestem dużą dziewczynką i nic by mi się nie stało. Kiedy wychodzi z łazienki po jego torsie spływają kropelki wody. Ręcznik ma zawieszony nisko na biodrach. Kuszący widok. Muszę od niego wyciągnąć odpowiedzi na moje pytania.
- Leon dlaczego zdecydowałeś się wrócić?
- Mam zaraz spotkanie. Później porozmawiamy.
- Leon! Odpowiedz mi.
- Powiedziałem, że później.
- Dlaczego taki jesteś?
- Jaki?
- Oschły. To dlatego, że nie odbierałam postanowiłeś wcześniej wrócić?
- Violetta. Później porozmawiamy. Zaraz się spóźnię.
- Ciekawe z kim masz to spotkanie?
- Ze znajomym.
- Federico?
- Tak. Koniec pytań.
Wchodzi do garderoby, a ja opadam na poduszki. Ten to dopiero ma ciężki charakter. Jestem zmęczona. Wzdycham i przekręcam się na drugi bok. Moja uwaga skupia się na zdjęciu, które stoi na komodzie. To ja i Leon. Kiedy on zrobił to zdjęcie? Później może uda mi się go o to spytać. Słyszę jak do sypialni ktoś wchodzi, a raczej to na pewno Leon. Odwracam się i patrzę na niego. Podaje mi tabletkę i wodę.
- Połknij. Idź spać. Jest wcześnie.
- Zostań. Porozmawiajmy.
- Musze iść. Wrócę za dwie godziny.
- Porozmawiamy wtedy?
- Zobaczymy.
- Nie pocałowałeś mnie.
- Wiem.
Połykam tabletkę i odstawiam szklankę z wodą na szafkę nocną.
- Kładź się.
Jako, że jestem śpiąca nie protestuję i kładę się z powrotem pod kołdrę. Niespodziewanie Leon nachyla się i całuje mnie w czoło.
- Śpij.
Odwraca się i wychodzi. Nawet nie wiem kiedy ponownie zasypiam.





Wychodzę z pod prysznica i owijam swoje ciało ręcznikiem. Leon jeszcze chyba nie wrócił. Maluję się, suszę i prostuję włosy po czym wychodzę z łazienki i wchodzę do garderoby. Decyduję się na białe dżinsy z dziurami na kolanach i białą bluzkę na ramiączka z napisami. Usta maluję czerwoną szminką i wychodzę z sypialni. Kiedy wchodzę do kuchni Leon kończy robić sobie kawę.
- Wróciłeś?
- Tak.
- Porozmawiamy teraz?
- Jadłaś śniadanie?
- Nie jestem głodna.
- Musisz jeść.
- Nie zmieniaj tematu.
- Co chcesz wiedzieć?
- Dlaczego wróciłeś wcześniej?
- Wiesz czemu.- mówi rozdrażniony.
- Nie jestem małą dziewczynką. Potrafię sama o siebie zadbać. Miałam w końcu czas spotkać się z Lu, porozmawiać. Potrzebowałam tego.- mówię cicho.
Wpatrujemy się w siebie, a w jego oczach pojawia się zaskoczenie.
- Coś się stało?
- Nie... tak... sama nie wiem. Chciałam pogadać z przyjaciółką. Wygadać się. Ostatnio tyle się działo, a po za tym nie lubię jak wyjeżdżasz.
- Mogłaś lecieć ze mną.- uśmiecha się.
- Mówiła...
- Wiem. Tak tylko mówię.- unosi ręce w geście obronnym.
- Dlaczego byłeś dla mnie rano taki oschły?-pytam po chwili ciszy.
- Byłem zły.
- Mam prawo spotykać się z przyjaciółką.- mówię rozgniewana.
- Wiem. Przepraszam.
Widzę w jego oczach skruchę i cała złość na niego mi przechodzi. Leon uśmiecha się do mnie i niespodziewanie bierze mnie w swoje ramiona i wbija w moje usta. Mimo zdziwienia oddaję pocałunek pogłębiając go. Brakowało mi tego.






