niedziela, 20 marca 2016

23: Niespodzianka

                                                                Miłego czytania!
                                           Rozdział dedykuję wszystkim wytrwałym.

To już dziś. Nie mogę w to uwierzyć. Dzisiaj stanę się panią Verdas. Strasznie się stresuję. A co jeśli powie nie? Muszę przestać o tym myśleć, bo będę stresować się jeszcze bardziej.
- Ej wracaj do nas.
Ludmiła zaczyna machać mi przed oczami.
- Nie stresuj się.
- Łatwo ci powiedzieć, bo to nie ty za dwie godziny staniesz przed ołtarzem.
- Oj tam, oj tam. Kochacie się.- uśmiecha się i kończy robić mój makijaż.- Chodź pomogę ubrać ci sukienkę.- mówi radośnie.






- Nareszcie jesteś moją panią Verdas.
Mój mąż obejmuje mnie i składa czuły pocałunek na moich ustach, który od razu oddaję.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też. Chodź potańczymy jeszcze trochę i czas rozpocząć naszą podróż poślubną.
- Podróż poślubną? Gdzie?
- Niespodzianka, skarbie.
Jeszcze raz mnie całuje i z powrotem udajemy się na salę do wszystkich gości.





- Leon gdzie my jedziemy?
Co on znowu wymyślił?
- Skarbie to niespodzianka.- odpowiada uśmiechnięty.
Po godzinie zatrzymujemy się na lotnisku. Na pasie czeka na nas prywatny samolot Leona. Ukochany pomaga mi wysiąść z samochodu i obejmuje mnie w talii.
- Teraz możesz mi powiedzieć jaką przygotowałeś niespodziankę?
- Oczywiście. Lecimy do Brazylii. Następnie do Barcelony. Zawitamy również w Rzymie, a naszą podróż poślubną zakończymy w Paryżu.- mówi pocierając swoim nosem o mój.
- Żartujesz?
- Nigdy.
Rzucam mu się na szyję i całuję namiętnie.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję!- krzyczę i jeszcze raz go całuję.- Jesteś najlepszym mężem na świecie.
- Usłyszeć takie miłe słowa z ust ukochanej żony to zaszczyt.- uśmiecha się.- Chodź. Czas rozpocząć naszą cudowną podróż poślubną. Tylko we dwoje.





Budzę się w wyśmienitym humorze wtulona w mojego cudownego od wczoraj już męża. Wygląda tak słodko podczas snu. Idealny pod każdym względem. Głaszczę go po policzku i w tej chwili otwiera swoje szmaragdowe oczy.
- Dzień dobry, panie Verdas.
- Dzień dobry, pani Verdas.- uśmiecha się i nagle przekręca tak, że leże pod nim.- A czemu wstała pani tak wcześnie?- przejeżdża swoim nosem po mojej szyi.
- Jest już trochę późno.- mruczę.
Zaczyna składać na moich ustach słodkie pocałunki schodząc coraz niżej.





Zakładam na nos moje ulubione okulary przeciwsłoneczne od Chanel i wracam do opalania się. Nasza podróż poślubna powoli dobiega końca. Niestety. Przekręcam głowę w druga stronę i przyglądam się mojemu cudownemu mężowi. Kolor jego skóry ściemniał przez kilka tygodni. Tak samo jak i mój.
- Chodź popływamy.
- Chyba jak na razie wolę zostać sucha.- uśmiecham się w jego stronę.
- To nie była prośba.
Wstaje i bierze mnie na ręce po czym zaczyna iść w stronę morza.
- Leon, proszę puść mnie.
- Dopiero w wodzie.
- Skarbie...
Ignorując moje prośby wchodzi do morza. Uśmiecha się do mnie i łączy nasze usta w namiętnym pocałunku. Nagle wrzuca mnie do zimnej wody.
- Leon, zabiję cię!
- Za bardzo mnie kochasz.- mówi zadowolony.
- Wmawiaj sobie.- śmieję się.
Przyciąga mnie do siebie i wbija w moje usta.
- Niech pani Verdas ze mną lepiej nie zadziera.
- Czy pan Verdas mi grozi?
- Na razie tylko ostrzega.
Ponownie łączy nasze usta w namiętnym pocałunku. Zapominam, że na plaży oprócz nas jest jeszcze kilkanaście osób. Oddaję się pieszczotom.