Mój cudowny sen przerywa budzik. Wyłączam go i patrzę za zegarek. 7:49. Jest za wcześnie. Do pracy mam dopiero na 10. Leon chyba też. Przekręcam się na drugi bok i wpatruję się w śpiącego jeszcze Leona. W sobotę pojechaliśmy do jego rodziców, a wczoraj Leon zabrał mnie do Portland. Dowiedziałam się, że ma jacht. Nie mogę uwierzyć, że mój mężczyzna tyle umie. Dotykam jego policzka i składam czuły pocałunek na jego ustach. Mruczy coś i budzi się.
- Dzień dobry, panno Castillo.
- Dzień dobry, panie Verdas.
- Która godzina?
- Za chwilę ósma. Źle nastawiłeś budzik.
- Dobrze. Mam niedługo bardzo ważne spotkanie z Tajwańczykami.
- Nic nie mówiłeś.
- Wyleciało mi z głowy. Jak po wczorajszym?
- Kochanie, cudownie. Dziękuję za wspaniały weekend.
Uśmiech się do mnie i nagle przekręca się tak, że leżę pod nim. Nachyla się i pociera swoim nosem o mój. Składa słodki pocałunek na moich ustach i wstaję.
- Idę wziąć prysznic.
- Mogę z tobą?- pytam.
- Chodź.





Wchodzę do gabinetu Leona i podaję mu wypełnione dokumenty. Obchodzę biurko i siadam mu na kolanach.
- Skarbie, jutro jest bal charytatywny moich rodziców.
- Rozumiem przez to, że mam iść z tobą.
- Nie masz wyboru.- szepcze mi do ucha.
- Muszę kupić sobie jaką sukienkę.
- Mogę pojechać z tobą.
- Nie będziesz się nudził?
- Z tobą? Nigdy.
- A prac...
- Ja tu jestem szefem.- przypomina.
Wstajemy i wychodzimy z biura.
- Od pewnego czasu kilka kobiet stąd przestało mnie lubić.
- Czemu?
- Spotykamy się.
- No i?
- Najlepsza partia w Seattle jest zajęta. Przeze mnie.
- Najlepsza partia?
- Tak piszą w internecie, gazetach.
- Skoro tak piszą to musi być prawda.
- Pewnie tak.
Uśmiecha się i trzymając się za ręce wychodzimy z windy do podziemnego parkingu.






Wchodzę do przymierzalni i przymierzam już kolejną sukienkę. Może w końcu się na którąś zdecyduję. Leon posłusznie chodzi ze mną po każdym sklepie. Zdejmuję swoje ciuchy i ubieram się w pudrową sukienkę. Góra jest pokryta jeszcze koronką. Dół jest lekko rozkloszowany. Ta sukienka spodobała mi się najbardziej ze wszystkich. Z tyłu plecy są odkryte. Przeglądam się w lustrze i już wiem jaką sukienkę założę. Ona jest idealna. Wychodzę z przymierzali i tym oto sposobem zwracam na siebie uwagę Leona. Przygląda mi się, a ja obracam się w okół własnej osi. W jego oczach pojawiają się iskierki.
- Ta sukienka nie za dużo odkrywa?
- Nie. To tylko plecy. Podoba ci się?
Przygląda mi się jeszcze raz. Patrzy mi prosto w oczy i uśmiecha.
- Wyglądasz cudownie. Oczywiście, że mi się podoba. A tobie?
- Mi też.
- W takim razie zdejmują, a ja idę zapłacić.
- Nie. Leon. Nie będziesz pła...
- Nie dyskutuj. To moje pieniądze i będę robił z nimi co chcę.
- Ale ona jest dro...
- Przebieraj się i nie dyskutuj.
Składa czuły pocałunek na moich ustach i odchodzi. Podchodzi do kasjerki i wyjmuję swoja kartę kredytową z portfela. Ten człowiek ma więcej pieniędzy niż rozumu. Wchodzę z powrotem do przebieralni i przebieram się w swoje ciuchy.






Jest już późny wieczór. Leżymy z Leonem wtuleni w siebie i oglądamy jakąś komedię romantyczną. Nawet nie wiem jaki ma tytuł. Co jakiś czas Leon składa słodki pocałunek na moich ustach. I pomyśleć, że przez moja głupotę i nie wysłuchanie go mogłam to stracić. 
- O czym myślisz?
- O wszystkim i o niczym. Cieszę się, że pozwoliłam ci wszystko wyjaśnić. Wariowałam bez ciebie.
- Ze mną było tak samo. Najgorzej czuję się z tym, że całowa...
- Wiem. Przepraszam. To była chwila słabości i totalna głupota, że w ogóle na to pozwoliłam.
- Ważne, że teraz jesteśmy razem.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.


Witajcie kochani czytelnicy. Jest dosyć późno, a ja wstawiam rozdział. No cóż. W końcu miałam czas go dokończyć i w ogóle zacząć. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Słodko, słodko. Ciekawe na jak długo? Postarałam się i dodaję rozdział dzisiaj, ponieważ pierwszy raz udało wam się, żeby była odpowiednia liczba komentarzy. Zapomniałam napisać to pod poprzednim rozdziałem, więc pisze teraz. Jeżeli nie będzie odpowiedniej ilości komentarzy rozdział nie pojawi się. Jeśli będę musiała czekać na komentarze tydzień, dwa albo więcej to będę tyle czekała. Trochę znudziło mi się staranie się, a w zamian nie mogę doczekać się zaledwie 15 komentarzy. To nie muszą być długie komentarze. Wystarczy jedno słowo, przecinek cokolwiek. Byle, żebym wiedziała, że ktoś to czyta. 
Zmieniłam miejsce akcji na Seattle. Od początku tak miało być, ale później wyleciało mi to z głowy.
Dobranoc,
Xxx.

PS. Mam nadzieję, że nie zanudziłam.

Rozdział 18 - 15 komentarzy (nie licząc moich, zajmuję, wrócę itd.)

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ 




29 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Hej Kochana.
      Rozdział boski.
      Lecę czytać następny.
      Patty;*

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Leoś wrócił!!!
      On się martwi o Violkę!
      Pojechali do Portland. Jachtem!
      Czyli popłyneli....
      A te laski zazdroszczą Castillo, Leosia!
      Nienawidzę takich dziewczyn!
      Do tego wspólne zakupy,
      Szczerze to nie wiem jaki chłopak dobrowolnie zgadza się na shoping xdd
      Tak Marta perfekt inglisz
      Tak czy inaczej rozdział boski *-*
      Czekam na next!
      Życzę weny,
      Pozdrawiam,
      Zapraszam na mojego bloga modowego!!!!
      MAM NOWEGO BLOGA XDD
      Całuję :****

      Martuśka

      Usuń
    2. PS. Jakbyś miała ochotę wpaść to linka znajdziesz na moim blogu o Jortini :*

      Usuń
  3. Wspaniały;)
    Jak zawsze zreszta
    Leon wrocil wcześniej bomartwił sie o Vilu słodko<3
    Czekam na kolejny;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Słodko u naszej Leonetty co nie? Za słodko! Ty coś szykujesz. Zaczynam się bać. Jesteś nieprzewidywalna!

    Bombaaaaaa a nie rozdział! ♥
    Nic dodać nic ująć.
    Cuuuddooowny :* ❤

    Leon wraca wcześniej.
    Oczywiście szczęśliwy to on nie jest,bo po co? Lepiej się wściekać;)
    Co za uparciuch z niego!

    Portland. Jacht. Violetta. Leon.
    Jest Verdas więcej nie potrzeba.
    V ma coraz mniej znajomych w pracy Upssss zazdrośnice :*

    Wspólne zakupy? On tak dobrowolnie się zgodził?
    Haaaa pensje zgodziła te męczarnie będzie chciał coś w zamian!
    Wyobraziłam sobie tą sukienkę i aż mi się oczka zaświeciły;**
    Oczywiście Lajon płaci a Fiolka protestuje.

    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    PS. Wpadnij do mnie w wolnej chwili. Nowy OS:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział. Leon najlepszą partią w mieście. Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś czuję, że Violetta jest w ciąży. Ciekawe, jak Leonek zareaguje na ciążę Violetty.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgodzę się,że ten człowiek ma więcej pieniędzy niż rozumu.Ale rozdział fajny,wkońcu Violka mu się nie dała.Na to czekałam!!!
    Całuję,
    Martyna <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ekstra za*****ty rozdział
    Życzę Ci dużo weny
    Żebyś nam często dodawała długie rozdziały ;-)
    Sylwia Blanco

    OdpowiedzUsuń
  9. CUDO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Bosz... boskie!
    Nie mogę doczekać się next-a
    Proszę, nie każ mi tyle czekać...
    Natka♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej, dopiero znalazłam twojego bloga, jest cudowny...
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny czekam na nastepny !!!!!!!!!!!!!!1

    OdpowiedzUsuń
  13. Rodział jest fajny, tylko niestety za bardzo próbujesz zrobic z Leona jak i opowiadania -Grey'a

    OdpowiedzUsuń
  14. Coś cudownego :-D

    OdpowiedzUsuń
  15. :-h :-D ;-) :-* <3 =D>

    OdpowiedzUsuń
  16. Oł. Jaki niesamowity..
    MAm nadzieję, że nie straciłaś nadziei, że tu wpadnę <3
    No wiesz.. Mam mmoooocccc nauki itd. Ale nie będę zanudzać :P
    Zapraszam też na nowy rozdział do siebie ( nowy/ stary/ z dodatkiem, że tak powiem xD )
    Zapraszam Kochana i całuję :**

    OdpowiedzUsuń