Budzą mnie promienie wpadające przez zasłony do naszej sypialni. Przecieram oczy i przekręcam się na drugą stronę. Mój cudowny mąż jeszcze śpi. Szkoda, że już jutro wracamy do domu. Do Seattle. Do problemów. Dwa dni temu dowiedzieliśmy się, że brat Leona, który zniknął został znaleziony. Kiedy go znaleźli był nieprzytomny. Po badaniach okazało się, że przedawkował narkotyki i dwie godziny później zmarł. Odkąd Leon się o tym dowiedział chodzi cały czas przygnębiony. Rozumiem go. Moje przemyślenia przerywa szatyn, który się zaczyna budzić.
- Która godzina?
- Po ósmej.
- Czas wstawać. Muszę wykonać kilka telefonów i porozmawiać z rodzicami. Mama nie za dobrze się czuje.
- Bo śmierci syna to zrozumiałe. A ty jak się czujesz?
- Nie lepiej od niej. Odkąd uciekł zawsze łudziłem się, że wróci i znowu będę miał brata. A teraz kiedy okazało się, że go znaleźli zmarł. Najpierw Victoria, a teraz jeszcze Daniel.
Obejmuje mnie ramieniem i całuje w skroń.


Dzień dobry czytelnicy. Witam was znowu opóźnionym rozdziałem. No cóż. Przepraszam. Ci co czytają notki pod rozdziałami widzą co jest tego powodem. Mam nadzieję, że rozdział mimo to się wam spodoba. Violetta i Leon wzięli ślub. Przyśpieszyłam trochę akcję, ponieważ już nie miałam weny. Prawdopodobnie po moim "krótkim" odpoczynku (od 23 do 1 kwietnia) pojawi się na blogu jeszcze kilka rozdziałów i epilog. Tracę wenę na to. Na dzisiaj koniec. Czekam na opinie pod rozdziałem.
Xxx.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

Rozdział 24 - 16 komentarzy (nie licząc moich, zajmuję itd.)

PS. Jeżeli są jakieś błędy to z góry przepraszam.




19 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Mam rozumieć, że tracisz wene na to opowiadanie, ale pisać nie kończysz prawda? Nie przeżyłabym tego.

      Ślub Leonetty. Podróż poślubna. Śmierć brata Leona. Ledwo go odnaleźli, a później ta śmierć.
      Była ich trójka został tylko Leon. Jeszcze mi weź Leona zabij w epilogu to...Boże nawet o tym nie myślę.

      Cuuuddooowny :* ❤
      Happy Lajonetta 😀
      Tylko ta śmierć.
      Rozdział zaczął się happy zakończył smutno. 😞

      Czekam na next :*
      Hmmm pytanko mam.
      Jak znajdziesz czas to można liczyć na rozdział na drugim blogu przed tą przerwą? Jeśli nie to jakoś przeżyje.
      Całuje 😙

      Maddy ❤

      Usuń
    2. Tracę wenę na to opowiadanie, a co do pisania dalej to się zastanawiam. A jeżeli chodzi o drugiego bloga to rozdział pojawi się dzisiaj albo przed przerwą w tygodniu.
      Xxx.

      Usuń
  2. Zajebisty skarbie.
    Ślub. Moje serduszki się raduje.
    Pani Verdas. Ajjjj jak pięknie.
    Kocham to opowiadanie.
    Brak weny. To nie dobrze.
    Jeszcze parę rozdziałów i koniec.
    Patrycja (ja) smutna z tego powodu.
    Zapraszam do mnie.
    Pozdrawiam Patty;*
    Buziaczki♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Ale nie kończysz z bloggerem??
      Szkoda, że będzie już koniec :(

      Za to rozdział cudny *-*
      Pani Verdas!
      Podróż poślubna!
      Taka sielanka, a nagle śmierć brata :(
      Smutam :(

      No cóż
      czekam na next!
      Życzę Ci weny!!!!!!
      Całuję :*
      Przytulam
      Pozdrawiam
      I zapraszam do mnie!
      Bo chyba się na mnie obraziłaś bo nie wpadasz :(

      Usuń
  5. Idealny;)
    Ślub leonetty<3
    Czekan na kolejny;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowity rozdział!
    Ślub Leonetty :)
    Nareszcie!
    Brazylia, Barcelona, Rzym i Paryż!
    Cudowna podróż poślubna!
    Znalazł się brat Leona.
    Szkoda, że zmarł.
    Teraz Leon jest przygnębiony!
    A więc rozdział cudowny!
    Czekam z niecierpliwością na next!
    I życzę weny do kolejnego rozdziału.
    Pozdrawiam
    Daria

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialne
    Leonetta ŚLUB !!!

    Jak się ciesz !
    Podróż poślubna Brazylia ,Barcelona,Rym,Paryż
    Jezuniu ile czekałam



    Leonek smutny
    Bart zmarł
    Z swojej winy !
    Ale i tak smutno !




    FENOMENALY
    FANTASTYCZNY

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny rozdział szkoda,że kończysz miło było czytać śmieszne groźby lalusia,ale i tak uwielbiam tego bloga i rozdziały.
    Całuję,
    Martyna <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Oh, jaki ten rozdział jest zarąbisty ♥ ♥ ♥
    Ślub i wgl.
    Ach!
    Czekam na więcej Kochana!
    Twoja
    Violetta Vilu

    OdpowiedzUsuń
  10. Fantastyczny

    OdpowiedzUsuń